Prokurator Wojciech Łuniewski przekonywał we wtorek przed komisją śledczą ds. Amber Gold, że nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego w zawiadomieniu ówczesnego ministra transportu Sławomira Nowaka dot. nieprawidłowości w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego.

Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) wcześniej w rozmowie z PAP wskazała, że po upadłości OLT Express Łuniewski miał poprowadzić postępowanie w sprawie nieprawidłowości w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, z zawiadomienia ówczesnego ministra transportu Sławomira Nowaka.

"Zawiadomienie pana ministra Nowaka jest przede wszystkim nie na OLT, to jest zawiadomienie na funkcjonariuszy ULC. A elementem tego zawiadomienia jest niedopełnienie przez nich obowiązków, najpierw stosunku do przewoźnika, który nazywał się Jet Air, a dopiero później bodajże od połowy 2011 r. stał się jak pamiętam OTL Regional" - zeznał Łuniewski przed komisją.

"Z treści zawiadomienia w żaden sposób nie wynikało, że jacykolwiek przewoźnicy lotniczy świadczą usługi przewozowe bez ubezpieczenia. Wynikało tam tylko i wyłącznie to, że duża część przewoźników również tych bardzo znanych, również nasz narodowy, przez wiele miesięcy nie wypełniają swoich obowiązków informacyjnych w zakresie przewożenia potwierdzeń zawarcia umowy ubezpieczenia" - dodał.

Jak powiedział, "w przypadku tego konkretnego zawiadomienia, dokonując analizy prawnej doszedłem do takich wniosków, jakie opisałem w uzasadnieniu decyzji". Szefowa komisji dopytywała, czy nie było czynem zabronionym np. dopuszczanie przez ULC do lotów bez ubezpieczenia.

Świadek odpowiedział, że według jego ustaleń "nie doszło do świadczenia lotów bez ubezpieczania na masową skalę". Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, jak to zweryfikował.

Podkreślał kilkakrotnie, że analiza nadesłanych materiałów w tej sprawie pozwalała na podjęcie takiej decyzji, jaką podjął.

"Odnoszę wrażenie, że z jakichś powodów pan nie wykonał nic" - komentowała Wassermann.

Pytała także, na jakiej postawie świadek ustalił, że Urząd Lotnictwa Cywilnego "nie ma podstaw do tego, aby dostrzec, że spółka Jet Air jak to jest określane w dokumentach" była na granicy upadłości.

"Na podstawie informacji zawartych w zawiadomieniu i załącznikach do niego, z którego wynikało, że pewne kwoty pieniędzy (...) wielomilionowe były przelewane przez Amber Gold na konto OLT Express" - powiedział Łuniewski.

Jak dodał, nie widział potrzeby, aby wystąpić do prezesa ULC ws. przesłania dodatkowych dokumentów. "Załączniki dołączone do zawiadomienia, z tego co pamiętam, liczyły prawie 100 stron. Mogłem na podstawie tych materiałów wyrobić sobie wystarczające opinie co do stanu faktycznego" - dodał.

Łuniewski poinformował, że ze spółką Jet Air były od początku problemy sprawozdawcze. "One nie zmieniły się finalnie po zakupie udziału w Jet Air przez Amber Gold" - powiedział.