Sześć krajów zachodnich z USA na czele wezwało w środę do natychmiastowego wstrzymania ognia w Aleppo na północy Syrii, by umożliwić dostarczenie pomocy humanitarnej mieszkańcom wschodnich dzielnic, atakowanych przez syryjskie wojska wspierane przez Rosję.

Pod apelem podpisali się przywódcy USA, Francji, Niemiec, Kanady, Włoch i Wielkiej Brytanii.

"Sprawą bezwzględnie najpilniejszą jest natychmiastowe zawieszenie broni, które pozwoli Narodom Zjednoczonym na dostarczenie pomocy humanitarnej ludności wschodniego Aleppo" - głosi wspólna deklaracja.

"Potępiamy działania syryjskiego reżimu i jego zagranicznych stronników, zwłaszcza Rosji, za uniemożliwianie (niesienia) pomocy humanitarnej. Stanowczo potępiamy ataki syryjskiego reżimu, w wyniku których zdewastowano obiekty cywilne i medyczne, jak również używanie bomb beczkowych i broni chemicznej" - napisano.

Sygnatariusze wezwali "wszystkie strony w Syrii do poszanowania międzynarodowego prawa humanitarnego, w tym konwencji genewskich". Zagrozili ponadto wprowadzeniem kolejnych sankcji przeciwko przedstawicielom syryjskiego reżimu oraz powiązanym z nim firmom i organizacjom.

"Wyłącznie polityczne rozwiązanie (konfliktu) może przynieść pokój ludziom w Syrii" - napisano w apelu.

Szacuje się, że we wschodnim Aleppo 200 tys. cywilów, w tym wiele dzieci, pozbawionych jest żywności, wody i lekarstw. Według niezależnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie od 15 listopada, kiedy rozpoczęła się ofensywa sił reżimu na wschodnie dzielnice Aleppo, uciekło stamtąd co najmniej 80 tys. osób. (PAP)