Miller była główną reprezentantką strony pozywającej brytyjski rząd w sprawie przed Wysokim Trybunałem (High Court), która w listopadzie ub.r. zakończyła się wyrokiem, według którego do wszczęcia procedur wyjścia z Unii Europejskiej konieczna była zgoda parlamentu. Wcześniej rząd premier Theresy May stał na stanowisku, że wystarczającą podstawą do podjęcia takich działań są istniejące prerogatywy ministerialne.
Działacze zainaugurowanej w środę kampanii Best for Britain chcą, by brytyjski parlament mógł głosować nad porozumieniem ws. Brexitu wynegocjowanym przez rząd premier May z Brukselą. Zgodnie z założeniami ruchu parlament powinien móc "wypowiedzieć się, co jest najlepsze dla Zjednoczonego Królestwa".
Miller planuje zachęcanie Brytyjczyków, by w zaplanowanych na 8 czerwca przedterminowych wyborach parlamentarnych oddali głos taktyczny na kandydatów sprzeciwiających się tzw. twardemu Brexitowi.
Best for Britain będzie również wspierać w kampanii wyborczej kandydatów dowolnych partii, którzy obiecają, że w sprawie Brexitu zagłosują przeciwko ewentualnemu niekorzystnemu dla Zjednoczonego Królestwa porozumieniu z Brukselą. "Będziemy wspierać kandydatów, którzy będą prowadzić kampanię na rzecz głosowania (parlamentu nad porozumieniem ws. Brexitu - PAP), potrzebnego dla naszej przyszłej relacji z Europą, i którzy będą gotowi odrzucić wszystko to, co postawiłoby Zjednoczone Królestwo w gorszej sytuacji" - czytamy na stronie internetowej inicjatywy.
"W wyborach tych można oddać jedynie głos taktyczny, który pozwoli na pełną realizację roli parlamentu" - mówiła Miller, inaugurując kampanię. Zapowiedziała jednocześnie, że sama nie będzie startować w wyborach.
Miller za pomocą akcji crowdfundingowej zebrała w ciągu tygodnia 300 tys. funtów - mają być one przeznaczone m.in. na wsparcie dla konkretnych kandydatów czy informowanie wyborców, w szczególności w strategicznych okręgach.
Choć Miller była zwolenniczką pozostania Wielkiej Brytanii we Wspólnocie, grupa Best for Britain zapowiada, że nie będzie starała się o unieważnienie wyniku referendum z czerwca ub.r., w którym podjęto decyzję o Brexicie, lecz chce jedynie zapewnić, by kraj po wyjściu z UE miał możliwie najlepsze relacje z "27".
Jak pisał Reuters, premier May zakłada, że słabość opozycyjnej Partii Pracy i nieoczekiwana odporność brytyjskiej gospodarki na Brexit umocnią w przedterminowych wyborach jej przewagę w Izbie Gmin przed rozmowami w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.