Putin chce przekonywać, że kraje takie jak Polska, Ukraina, Litwa czy Łotwa to siedliska nacjonalizmu, antysemityzmu, w więc mocarstwa "starej" Europy powinny się od nich odciąć i pozwolić Rosji raz jeszcze "wyzwolić" owe obszary – mówi PAP historyk prof. Andrzej Nowak, autor książki "Powrót Imperium Zła", która ukazuje się 21 czerwca.

Polska Agencja Prasowa: Ukazuje się właśnie nowa książka pana profesora, która jest poświęcona ideologiom współczesnej Rosji. Skąd ta powtarzająca się w historii Rosji skłonność do imperialnej polityki?

Prof. Andrzej Nowak: Źródła ideologiczne tego zjawiska są różne, m.in. szeroko reklamowany, ale moim zdaniem raczej przereklamowany tzw. eurazjanizm, którego złowrogą twarzą jest Aleksander Dugin. Jednak zdecydowanie największy wpływ na neoimperialne skłonności współczesnej Rosji wywarły i wywierają tradycje sowieckie. Ponad siedemdziesiąt lat sowieckiego systemu pozostawiło niezwykle głębokie ślady w wyobraźni politycznej Rosjan. Zostawiło także wzory myślenia o miejscu Rosji w świecie, co z kolei wpływa na sposób realizowania przez nią polityki.

Putin – chociaż sam niejednokrotnie krytykuje sowieckich przywódców – opiera się w istocie na tradycji ideologicznej Stalina. Realizowana przez nich polityka oraz tworzone ideologie w jakimś sensie budowały jedność imperialną Rosji oraz nadawały jej znaczenie globalne w oparciu o ideologię marksistowską. Obecnie nie chodzi o marksizm, jednak to kwestia wielkości Rosji jest kluczowa dla zrozumienia wzoru działania Putina.

Dochodzi do tego jeszcze jedna kwestia – choć jest ona niezależna od ideologii - a mianowicie położenie geograficzne. Rosja wypełnia przestrzeń stosunkowo mało zaludnioną, ale jednocześnie stanowiącą niezwykle dużą część globu. Na tym terenie od tysiącleci tworzyły się wielkie imperia stepowe, które swoje działania kierowały ku Europie.

Rosjanie odwrócili ten kierunek działań ku wschodowi, tworząc podstawy wielkiego państwa, które w pewnym sensie zawładnęło ich wyobraźnią. Jest to poczucie wielkości terytorialnej, do której trzeba wciąż dodawać kolejne terytoria, aby jeszcze bardziej poczuć się silniejszym. To dawna obsesja, a sowiecki okres dodał do tego nowe "uzasadnienia".

PAP: Jakimi zatem uzasadnieniami kierowała się i wciąż kieruje Rosja?

Prof. A. Nowak: Początkowo "rację" budowy imperium rosyjskiego wokół Kremla tworzyła idea misji opartej na prawosławiu, idea Moskwy jako Trzeciego Rzymu. W tym "uzasadnieniu" Rosja powinna nieść "jedynie prawdziwą wiarę" innym narodom, walcząc ze złowrogimi, w tej perspektywie, wpływami "łacińskiego" (katolickiego) Zachodu.

Z kolei w okresie sowieckim ideologia marksistowska powtórzyła ten schemat. Moskwa była stolicą światowego imperium komunistycznego. W imię zwycięstwa uniwersalnej idei komunistycznej każdy swój podbój i każdą agresję jej władze oceniały jako wyzwolenie: od "polskich panów", "ciemnoty", "przesądów" czy kapitalizmu. Dzisiaj też Putin chce wyzwalać kolejne narody, tym razem w imię zrzucenia jarzma amerykańskiego imperializmu.

PAP: Jaka jest interpretacja historii w wykonaniu Putina? Jaka jest jego wizja i rola Rosji w dziejach?

Prof. A. Nowak: Historia jest niezwykle ważna dla Putina, choć może się to wydawać dziwne tym, którzy patrzą na działania Putina tylko przez pryzmat ekonomii czy działań militarnych. Jednak, jak posłucha się tego, co ma do powiedzenia, dostrzec można jego obsesję związaną z losem Związku Sowieckiego w 1991 r., z rozpadem "Wielkiego Państwa".

Putin od początku swojej działalności politycznej deklaruje, że jego życiową misją jest odbudowa wielkości Rosji, a także odzyskanie tego, co zostało w 1991 r. utracone – zarówno terytorium, jak i wpływów politycznych wokół niego, na terenie dawnych krajów "satelickich".

Ta obsesja daje znać o sobie także w jego bardzo obszernych esejach historycznych Przypomnę tylko, że Putin napisał dwa bardzo duże teksty historyczne. W jednym z nich opisał "historyczną jedność" Rosjan i Ukraińców. Natomiast drugi był poświęcony analizie genezy II wojny światowej i został opublikowany na użytek zachodnich odbiorców. Był to w istocie jeden wielki fałsz historyczny. W całym tekście Putin starał się bowiem udowodnić, że to przede wszystkim Polska jest winna II wojny, a polski antysemityzm był głównym źródłem inspiracji dla Hitlera. Z kolei Armia Czerwona wkraczała we wrześniu 1939 r. na wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej po to tylko, by ratować Żydów przed pogromem, którzy szykowali Polacy razem z ukraińskimi nacjonalistami.

