Brytyjski rząd złożył w poniedziałek w parlamencie projekt ustawy, która pozwoli na jednostronne wprowadzenie postulowanych przez Londyn zmian do protokołu północnoirlandzkiego, będącego od miesięcy przedmiotem bezowocnych negocjacji z Unią Europejską.

"Projekt ustawy podtrzyma porozumienie z Belfastu (wielkopiątkowe) i przyczyni się do stabilności politycznej w Irlandii Północnej. Położy kres niemożliwej do utrzymania sytuacji, w której mieszkańcy Irlandii Północnej są traktowani inaczej niż reszta Zjednoczonego Królestwa, ochroni nadrzędność naszych sądów i naszą integralność terytorialną" - oświadczyła minister spraw zagranicznych Liz Truss, która jednocześnie jest główną negocjatorką w rozmowach z UE na temat zmiany protokołu.

"Jest to rozsądne i praktyczne rozwiązanie problemów, z którymi boryka się Irlandia Północna. Zabezpieczy ono jednolity rynek UE i sprawi, że nie będzie twardej granicy na wyspie Irlandii. Jesteśmy gotowi zrealizować te postulaty w rozmowach z UE. Jednak postępy w negocjacjach możemy osiągnąć tylko wtedy, gdy UE będzie skłonna zmienić sam protokół - obecnie tak się nie dzieje. W międzyczasie poważna sytuacja w Irlandii Północnej sprawia, że nie możemy pozwolić sobie na jej dalsze pogorszenie" - dodała Truss.

Projekt ustawy pozwoli na wprowadzenie zmian do protokołu w czterech kluczowych według Londynu obszarach. Stworzony zostanie nowy "zielony kanał" pozwalający na to, by towary pozostające w granicach Zjednoczonego Królestwa mogły być przewożone bez zbędnej biurokracji, natomiast te przeznaczone do UE będą podlegały pełnym kontrolom zgodnie z prawem UE. Zlikwiduje bariery regulacyjne, tak aby przedsiębiorstwa mogły wprowadzać na rynek Irlandii Północnej towary zgodnie z przepisami obowiązującymi w Zjednoczonym Królestwie lub w UE, aby tamtejsi konsumenci nie byli pozbawieni możliwości zakupu towarów zgodnych ze standardami obowiązującymi w Zjednoczonym Królestwie. Zapewni to Irlandii Północnej możliwość korzystania z tych samych ulg podatkowych i polityki wydatkowania środków, co reszta Zjednoczonego Królestwa. Przewiduje, że spory między Londynem a Brukselą będą rozstrzygane przez niezależny arbitraż, a nie jak stanowi protokół, przez Trybunał Sprawiedliwości UE.

UE wielokrotnie ostrzegała, że jednostronna zmiana przez brytyjski rząd zapisów w umowie, na którą Londyn sam się zgodził, będzie stanowiła naruszenie całej umowy o brexicie, a tym samym złamanie prawa międzynarodowego. Ostrzega, że w konsekwencji może to skutkować zawieszeniem całej umowy o handlu i współpracy, regulującej ich dwustronne relacje, czyli w praktyce rozpoczęciem wojny handlowej.

Jednak brytyjski premier Boris Johnson podkreślił w poniedziałek, że proponowane zmiany są "stosunkowo mało znaczącym zestawem poprawek" i byłoby "grubą, grubą przesadą" i "niedorzecznością", gdyby z ich powodu UE zdecydowała się na wprowadzenie restrykcji handlowych.

Protokół północnoirlandzki jest częścią umowy o warunkach brexitu, a stworzono go, aby utrzymać otwartą granicę między Irlandią Północną i Irlandią, gdyż jej brak uznano za warunek niezbędny do kontynuowania procesu pokojowego w brytyjskiej prowincji. W tym celu Irlandia Północna pozostała w unijnym jednolitym rynku w zakresie obrotu towarami. Ale to oznacza, że równocześnie powstała faktyczna granica celna między Irlandią Północną a pozostałą częścią Zjednoczonego Królestwa. To powoduje zakłócenia w dostawach towarów do Irlandii Północnej, a według północnoirlandzkich unionistów protokół podważa także status prowincji jako części składowej Zjednoczonego Królestwa.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ ap/