Nagła śmierć Michaela Jacksona była w piątek głównym tematem w amerykańskich mediach i niemal jedynym w telewizji. Krytycy muzyczni podkreślali, że przejdzie on do historii jako jeden z najwybitniejszych twórców muzyki rockowej, obok takich gigantów jak Elvis Presley i zespół The Beatles. Zwykli ludzie wyrażali szok i smutek. Komentatorzy zwracali uwagę na burzliwe i pełne skandali życie osobiste idola.

Krytycy muzyczni na łamach "Washington Post" i na stronie internetowej telewizji MSNBC wyrażali przekonanie, że z upływem czasu artystyczne dokonania Jacksona całkowicie zepchną na drugi plan żywą dziś pamięć o kontrowersjach z ostatnich kilkunastu lat - oskarżeniach Jacksona o molestowanie nieletnich, dziwactwach i słabościach gwiazdora, takich jak zmiana wyglądu twarzy (wybielenie skóry), zażywanie narkotyków, i zamykanie się w "komorze odmładzającej".

"Michael był samotny jak dziecko. To ojciec przekształcił go w świra" - napisał jeden z widzów do telewizji CNN. Wszyscy przypominają, że Jackson występował w dzieciństwie w zespole rodzinnym założonym przez jego ojca, który traktował go jako źródło zarobku.

Właśnie utracone dzieciństwo - zdaniem komentatorów - tłumaczy dlaczego piosenkarz zachowywał się, mimo upływu lat, coraz bardziej jak "wieczne dziecko", współczesny Piotruś Pan, i otaczał małymi chłopcami w swej rezydencji Neverland w Kalifornii.

"Jackson był ofiarą dramatu rodzinnego i maltretowania go przez ojca. Dzieci, które mają podobne doświadczenia, mają także potem skłonność do różnych chorób, jak te właśnie, na które Michael chorował" - powiedział w CNN Deepak Chopra, lekarz i przyjaciel Jacksona.

Słynny miliarder Donald Trump zwrócił uwagę, że Jackson "bardzo się zmienił w ostatnich latach" - po procesie, w którym był oskarżony o pedofilię - i skrytykował jego otoczenie za pogłębianie jego uzależnienia od leków. "Miał okropnych lekarzy, którzy robili straszne rzeczy" - powiedział.

W USA pojawiły się jednak także głosy, że ekscytacja wokół śmierci Jacksona jest przesadna i jego postać nie zasługuje na tyle miejsca, ile się mu poświęca.

"Zgon Jacksona jest bez znaczenia w porównaniu ze śmiercią Nedy Sultan w Iranie (ofiary tłumienia demonstracji powyborczych przez policję - PAP). Proszę, by media wróciły do relacjonowania rewolucji irańskiej" - napisał jeden z korespondentów popularnego felietonisty telewizji CNN, Billa McCafferty.