Obchody okrągłej 30 rocznicy Sierpnia "80" zdominowała kanciasta i szorstka polityka. Jak zapowiedział przewodniczący "S" Janusz Śniadek, w uroczystym zjeździe związku wezmą udział prezydent Bronisław Komorowski oraz premier Donald Tusk, natomiast nie będzie Lecha Wałęsy. Nie było go też w Szczecinie.

Okolicznościowy zjazd związku odbędzie się w poniedziałek 30 sierpnia w sali widowiskowo-sportowej w Gdyni.

Prezydent jeszcze nie potwierdził zaproszenia

Jak wyjaśnił Śniadek na sobotniej konferencji prasowej w Gdańsku, wprawdzie prezydent Komorowski nie przysłał jeszcze "S" oficjalnego potwierdzenia udziału, ale - jak zapewnił przewodniczący "S" - nie ma wątpliwości, że na zjeździe będzie.

Kontakt roboczy z premierem

Związek nie ma jeszcze także oficjalnego potwierdzenia udziału w zjeździe od premiera, ale - jak wyjaśnił Śniadek - "trwają kontakty robocze, dotyczące szczegółów" i premier z pewnością pojawi się na uroczystości.

Wałęsa nie pojawi się na 99 procent

Przewodniczący "S" poinformował też, że w sobotę rano rozmawiał telefonicznie z b. prezydentem Lechem Wałęsą. Jak relacjonował, Wałęsa miał powiedzieć, że nie pojawi się na zjeździe na 99 procent. "Więc jest jeden procent szansy, że być może będzie na naszym zjeździe" - mówił Śniadek. Wałęsa już wcześniej zapowiedział, że nie zamierza pojawić się na zjeździe. Były prezydent zarzuca bowiem obecnym władzom związku upartyjnienie i upolitycznienie.

Udział w zjeździe zapowiedział ambasador USA w Polsce Lee A. Feinstein. "Odczyta on osobiste posłanie - list pana prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy do Solidarności" - powiedział przewodniczący "S".

Śniadek wyjaśnił, że wśród osób, które wygłoszą przemówienia w czasie zjazdu, obok prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska i ambasadora USA, znajdą się także przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Głos zabierze także sam Śniadek.

Zjazd poprowadzą wszyscy dotychczasowi przewodniczący prezydium Krajowego Zjazdu Delegatów: Tadeusz Syryjczyk, Jerzy Buzek, Janusz Orkisz, Janusz Śniadek, Bożena Borys-Szopa i Stanisław Szwed. "Wszyscy oni potwierdzili swoją obecność" - wyjaśnił w sobotę Śniadek.



W czasie zjazdu jego uczestnicy zajmą się dwoma specjalnymi uchwałami. Będą to: mająca formę przesłania uchwała okolicznościowa zatytułowana: "O godność, o solidarność, o Polskę" oraz uchwała, w której delegaci, za pośrednictwem Episkopatu Polski, wystąpią do Stolicy Apostolskiej o oficjalne ustanowienie błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki patronem NSZZ "Solidarność".

W związku z tą ostatnią inicjatywą, na zjazd zaproszono rodzeństwo ks. Popiełuszki - poinformował Śniadek.

W czasie zjazdu zostaną też uhonorowani członkowie władz NSZZ "Solidarność" z najdłuższym stażem. Będą to: Waldemar Bartosz (delegat od I zjazdu i szef Regionu Świętokrzyskiego od 1990 r.), Tomasz Wójcik (delegat od I Krajowego Zjazdu Delegatów), Jan Mosiński (przewodniczący regionu Wielkopolska Południowa od 1990 r.), Marian Krzaklewski, Jacek Smagowicz i Jerzy Langer (członkowie Komisji Krajowej nieprzerwanie od II KZD) oraz Adam Binduga (członek Krajowej Komisji Rewizyjnej od II KZD). Specjalne wyróżnienia otrzymają też młodzi działacze związkowi.

Na okolicznościowy zjazd zaproszono ponad 2,5 tys. gości, w tym m.in. sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych, byłych i obecnych członków władz związku.