Tego rodzaju interpretacje historii mogą przerażać swoją bezczelnością w fałszowaniu rzeczywistości. Trzeba jednak je znać, aby zrozumieć, co chce osiągnąć Putin we współczesnej polityce.

PAP: Jaki jest zatem jego cel?

Prof. A. Nowak: Putin chce całkowicie odizolować cały obszar Europy Środkowo-Wschodniej – z Polską w jego centrum – od tych krajów, które uważa za potencjalnych partnerów kolejnych układów rozbiorowych czy układów dzielących strefy wpływów w Europie. Głównie są to Niemcy i Francja. Chce przekonywać, że kraje takie jak Polska, Ukraina, Litwa czy Łotwa to siedliska niebezpiecznego nacjonalizmu, faszyzmu, antysemityzmu, w więc mocarstwa "starej", zachodniej Europy, powinny się od nich odciąć i pozwolić Rosji raz jeszcze "wyzwolić" owe obszary.

PAP: W swojej książce analizuje pan profesor również wywiady, których Putin udzielił właśnie niemieckim i francuskim dziennikarzom…

Prof. A. Nowak: Mówią one niezwykle wiele o mentalności Putina jako "historyka". I to nie tylko takiego, który przepisuje historię na nowo, ale jako twórcę historii, który gotów jest "pisać" ją czołgami i bombami.

Jako przykład podam wywiad, jakiego dla niemieckiej telewizji udzielił w 2005 r., na Dzień Zwycięstwa, który w Rosji jest obchodzony jako najważniejsze święto. Putin wyjaśnił lekko zaszokowanym dziennikarzom, którzy zapytali o pakt Ribbentrop-Mołotow, że w istocie ten pakt – jeśli idzie o kraje bałtyckie – nie był niczym nagannym i niczym specjalnym. Przecież to Rosja i Niemcy – wywodził Putin – dały Litwie, Łotwie i Estonii niepodległość na mocy pokoju brzeskiego z 1918 r. Zatem skoro dały im tę niepodległość, to miały też prawo im ją zabrać, co zrobiły w sierpniu 1939 r.

Odsłania się tutaj takie spojrzenie na historię, w którym to wielkie mocarstwa mają prawa likwidować małe państwa, dawać niepodległość i ją zabierać, zależnie od tego, jak tym mocarstwom to w danym momencie bardziej odpowiada politycznie.

PAP: Czy gdyby nie Putin, Rosja nie byłaby neoimperialna?

Prof. A. Nowak: Putin powiedział kiedyś, że gdyby nie było Rosji, świat nie miałby po co istnieć. Z kolei przewodniczący Dumy (parlamentu rosyjskiego) Wiaczesław Wołodin dodał, że gdyby nie było Puitna, nie byłoby także Rosji. Jest to w zasadzie trawestacja słów Hitlera z kwietnia z 1945 r., który wówczas stwierdził, że jeśli naród niemiecki nie potrafi obronić swojego Führera, to nie jest godny istnienia. To przerażające myślenie.

Założenie, że tylko Putin za wszystko odpowiada, że bez niego polityka rosyjska byłaby całkiem inna, jest jednak błędne. Myślenie imperialne jest bowiem głęboko zakorzenione w myśli i wyobraźni politycznej dużej części Rosjan. Putin dlatego został prezydentem i wygrywał wybory, że zdobywał popularność jako odnowiciel imperialnej potęgi państwa; odpowiadał zapotrzebowaniu otaczających go elit i dużej części narodu rosyjskiego, która tęskni za wielkością, panowaniem nad sąsiadami oraz manifestacją siły państwa. W ten sposób próbują rekompensować własne położenie, które jest pozbawione wolności obywatelskiej, swobody wypowiedzi oraz szans rozwoju innego niż jako militarno-policyjna satrapia.

PAP: Co zatem musi się zdarzyć, aby w Rosji nastąpiła normalizacja?

Prof. A. Nowak: Rozwiązaniem problemu Rosji nie jest tylko to, że pewnego dnia nie będzie w niej Putina. Rzeczywistą zmianę przybliżyć natomiast może stworzenie takich warunków zewnętrznych wokół Rosji, aby kolejnej jej próby podbijania sąsiadów nie mogły znaleźć żadnych partnerów zewnętrznych oraz aby nikt nie chciał ich usprawiedliwiać.

Tylko trwałe zatrzymanie neoimperialnej rekonkwisty, jaką do tej pory prowadził skutecznie Putin, wydaje się szansą na to, aby Rosjanie zrozumieli, że droga do wielkości wiodąca przez wojnę i podbijanie sąsiadów jest ślepą uliczką. Kraj, który ma powierzchnię 17 mln m² oraz liczy ponad 140 mln obywateli, naprawdę jest na tyle duży, że można tam wieść dobre i szczęśliwe życie bez odbierania wolności innym.

Do tej pory Putinowi zawsze się udawało bezkarnie dokonywać polityki podboju. Pierwszy raz pojawia się szansa na to, że kolejnego podboju dokonywanego przez imperium Putina świat (przynajmniej zjednoczony chwilowo Zachód) już nie zaakceptuje: że Rosja przegra wojnę, którą narzuciła Ukrainie. Dopiero przegrana wojna może zacząć proces zmiany mentalności Rosjan.

Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)

Książka prof. Andrzeja Nowaka "Powrót Imperium Zła. Ideologie współczesnej Rosji, ich twórcy i krytycy (1913–2023)" ukazuje się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Autorka: Anna Kruszyńska

akr/ skp/