Julia Tymoszenko, która od 2011 przebywała w więzieniu skazana za nadużycie władzy podczas podpisywania kontaktów gazowych z Rosją, wieczorem wygłosiła przemówienie do tłumów zebranych na Majdanie. W emocjonalnym wystąpieniu wezwała protestujących do pozostania na placu do chwili zakończenia rewolucji i zmian we władzach. Przemawiając z wózka inwalidzkiego Julia Tymoszenko zaatakowała całą klasę polityczną i wezwała do budowy nowej Ukrainy. "Musicie tu trwać, aż na czele państwa stanie uczciwie wybrany człowiek" - mówiła była premier.

Obiecała, że będzie gwarantem tego, że nikt nie zdradzi narodu. Podziękowała uczestnikom Majdanu, że nie zgodzili się na uzgodniony wczoraj przez polityków opozycji - przy udziale szefów MSZ Polski, Francji i Niemiec - kompromis z prezydentem Wiktorem Janukowyczem. Była premier mówiła, że Ukraina wtedy będzie państwem wszystkich Ukraińców, gdy każdy będzie odpowiadał za swoje zbrodnie i zwróci ukradzione pieniądze.

Wyraźnie wzruszona, dziękowała uczestnikom protestu za ich walkę. Mówiła, że to tu zgromadzili się bohaterowie Ukrainy. Stwierdziła, że ci, którzy walczyli na Majdanie i tu zginęli, są wyzwolicielami kraju. "Bohaterowie nigdy nie umierają, zawsze będą z nami" - mówiła Julia Tymoszenko. Przestrzegała przed przebaczeniem odpowiedzialnym za śmierć protestujących, nawet jeśli nie spotkają ich konsekwencje ich czynów.

W trakcie przemówienia Julii Tumoszenko, służby porządkowe Majdanu wyprowadziły z tłumu kilku domniemanych prowokatorów.

Julia Tymoszenko opuściła szpital więzienny w Charkowie dziś po południu. Najpewniej w tym samym mieście jeszcze kilka godzin temu przebywał prezydent Wiktor Janukowycz, który dziś udzielił wywiadu tamtejszej telewizji. Przed bramą szpitala, gdzie Tymoszenko trafiła z więziennej celi z powodu problemów z kręgosłupem, na byłą premier czekało kilkunastu dziennikarzy i liczna grupa aktywistów Majdanu.

Wcześniej Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła rezolucję o uwolnieniu byłej premier - nawet bez zgody prezydenta. Tymoszenko była uwięziona od 2011 roku skazana za nadużycie władzy podczas podpisywania kontaktów gazowych z Rosją.

Grupa chadeków w Europarlamencie zadowolona z uwolnienia Julii Tymoszenko. Była premier Ukrainy trafiła do więzienia w 2011 roku za rzekome nadużycia przy podpisywaniu kontraktów gazowych z Rosją. Europejscy chadecy wiele razy w przeszłości gościli Julię Tymoszenko na swych szczytach, później upominali się o jej uwolnienie.

"Po niesprawiedliwym uwięzieniu z powodów politycznych Julia Tymoszenko w końcu może cieszyć się wolnością. Przetrwała i zwyciężyła" - napisał w oświadczeniu szef europejskich chadeków Joseph Daul. Podkreślił, że to ważna wiadomość także dla tych, którzy wierzyli w demokratyczną Ukrainę i w rządy prawa.

Uwięzienie byłej premier przed trzema laty krytykowała także Bruksela, która podkreślała, że proces w którym Julia Tymoszenko została skazana, przeprowadzono z pogwałceniem międzynarodowych standardów. Komentowano, że to decyzja polityczna, bo w ten sposób ukraiński prezydent pozbywa się konkurencji. Uwolnienie Julii Tymoszenko było jednym z warunków podpisania umowy stowarzyszeniowej jesienią ubiegłego roku. Ale Wiktor Janukowycz nie zgodził się na to i nie podpisał dokumentu. Teraz, w związku ze zmianami na Ukrainie, można się spodziewać, ze sprawa powróci. W Brukseli już można usłyszeć, że symboliczna jest data wcześniejszych wyborów prezydenckich, wyznaczona na 25 maja przez Radę Najwyższą. Tymczasem od 22 do 25 maja w unijnych krajach odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego.