Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) żądała od szefów komunikatora Telegram przekazania danych umożliwiających rozkodowanie korespondencji użytkowników; firmie grozi kara grzywny - poinformował w środę założyciel Telegramu Paweł Durow.

Opublikował on w internecie dwa dokumenty nadesłane przez FSB do biura Telegramu w Londynie. W pierwszym liście mowa jest o tym, że 14 lipca br. FSB zwróciła się do Telegramu o przekazanie jej danych "w celu rozkodowania otrzymywanych, przekazywanych, dostarczanych i przetwarzanych informacji elektronicznych", co jest wymagane na mocy ustawy przyjętej w Rosji w 2016 roku.

Z dokumentu wynika, że Telegram nie przekazał tych danych i FSB proponuje przedstawicielowi firmy stawić się w biurze służby, by sporządzony został protokół o wykroczeniu administracyjnym.

Drugi dokument to sam protokół z datą 14 września. FSB informuje, że przedstawiciel Telegramu nie stawił się w FSB i wobec tego protokół o wykroczeniu administracyjnym został sporządzony bez jego udziału. Za naruszenie przepisów, o których jest mowa w protokole grożą kary grzywny od 800 tysięcy do 1 mln rubli (13,8 tys. USD - 17,2 tys. USD).

Durow napisał, komentując oba dokumenty, że zdaniem prawników protokoły o wykroczeniu administracyjnym "nieuchronnie prowadzą do procesów sądowych". W wypowiedzi dla dziennika "Wiedomosti" przyznał, że nie wie, czy wykroczenia mogą być powodem do zablokowania Telegramu w Rosji. Jednak on sam - jak sądzą prawnicy - w razie przyjazdu do Rosji może mieć kłopoty z opuszczeniem kraju.

Wcześniej Durow zapowiadał, że Telegram nie będzie udostępniał treści przesyłanych przez użytkowników. Krytykował też ustawę, na którą powołuje się FSB; oceniał, że jej wymogi są sprzeczne z konstytucją i technicznie niemożliwe do spełnienia.

Ustawa ta stanowi część pakietu budzących kontrowersje przepisów antyterrorystycznych. Przewidują one m.in., że tzw. "organizatorzy rozpowszechniania informacji", do których zaliczają się m.in. komunikatory internetowe, będą przechowywać na terenie Rosji przez pół roku dane o komunikowaniu się użytkowników, jak również - od 2018 roku - treść korespondencji. Przepisy antyterrorystyczne nakładają też obowiązek przekazywania kluczy kodowania na żądanie FSB.

Względy techniczne, o których mówił Durow, utrudniające realizację tych wymogów związane są ze sposobem kodowania używanym przez Telegram. Komunikaty przesyłane przez użytkowników kodowane są metodą end-to-end encryption, co oznacza, że wiadomość może odczytać tylko nadawca i odbiorca. Tylko na ich urządzeniach elektronicznych przechowywana jest treść korespondencji; właściciele Telegramu nie mają do niej dostępu.

Telegram przechowuje dane użytkowników w centrach danych na całym świecie i zapowiadał, że nie zamierza przenosić ich do Rosji. Durow powiedział w środę "Wiedomostiom", że komunikator ma obecnie w Rosji 10 mln użytkowników.

We wtorek poinformowano, iż władze Iranu wszczęły przeciwko Durowowi sprawę karną. Władze tego kraju uważają, że Telegram jest wykorzystywany do rozpowszechniania treści ekstremistycznych i pornografii dziecięcej. Durow ze swej strony zapewnił, że Telegram stale blokuje na swoich kanałach treści tego rodzaju i że jego zdaniem za wszczęciem sprawy karnej stoją inne powody. Wskazał także, że jego serwis nie wydał władzom "ani jednego bajta danych osobowych". Telegram jest popularny w Iranie, gdzie zabronione są takie serwisy społecznościowe jak Facebook czy Twitter.