Coraz częściej w Polsce dochodzi do przestępstw z nienawiści, ale też coraz częściej prokuratury nie umarzają tego typu spraw - wynika z informacji zaprezentowanych podczas Ogólnopolskiego Forum Młodych Kryminologów w Białymstoku.

Zakończone w piątek, dwudniowe Forum zorganizował wydział prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Wzięli w nim udział młodzi naukowcy z całej Polski. Wśród tematów, którymi się zajęli były m.in. przestępstwa z nienawiści i przestępczość cudzoziemców.

Dr Maciej Duda z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie przebadał sprawy kryminalne dotyczące tzw. mowy nienawiści, które miały miejsce w Polsce północno-wschodniej w latach 1998-2011. Chodzi o takie miasta, jak Gdańsk, Toruń, Olsztyn, Elbląg, Suwałki, Białystok i Warszawa.

W sumie były to 72 sprawy, ale - jak zaznaczył - z roku na rok jest ich coraz więcej. "W ostatniej dekadzie, od 2000 do 2014 roku, to wzrost o ponad 300 proc. Mało które przestępstwo w Polsce ma taki wzrost" - zauważył. Zdaniem Dudy, to wyzwanie dla współczesnej kryminologii.

Ekspert pytany, czy ten wzrost spraw to wynik większej liczby zdarzeń czy też większej świadomości ludzi, by takie zdarzenia zgłaszać, powiedział, że dochodzi do nich coraz częściej. "Większa liczba spraw wynika też z tego, że - być może - przymykano na to oko, prokuratury umarzały postępowania, a teraz jest nacisk na ściganie takich przestępstw" - zaznaczył Duda.

W okresie, który badał dr Duda, "niechlubnym liderem" jest Białystok. "O ile sprawy, które badałem w Olsztynie, Gdańsku czy Toruniu dotyczyły wpisów w internecie czy krzyków wznoszonych podczas meczu, to w Białymstoku te przestępstwa wiążą się z przemocą. To są pobicia, napaści fizyczne, kradzieże, rozboje" - wyliczał.

Według Dudy osoby, które doświadczają tzw. mowy nienawiści, to przede wszystkim czarnoskórzy i Azjaci. "Te osoby są widoczne i stąd jest największa +szansa+, że staną się ofiarami tego typu przestępstw" - dodał. Natomiast sprawcami tych przestępstw - jak wynika z badań naukowca - są mężczyźni w wieku 17-20 lat, w większości powiązani z pseudokibicami czy nacjonalistami.

Duda uważa, że w obecnych czasach, w dobie kryzysu migracyjnego, te przestępstwa mogą coraz bardziej się radykalizować. "Obawiam się, że może nastąpić eskalacja zjawiska, bo coraz więcej obcokrajowców może pokazywać się na ulicach i to może budzić agresję wśród osób nastawionych szowinistycznie i nietolerancyjnie" - ocenił.

Zdaniem Dudy to co powinno się zmienić w podejściu do takich zdarzeń, to zwrócenie uwagi prokuratorów, że charakteryzują się one wysoką, a nie niską szkodliwością społeczną.

Jak podkreślił "problem jest nagłośniony, jest zauważalny", ale - dodał - najważniejsze jest kształtowanie postaw społecznych. W jego ocenie, w Białymstoku "wiele" się robi, żeby przeciwdziałać mowie nienawiści, organizowane są kampanie społeczne, wspólne działania podejmuje policja z samorządem.

O przestępstwach popełnianych w Polsce przez cudzoziemców mówiła dr Magdalena Perkowska z Uniwersytetu w Białymstoku. Bierze ona udział w trzyletnim projekcie prowadzonym m.in. przez Polską Akademię Nauk, w którym badana jest przestępczość cudzoziemców we wszystkich obszarach: gospodarczym, kryminalnym, przestępczości zorganizowanej i granicznej.

Perkowska powiedziała PAP, że na 400 tys. osób podejrzanych o przestępstwa w Polsce rocznie, cudzoziemcy stanowią niespełna jeden procent. Jak zauważyła ta tendencja utrzymuje się w ostatnim dziesięcioleciu.

Dodała, że przestępstwa najczęściej popełniane przez cudzoziemców w naszym kraju, to jazda po alkoholu. "Nie odbiega to od tendencji przestępstw popełnianych przez Polaków" - podkreśliła.

Wśród innych przestępstw wymieniła m.in. posługiwanie się podrobionymi dokumentami oraz drobne kradzieże, a w przestępczości przygranicznej - przemyt papierosów, alkoholu i różnych pojazdów (nie tylko samochodów, ale np. maszyn rolniczych).

Z jej badań wynika też, że cudzoziemcy nie są zainteresowani Polską jako krajem docelowym, a pobytu stałego szukają w krajach zachodnich. Jak podała, w 2014 roku ponad 8 tys. cudzoziemców złożyło wnioski o status uchodźcy. 70 proc. tych postępowań zostało umorzonych, a nie negatywnie rozpatrzonych, w większości dlatego, że osoby składające te wnioski nie przebywały już w Polsce. (PAP)