Prezydent Lech Kaczyński wyraził we wtorek podczas spotkania z dyplomatami akredytowanymi w Polsce oczekiwanie, że projekt tarczy antyrakietowej będzie realizowany także przez administrację nowego prezydenta USA Baracka Obamy.

Prezydent podkreślił, że w ostatnim czasie doszło do zmiany kierownictwa w krajach tak ważnych jak Rosja, gdzie władzę przejął prezydent Dmitrij Miedwiediew i w Stanach Zjednoczonych, gdzie od wtorku jest nowy prezydent. "Polska chce patrzeć na te zmiany z nadzieją" - oświadczył L. Kaczyński.

Jak zaznaczył, Stany Zjednoczone pozostają naszym strategicznym sojusznikiem. "Głęboko liczymy, i pierwsze wystąpienie pana prezydenta Obamy na to wskazuje, że to, co zostało ustalone w okresie rządów pana prezydenta George W. Busha będzie realizowane" - powiedział prezydent. W tym miejscu przekazał wyrazy swojego uszanowania byłemu prezydentowi USA.

L. Kaczyński podkreślił, że podpisana w zeszłym roku umowa w sprawie tarczy antyrakietowej w Polsce służy wyłącznie obronie przed terroryzmem. "Żadnych innych celów tu nie ma i być nie może" - zaznaczył polski prezydent.

Jednocześnie zapewnił, że Polska nie będzie przeszkodą w wejściu w życie traktatu lizbońskiego. Zapowiedział, że podpisze traktat, jeżeli irlandzkie referendum zakończy się sukcesem zwolenników traktatu.

"W Irlandii konstytucja wymaga referendum i w referendum większość opowiedziała się przeciw traktatowi. To święte prawo narodu irlandzkiego" - powiedział prezydent, zaznaczając, że Unia "jest ścisłym związkiem państw, opartym na ścisłej demokracji".

L. Kaczyński zaznaczył, że fiasko irlandzkiego referendum to główna przyczyna, dla której traktat nie został przez niego podpisany.

Choć w ocenie prezydenta negocjacje nad tym traktatem z punktu widzenia Polski zakończyły się sukcesem, to jest to - jak powiedział - "nowy wielki eksperyment". Podkreślił, że traktat "bardzo istotnie ogranicza zasadę jednomyślności, a na jej miejsce wchodzi zasada większości".

Aby ten eksperyment został zaakceptowany to - jak powiedział - "tam gdzie zasada jednomyślności została zachowana (...), powinna ona być z pełną powagą respektowana".

Jednocześnie prezydent opowiedział się za zwiększeniem roli Unii Europejskiej. Ta rola - jak powiedział - "powinna się wiązać z umiejętnością działań zdecydowanych i z determinacją".

W ocenie L. Kaczyńskiego 2008 rok nie był łatwy - prezydent wskazał m.in. kryzys ekonomiczny i konflikt w Gruzji.

Zwrócił uwagę, że choć wielu polityków angażowało się w rozwiązanie tego konfliktu, to "rola UE powinna istotnie być większa". "Ta determinacja jest potrzebna, nawet kiedy mamy do czynienia z partnerem wpływowym i silnym, niekiedy jej zabrakło" - mówił L. Kaczyński.

Podkreślił, że konflikt w Gruzji wiązał się ze sprawą "suwerenności tych państw, które uzyskały niepodległość dwadzieścia lat temu (...), ich niepodzielności terytorialnej", a Polska stoi na stanowisku niepodważalności tych zasad.

Prezydent ma nadzieję, iż kończy się już wojna w Strefie Gazy, rozpoczęta z końcem zeszłego roku. Jak mówił, Polska rozumie przyczyny konfliktu w Gazie. "Ale trzeba zadać sobie pytanie, jak długo ludzie niewinni muszą cierpieć" - dodał. Zapewnił jednocześnie, że Polska jest i będzie zdecydowanym przeciwnikiem terroryzmu. Dodał, że nasz kraj będzie z nim walczyć.

Na pokój w Gazie - mówił - czekamy 41 lat. "On wymaga dobrej woli wszystkich stron konfliktu" - dodał prezydent.

