NATO musi pozostać paktem obronnym, wojskowym - powiedział w czwartek prezydent Lech Kaczyński przemawiając z okazji 10.rocznicy przystąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Opowiedział się za rozszerzaniem NATO o Gruzję, Ukrainę i kraje bałkańskie.

Przemawiając podczas uroczystego obiadu z okazji 10. rocznicy obecności Polski w Pakcie Północnoatlantyckim, L. Kaczyński podkreślił, że dzień przystąpienia Polski do NATO był dla naszego "drugim przełomem po roku 1989".

Prezydent podkreślił, że wejście Polski do NATO było "zdarzeniem, które ostatecznie zamykało okres politycznego podziału Europy" na tych, którzy - po zakończeniu II wojny światowej - znaleźli się po stronie wolnego świata i tych, którzy znaleźli się po drugiej stronie.

L. Kaczyński zwrócił uwagę, że "na początku lat 90. część polityków polskich, do których miałem zaszczyt się zaliczać, postawiła sprawę przynależności do NATO. To nie była prosta droga. (...) Początkowo nie rozumiano nas nawet w naszym własnym kraju" - powiedział.

Podkreślił, że w 1991 roku w niektórych kręgach politycznych w Polsce było mocne przekonanie, że przynależność Polski do NATO to przynależność do twardej, obronnej struktury, która odegrała olbrzymią rolę w obronie wolnego świata po roku 1949.

Dodał, że już w 1993 roku wszystkie liczące się siły polityczne w Polsce opowiedziały się za przynależnością Polski do NATO.

"Sprawa leżała już tylko po drugie stronie. 5 lat zajął proces integracji Polski z Paktem. Jesteśmy szczęśliwi z tego co się stało" - powiedział prezydent.

Prezydent podkreślił, że NATO musi pozostać paktem obronnym, wojskowym, zdolnym do wspólnego, skoordynowanego działania w obronie swoich członków, ale także w obronie wartości.

Jak ocenił, właśnie tak to czyni dzisiaj NATO w Afganistanie, niezależnie od wszelkich trudności. Przyznał, że jest oczywiste, iż w krajach Sojuszu olbrzymia część obywateli popiera przynależność do paktu, ale dużo mniej jest zadowolonych z tego, że ich żołnierze pełnią służbę daleko od kraju.

"To normalne, ale wszyscy muszą zrozumieć - tu zwracam się do moich współobywateli - że jeżeli ma się prawa, a mamy te prawa, to ma się i obowiązki. I te obowiązki trzeba realizować twardo, nawet w dzisiejszych trudnych warunkach związanych z kryzysem" - podkreślił prezydent.

L.Kaczyński zaznaczył, że nasz świat miałby znacznie więcej wad, gdyby nie było NATO. "Spotykamy się tutaj, obchodząc rocznicę związaną z dobrą sprawą" - dodał.

W ocenie prezydenta, NATO, podobnie jak Unia Europejska, mimo słabości, jest jednym z najcenniejszych eksperymentów w historii ludzkości.

"Oby (NATO) było trwałym elementem stabilizacji w skali euroatlantyckiej cywilizacji, ale także w skali całego świata" - powiedział L. Kaczyński.

Podkreślił, że "Polska jest za dalszym poszerzaniem tej jedynej organizacji, która okazała się - co powtarzam po raz dwudziesty, ale powtórzę jeszcze dwadzieścia razy - eksporterem stabilizacji, pokoju i także demokracji".

L. Kaczyński dodał, że chodzi o państwa bałkańskie oraz o Gruzję i Ukrainę. Podkreślił, że Polsce "niezwykle zależy" na tych dwóch ostatnich krajach.

"Ukraina i Gruzja w NATO to gwarancja interesów nie tylko tych krajów, to gwarancja interesów Unii Europejskiej i całej wspólnoty euroatlantyckiej. Nie trzeba być szczególnie biegłym w polityce, żeby to pojąć, nawet jeśli kraje te dziś przeżywają trudności" - mówił prezydent.

W uroczystym obiedzie w Pałacu Prezydenckim udział wzięli m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu Bronisław Komorowski i Bogdan Borusewicz, ministrowie ON Bogdan Klich i SZ Radosław Sikorski, szef BBN Aleksander Szczygło, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Krzysztof Lisek (PO), przedstawiciele władz wojskowych i korpusu dyplomatycznego.

W spotkaniu nie uczestniczył premier Donald Tusk.

W menu uroczystego obiadu znalazły się tatar z łososia, zupa krem z dyni, kaczka w musie jabłkowym oraz beza z kremem Grand Marnier.

Serwowano wina: Mouton Cadet Reserve rocznik 2007 oraz Casillero del Diablo Reserva Privada rocznik 2005.