Jarosław Kaczyński w ostatni piątek wezwał posłów PiS na posiedzenie klubu. – Różnica jest minimalna, wszyscy muszą się włączyć w kampanię w swoich regionach, wspierać kandydatów do europarlamentu. Sztabowcy Kaczyńskiego sięgnęli więc także po zgrany motyw z poprzednich kampanii, czyli ocieplanie wizerunku prezesa - pisze "Wprost".

Jedną z wewnętrznych analiz dotyczących kampanii Kaczyńskiego z 2010 r. przygotował dla PiS prof. Waldemar Paruch.

"Wprost" dotarł do tej analizy".

„Należy zniszczyć stereotyp Kaczyńskiego, widoczny u młodych ludzi, że jest człowiekiem oderwanym od rzeczywistości, żyjącym tylko w świecie polityki, bez samodzielnie założonej rodziny, bez znajomości spraw »przeciętnego Polaka«” - pisze w ekspertyzie prof. Paruch i radzi: „Bezwzględnie unikać sztampowych wystąpień na mównicy przed tysiącami ubranych na czarno swoich zwolenników”.

W innym punkcie autor analizy podkreśla: „W kampanii prezydenckiej dla wyborców musi być jasne, w jakim stanie emocjonalnym znajduje się J. Kaczyński – czy szuka winnych katastrofy, czy nie kryje w sobie negatywnych emocji, które by zdominowały jego prezydenturę. W chwili obecnej stan emocjonalny prezesa pozostaje dla wyborców niewiadomą, co wpływa niekorzystnie na jego szanse wyborcze, i nie może być dłużej utrzymywany, bo trwa to zbyt długo i nie można tego już tłumaczyć pogrzebami”.

W punkcie trzecim prof. Paruch stwierdza, że Kaczyński „powinien zrezygnować ze stawiania diagnoz obecnej sytuacji w Polsce. Nie jest ważne, że prezes ma rację, ale wprowadza do obiegu informację, że jest zadufany w sobie, wszystkowiedzący i przemądrzały. Wyborcy boją się polityków zbyt inteligentnych z wielu różnych powodów, które nie są istotne, ale tworzą negatywny wynik wyborczy”.