ROZMOWA
BARBARA SOWA:
Polacy wolą mieszkać na przedmieściach, z dala od metropolii, nawet jeśli wiąże się to z uciążliwymi dojazdami do pracy. Polskie miasta są tak nieprzyjazne?
TOMASZ MAJDA*:
To trend widoczny od dawna zwłaszcza w USA. Tam pustoszenie metropolii to pokłosie ideologii „Acre city”, która zakładała, że przeciętna rodzina do życia potrzebuje przestrzeni o wielkości jednego akra – w sam raz na dom w ogrodzie. Amerykański system był więc nastawiony na tego typu inwestycje. Powstawały osiedla domków na przedmieściach, a w centrach burzono mnożące się pustostany. Upadek miast to poważny problem.
My jeszcze go nie zauważamy, zachłyśnięci perspektywą posiadania domu z kawałkiem zieleni dookoła.
To namiastka lepszego świata, element stylu życia, do którego dążymy. Ale skutki są opłakane. Po pierwsze niespójne prawo powodujące, że powstają osiedla na nieuzbrojonych działkach – bez dróg, kanalizacji. Po drugie duże miasta zaczynają finansować miejscowości podmiejskie własnym kosztem. Bo ludzie, którzy tutaj pracują, zasilają budżet miejscowości, w której śpią. To prowadzi do spadku konkurencyjności miast.
Jak temu zapobiec?
Trzeba skutecznego systemu planowania. Państwo powinno stworzyć narzędzia które pozwolą podnieść konkurencyjność miast. To pomoże całej gospodarce, bo to miasta wciąż generują największe przychody.
*dr inż. arch. Tomasz Majda, sekretarz generalny Towarzystwa Urbanistów Polskich