Zaproszenia wystosowano także do przedstawicieli organizacji związkowych z całego świata, m.in. Austrii, Albanii, Belgii, Białorusi, Bułgarii, Kanady, Chorwacji, Czech, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Niemiec, Węgier, Japonii, Włoch, Litwy, Luksemburga, Norwegii, Rumunii, Rosji, Serbii, Hiszpanii, Szwecji, Ukrainy, USA i Portugalii.

W drugiej części zjazdu odbędzie się widowisko słowno-muzyczne "Solidarność to jeden i drugi" z udziałem m.in. Stanisławy Celińskiej, Antoniny Krzysztoń, Sebastiana Karpiela-Bułecki, Renaty Przemyk, Roberta Gawlińskiego, Kai, Stanisława Sojki, Andrzeja Sikorowskiego i Grzegorza Turnaua. Tytuł koncertu nawiązuje do słów papieża Jana Pawła II wypowiedzianych w 1987 r. w Gdańsku: "Solidarność - to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu".

Szczecin też bez Wałęsy

Bohaterowie wydarzeń sprzed 30 lat, działacze opozycyjni, przywódcy ówczesnych strajków, w tym Marian Jurczyk, Andrzej Milczanowski, Longin Komołowski, Bogdan Lis i Stanisław Wądołowski uczstniczyli w sobotę w Szczecinie w uroczystej gali "Sierpień '80".

"Dumny jestem, że udało nam się wznieść ponad codzienne spory i nieporozumienia i wspólnie oddać szacunek osobom i wydarzeniom, które 30 lat temu odmieniły Polskę. Wówczas trzeba było mieć odwagę. Dzisiaj składam wszystkim państwu hołd" - powiedział do zebranych w szczecińskim Teatrze Polskim szef zachodniopomorskiej "S" Mieczysław Jurek.

Andrzej Milczanowski, uczestnik strajku w Szczecinie w 1980 r. przypomniał, że 30 sierpnia 1980 r., w dniu podpisania szczecińskich Porozumień Sierpniowych, strajkowało blisko 300 zakładów pracy, a Szczecin był jednym z dwóch głównych ośrodków strajków w kraju.



"Sierpniowe strajki na Wybrzeżu otworzyły wówczas Polakom bramę do wolności i demokracji. Wytrychem do otworzenia tej bramy był postulat wolnych związków zawodowych, będący zasadniczym żądaniem strajkujących. Symbolami tych wydarzeń w Gdańsku byli Lech Wałęsa i tamtejsza stocznia, a dla Szczecina i Pomorza Zachodniego symbolem takim pozostanie stocznia szczecińska, kolebka szczecińskiego strajku, na czele którego stał Marian Jurczyk" - powiedział Milczanowski.

Przyznał, że błędem było wcześniejsze zakończenie strajku w Szczecinie, co spowodowało późniejsze animozje między działaczami "S". "Na szczęście nie stanowiło to przeszkody w powstaniu 10-milionowego związku" - podkreślił.

"Mimo że w późniejszą działalność podziemną i strajkową w 1988 r. zaangażowanych było do 2 proc. członków związku, przecież zwyciężyliśmy dzięki ofiarności i determinacji strajkujących i wspomagających strajki w sierpniu 1980 r., grudniu 1981 r., w sierpniu 1988 r., działających w podziemiu po 13 grudnia 1981 r." - dodał.

Jak zaznaczył, "bolesną sprawą" jest fakt, że największe koszty przemian ponieśli robotnicy, którzy w największym stopniu przyczynili się do powstania "S" i jej zwycięstwa. "Stocznia szczecińska podzieliła los wielu innych, upadłych zakładów pracy na Pomorzu Zachodnim" - dodał.

Podkreślił, że na terenie stoczni muszą być stworzone warunki do prowadzenia działalności produkcyjnej i usługowej. "Dopóki ten postulat nie zostanie zrealizowany, będzie bolesnym cierniem dla wszelkich ekip władzy, zarówno miejscowych, jak i na szczeblu centralnym" - powiedział.

Odnosząc się do nieobecności prezydenta Lecha Wałęsy, który mimo wcześniejszych zapewnień nie przybył od Szczecina na rocznicowe uroczystości, powiedział, że "sprawiło to zawód społeczności szczecińskiej". "Jego obecność na pewno uświetniłaby dzisiejszą uroczystość, jednak trzeba podkreślić, że szczecińska i zachodniopomorska +S+ ma świadomość własnych dokonań, których liczne dowody składała na przestrzeni wielu ubiegłych lat (...) Dziś możemy z tego powodu czuć uzasadnioną dumę bez względu na cokolwiek. Świętujmy zatem" - zakończył.

"To nie najważniejsze, że nie ma Lecha Wałęsy, nie chodzi o poszczególne nazwiska" - powiedział PAP sygnatariusz szczecińskich porozumień Marian Jurczyk. "Teraz chodzi o nasze codzienne życie, o tzw. przeciętnych zjadaczy chleba, którzy często żyją w biedzie" - dodał.

"30 lat temu nie myślałem, że może się zmienić system. Myślałem, że nastąpią zmiany, powstanie niezależny związek zawodowy i będzie można wiele rzeczy zmieniać. Myśleliśmy przede wszystkim o poprawie warunków życia ludzi pracy. Dziś mamy wolność, czego się nie spodziewałem" - wspominał Jurczyk.

Jednak, jak podkreślił, z perspektywy ostatnich lat widzi, że idea, by ludziom pracy żyło się lepiej, nie została zrealizowana. "Polska jest podzielona na bogatych i na biednych, wyprzedano majątek narodowy, to największa tragedia dla naszego narodu" - uważa.

"+S+ prędzej czy później będzie sobą. Solidarność to historia i nie wyobrażam sobie, by jej nie było. To, że dziś jest ona słaba, to m.in. dlatego, że nie ma np. w Szczecinie dużych zakładów pracy. Na czym ma się ona oprzeć, na kilku związkowcach w sklepach wielkopowierzchniowych" - pytał.

Podczas gali odznakami Gryfa Zachodniopomorskiego odznaczono 52 osoby - uczestników tamtych wydarzeń.

Po oficjalnej części sobotnich uroczystości zaplanowano konferencję popularno-naukową, podczas której zaproszeni przez szczeciński Oddział IPN oraz urząd marszałkowski i Centrum Dialogu Przełomy dyskutować będą m.in. na takie tematy jak: "Solidarność jako ruch społeczny i jego znaczenie w obaleniu komunizmu", "Strajki Sierpnia '80 w Szczecinie i ich konsekwencje" i "Szczeciński Sierpień '80 - tak widział nas świat".

W szczecińskich obchodach 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych ma wziąć udział prezydent Bronisław Komorowski oraz szef NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek. Obaj przyjadą do Szczecina w niedzielę, kiedy zaplanowano uroczystości na pl. Solidarności.

Obchody 30. rocznicy Porozumień Sierpniowych w Szczecinie zainaugurowano ponad tydzień temu wystawą plenerową "Szczeciński sierpień 1980". Ekspozycja przed urzędem miasta pokazuje genezę oraz przebieg strajku, który zapoczątkował powstanie Solidarności.

Oprócz głównych rocznicowych uroczystości, które mają się odbyć 28-29 sierpnia, wyjątkowym szczecińskim wydarzeniem był w czwartek koncert i widowisko multimedialne "Freedom Symphony Tribute to Solidarity".

29 sierpnia zaplanowano mszę św. w szczecińskiej katedrze, a wieczorem widowisko "W hołdzie Solidarności - Drogi do Wolności" z udziałem zespołu Lombard. Oficjalne obchody zakończą się 30 sierpnia uroczystością pod bramą stoczni szczecińskiej.

30 sierpnia minie 30. rocznica podpisania Porozumienia Szczecińskiego, kończącego strajki 1980 roku na Pomorzu Zachodnim. Było to pierwsze z porozumień zawartych pomiędzy strajkującymi robotnikami a rządem. Kolejne podpisano następnego dnia w Gdańsku.

Porozumienia Sierpniowe doprowadziły do powstania NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych, niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej - i stały się początkiem przemian z 1989 roku - obalenia komunizmu i końca systemu jałtańskiego.

Pierwsze strajki latem 1980 roku były reakcją na podwyżki cen mięsa i wędlin, wprowadzone przez ówczesną ekipę Edwarda Gierka. W połowie sierpnia 1980 r. zaczęły się strajki na Wybrzeżu.