Regulacja antysitwowa PiS to dopiero pierwszy krok. Jeszcze w lipcu procedowana będzie ustawa, która obejmie wszystkich – słyszymy w PiS

PiS chce przeciąć kontrowersje wokół partyjnej uchwały antysitwowej, którą partia przyjęła na weekendowym kongresie. Uchwała zabrania bliskiej rodzinie posłów i senatorów PiS zasiadania w radach nadzorczych oraz zatrudniania w spółkach Skarbu Państwa. Uchwała jest krytykowana nie tylko za swoją treść (choćby wprowadzenie wyjątków ze względu na „nadzwyczajną sytuację życiową”), ale sam fakt, że jest to dokument wewnętrzny partii, a więc siłą rzeczy odnoszący się jedynie do PiS i jego działaczy. Nie wszędzie budzi to zadowolenie. – Pytanie, czy uchwała kongresu dotyczy też wszystkich członków rządu i szefów centralnych organów administracji rządowej? – zastanawia się polityk partii rządzącej.
Jak twierdzi rozmówca DGP, uchwała to pierwszy krok. Bardzo szybko – być może na najbliższe posiedzenie Sejmu – wejdzie projekt ustawy antysitwowej, nad którym PiS pracuje wspólnie z Pawłem Kukizem. – Ustawa ureguluje zakaz zasiadania w radach nadzorczych wszystkich czynnych polityków, m.in. posłów czy senatorów. Będzie dotyczyć spółek państwowych i komunalnych – zapowiada nasz rozmówca. – W przypadku rad nadzorczych nie widzimy możliwości powoływania się na „nadzwyczajne sytuacje życiowe”. Choć co innego, jeśli ktoś jest od lat zatrudniony np. w spółce Skarbu Państwa. Nie możemy takiej osoby bezpodstawnie zwolnić – dodaje.
To odpowiedź na punktowanie uchwały przez polityków opozycji, zwłaszcza Donalda Tuska, który przedwczoraj ironizował, że przewiduje ona, że członkowie rodzin działaczy PiS nie mogą zasiadać we władzach spółek, chyba że bardzo chcą i pozwoli na to Jarosław Kaczyński.
PiS zaczął wdrażać swoje regulacje. Jeszcze w trakcie kongresu sekretarz generalny partii Krzysztof Sobolewski poinformował na Twitterze, że jego żona nie pełni już funkcji w żadnej radzie nadzorczej państwowej spółki.
Te mają być czyszczone z rodzin parlamentarzystów PiS. Szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział wczoraj w telewizji wPolsce.pl, że uchwała zostanie bezwzględnie wykonana. – Z tym rzeczywiście jesteśmy zdecydowani skończyć, z tą praktyką, która przecież nie jest praktyką znaną tylko z ostatnich sześciu lat, ale to stała praktyka, oburzająca opinię publiczną przy wszystkich rządach, szczególnie przy rządach PO i PSL – mówił Sasin. Wyraził oczekiwanie, że także inne ugrupowania wezmą przykład z PiS i wprowadzą tego typu regulacje dotyczące także spółek samorządowych. To próba odpowiedzi na krytykę uchwały przez polityków partii opozycyjnych,
Weekendowa uchwała PiS dotyczy tylko tej partii, a nie jej koalicjantów z Porozumienia czy Solidarnej Polski. Ziobryści już komentują, że nie widzą u siebie potrzeby podejmowania żadnej tego typu uchwały. Podobnie jest w Porozumieniu. – My takiej uchwały nie podejmiemy, ludzi praktycznie w spółkach nie mamy, więc w naszym wypadku to by się mijało z celem. Ale jeśli ustawa się pojawi i nie będzie zawierała jakichś dziwnych regulacji, to kierunkowo jesteśmy skłonni ją poprzeć – mówi nam osoba z otoczenia Jarosława Gowina.
W czasach rządów PiS to pierwsza próba uregulowania zasad doboru kadr do państwowych spółek, mająca przeciąć największe patologie. W czasach rządów PO-PSL była próba profesjonalizacji kadr i stworzenia państwowego zasobu kadrowego menedżerów, spośród których minister skarbu miał dobierać menedżerów państwowych spółek. Wówczas chodziło jednak o ograniczenie nominacji politycznych, a nie nepotyzmu. Ostatecznie ustawa nie została przyjęta.