Amerykanie spodziewają się, że dostarczana broń pozwoli powstrzymać Rosję przed utworzeniem korytarza lądowego na Krym.

Podpisana w poniedziałek wieczorem czasu warszawskiego ustawa Ukraine Democracy Defense Lend-Lease Act umożliwia szybkie i pozbawione biurokracji wysyłanie dużych ilości sprzętu wojskowego na Ukrainę. Najważniejszym pośrednikiem w dozbrajaniu Kijowa w wojnie obronnej z Rosją jest Polska, na której terenie znajdą się stałe bazy USA – wynika z informacji DGP. Jak przekonują nasi rozmówcy, te decyzje nie zapadną na zaplanowanym na koniec czerwca szczycie NATO w Madrycie. Jest jednak niemal pewne, że nowa architektura bezpieczeństwa na wschodniej flance Sojuszu będzie opierać się właśnie na stałych bazach i systemowym zasilaniu Ukrainy poprzez UDDLLA w celu prowadzenia z Rosją wojny na wyczerpanie.
Informatorzy DPG przekonują również, że broń, która w najbliższym czasie dotrze nad Dniepr, posłuży do przeprowadzenia kontrofensywy w rejonie Chersonia i Melitopola. Celem maksimum jest odbicie tych miast i uniemożliwienie Rosji utrzymywania korytarza lądowego z okupowanego Donbasu na anektowany Krym. O planach powrotu do miast na południu mówił oficjalnie doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak. – Chersoń zostanie całkowicie wyzwolony i będzie to kosztowało życie wielu rosyjskich żołnierzy – zapowiedział kilka dni temu. W tym mieście Rosjanie chcą w najbliższym czasie ogłosić powołanie kolejnej republiki separatystycznej. Plan przeprowadzenia ustawionego referendum jest trudny do zrealizowania z powodu zbyt małej skali kolaboracji z okupantem miejscowej ludności.
Realizacja ambitnego celu, jakim jest przerwanie połączenia Donbasu z Krymem, byłaby pozbawieniem Rosji najważniejszej korzyści płynącej z ataku na Ukrainę. Po tym, jak nie udało się zająć Kijowa ani żadnego dużego miasta, jedynie korytarz lądowy jest namacalnym dowodem na postępy Rosjan. Na razie wojska Władimira Putina umacniają się w rejonie Chersonia i Melitopola. Pierwsze miasto pozwala przygotowywać ataki na Mikołajów i umożliwia marsz na odciętą od morza Odessę. Drugie daje możliwość planowania uderzenia na Zaporoże. – Rosja jest tu na zawsze – zadeklarował podczas niedawnej wizyty w Chersoniu sekretarz generalny kremlowskiej partii Jedna Rosja Andriej Turczak. W planach jest wprowadzenie tu rubla i paszportyzacja mieszkańców.
Obecnie trwa kontrofensywa ukraińska pod Charkowem i w rejonie Czuhujewa. W jej trakcie udało się odrzucić Rosjan niemal pod granicę. Celem maksimum jest sparaliżowanie dostaw do położonego na południowy-wschód od Charkowa Iziumu, kluczowego hubu z punktu widzenia operacji na Donbasie. Ukraińcy nękają również nalotami Rosjan na Wyspie Węży. Ten skrawek ziemi na Morzu Czarnym jest kluczowy z punktu widzenia zlokalizowanych w tym rejonie bogatych złóż gazu.
Jaka broń popłynie na Ukrainę po podpisaniu UDDLLA? Po tym jak w pierwszej fazie konfliktu Stany Zjednoczone skupiały się głównie na dostawach zestawów przeciwpancernych (Javelin) czy przeciwlotniczych (Stinger), w ostatnich tygodniach kluczowe jest dostarczenie m.in. haubic M777 (w sumie w obecnej transzy ma ich być 90). Do tego dochodzi duża ilość amunicji. To jest także związane z fazą konfliktu, w której główną rolą pełni właśnie artyleria (w Donbasie i na południu intensywnie posługują się nią zarówno broniący się Ukraińcy, jak i atakujący Rosjanie).
Jeszcze przed nową ustawą skala amerykańskiej pomocy była olbrzymia. W ciągu trzech miesięcy Ukraińcy otrzymali sprzęt wartości miliardów dolarów – to więcej, niż wynosił ich roczny budżet na obronność. W ramach aktu Land-Lease sprzęt może trafiać do Ukrainy i innych krajów regionu, ale nie jest powiedziane, że musi być wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych. Obecnie odbywa się wielkie poszukiwanie uzbrojenia w firmach zbrojeniowych i sojuszniczych rządach. Zapewne w ten sposób do Ukrainy trafi też sporo sprzętu postsowieckiego, choć trzeba pamiętać, że już do tej pory obrońcy dostali go dużo. Tylko z Polski do Ukrainy trafiło dużo ponad 150 czołgów, a także spora liczba bojowych wozów piechoty BWP-1 i artyleria.
Nie jest jasne, jaki będzie los bezzałogowców TB-2 Bayraktar, które zgodnie ze słowami wiceministra Wojciecha Skurkiewicza z marca miały przylecieć do Polski jesienią tego roku. Być może w związku z ostatnim zamówieniem przez MON polskich bezzałogowców w systemie Gladius, teraz TB-2, które miały trafić do Polski, zostaną jednak w pierwszej kolejności przekazane Ukrainie, a zamówione przez Polskę egzemplarze dotrą do nas w późniejszym terminie. O takim wariancie mówią informatorzy DGP. ©℗