L. Kaczyński liczy także na to, że UE w 2009 roku będzie zdolna do podjęcia bardzo energicznych działań na rzecz bezpieczeństwa energetycznego. "Wydarzenia związane z kryzysem energetycznym wskazały na wagę tego problemu po raz kolejny. Myślę, że UE będzie zdolna do podjęcia w tym roku bardzo energicznych decyzji związanych z dywersyfikacją dostaw gazu, z poszukiwaniem innych źródeł energii" - mówił prezydent.

"Gaz i ropa są bardzo istotne, bez nich współczesna cywilizacja funkcjonować nie może" - zaznaczył L.Kaczyński.

Prezydent podkreślił, że gaz i ropa powinny pełnić ważną rolę jako surowiec, a nie jako narzędzie polityki. "I tu również jest potrzebna energia i odwaga, również w naszej polskiej polityce jest to absolutnie niezbędne" - mówił.

L. Kaczyński jest głęboko przekonany, że proces wzrostu gospodarczego w naszym kraju jest jedynie zahamowany, a nie wygaszony.

Prezydent podkreślił, że nasz kraj nadal ma nadzieję pomagać tym na świecie, którzy tej pomocy potrzebują. Mówiąc o stosunkach Polski ze światem wspomniał m.in. o "renesansie" Afryki i coraz większym znaczeniu krajów Azji.

Zdaniem prezydenta, Polska jest głęboko zainteresowana relacjami z państwami Bliskiego Wschodu; chcemy dobrych relacji z Izraelem. Podkreślił też, że jesteśmy zaprzyjaźnieni z Palestyną. Zaznaczył, że Polska opowiada się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu bliskowschodniego.

Jak mówił, choć zakończyliśmy misję w Iraku, to jesteśmy zainteresowani sytuacją w regionie.

L. Kaczyński oświadczył także, że Polska popiera rozszerzenie Unii Europejskiej o państwa bałkańskie. "Polska jest zainteresowana Bałkanami, ale Polska nie może zrezygnować z idei poszerzania Unii i NATO także w innym kierunku: Ukrainy, Gruzji, w przyszłości - jeżeli taka będzie wola narodu azerskiego - także Azerbejdżanu. To ważny kierunek" - mówił L.Kaczyński.

Jego zdaniem są istotne sukcesy w sprawie akcesji państw bałkańskich. "Chorwacja, jak sądzę, w krótkim czasie stanie się członkiem UE" - zaznaczył. Podkreślił, że należy również pamiętać o "innych narodach Bałkanów". "Musimy pamiętać o Serbii, musimy pamiętać o trudnej sytuacji tego narodu, który przeżył wiele tragicznych lat. Musimy pamiętać o Bośni i Hercegowinie, Macedonii i Albanii" - powiedział prezydent.

W ocenie L. Kaczyńskiego, rok 2009 będzie solidarnym rokiem walki z kryzysem, a także czasem, w którym powstanie perspektywa zakończenia tego trudnego okresu. "Myślę, że będzie rokiem porozumienia w trudnych sprawach dotyczących klimatu" - dodał prezydent.

Zdaniem L. Kaczyńskiego, ten rok będzie także czasem nowej dynamiki ze strony największego mocarstwa świata - Stanów Zjednoczonych. Prezydent wyraził również nadzieję, że będzie nieporównywalnie mniej ofiar konfliktów zbrojnych na koniec tego roku niż w roku 2008.

Przemawiając w imieniu korpusu dyplomatycznego nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk ocenił, że 2008 rok był czasem ważnych wydarzeń, gdyż przyniósł nadzieje związane z "nowym pokoleniem przejmującym odpowiedzialność za losy tego świata", czego wyrazem są nowi prezydenci Rosji, Stanów Zjednoczonych i Francji

Kowalczyk wyraził zaniepokojenie gospodarczymi i politycznymi konsekwencjami niespodziewanego kryzysu finansowego. Jego zdaniem, nie ustaje także zagrożenie terroryzmem, czego dowodem są m.in. uprowadzenia statków.

Na coroczne spotkanie w Pałacu Prezydenckim zapraszani są dyplomaci akredytowani w naszym kraju, którzy przybywają na spotkanie z prezydentem nierzadko w strojach narodowych bądź ludowych. W tym roku w takich ciekawych kreacjach pojawili się dyplomaci m.in. z Kazachstanu, Arabii Saudyjskiej, Nigerii, Maroko oraz Łotwy.