"Uważam, że jestem dobrym rzemieślnikiem, ale uważam też, że Polsce tacy ludzie w tej chwili są potrzebni. To jest moment budowania, jak w dwudziestoleciu międzywojennym. Mamy niepowtarzalną szansę i potrzebni nam są teraz rzemieślnicy" – powiedziała w Radiu ZET Elżbieta Bieńkowska.

Bieńkowska powiedziała, że rozmowa na temat połączenia ministerstw rozwoju regionalnego i transportu trwała w rządzie od jakiegoś czasu, a dymisja Sławomira Nowaka tylko przyspieszyła ten proces. "Mam nadzieję, że Sławomir Nowak nie całkiem poszedł w odstawkę. Dwa ministerstwa to jest duże wyzwanie, ale akurat na ten moment poranka myślę, że wszystko będzie OK" – powiedziała Elżbieta Bieńkowska. Zdradziła, że nad odpowiedzią dla premiera myślała dwa dni.

Wkurza panią „Elżbieta I”? „Strasznie”

Dodała, że budżet UE na lata 2014-2020 jest ostatnią tak dużą pulą pieniędzy dla Polski. "To jest ministerstwo, które wchodzi ze swoimi łapami w każde inne ministerstwo. Poza MON i MSZ my mamy swoje przyczółki wszędzie i zarządzamy właściwie wszystkimi projektami, całą masą projektów infrastrukturalnych" – wyjaśniała nominację na wicepremiera Bieńkowska.

"Czy panią wkurza, że widzi pani siebie na okładce w stroju królowej Elżbiety?" – zapytała Monika Olejnik.

"Strasznie" – odpowiedziała Bieńkowska. "Nagle okazało się, że osoba, która sześć lat jest w rządzie i robi swoje, nagle przez tydzień pojawia się wszędzie, gdzie się da. Nie lubię epatować swoją osobą" – dodała dzisiejsza „Gość Radia ZET”.

„Nie mam żadnych ambicji politycznych”

Monika Olejnik zapytała, czy Bieńkowskiej marzy się taka rola polityczna, jaką ma Angela Merkel. "Nie. W życiu mi się nie marzyła ta rola, którą teraz mam. Jestem ostatnią osobą, która marzyła o takiej pozycji, którą ma teraz. Wiem, że są ludzie, którzy daliby się za to zabić, a ja w ogóle o tym nie marzyłam. Tak Bóg kule nosi" – stwierdziła.

Podkreśliła, że nie ma żadnych ambicji politycznych. "Mam taki uchył w mózgu, nie potrafię rozmawiać politycznie" – ucięła.

Bieńkowska o tatuażach

"Jeszcze zapytam o te słynne tatuaże" - powiedziała Monika Olejnik pod koniec wywiadu z Elżbietą Bieńkowską w Radiu ZET. "O Jezu, no Matko Boska, dobrze..." - odpowiedziała wicepremier i minister infrastruktury i rozwoju.

Bieńkowska powiedziała, że "zawsze chciałam mieć tatuaż i to nie jest żadna nadzwyczajna historia" i dodała, że zaskoczyła ją popularność tej informacji. "Ileś dni moje tatuaże latały po wszystkich mediach. Ludzie mają kolczyki, podziurkowane uszy, a ja mam dwa tatuaże" - powiedziała.

"Całe życie chciałam je mieć i w pewnym momencie sobie pomyślałam "a dlaczego nie". Teraz to ani mi się pewnie nie będzie chciało przez następnych dwadzieścia lat ich likwidować. Jeden mam piękny, słońce na plecach, bo jestem bardzo światłolubna, a drugi taki ozdobny" - wyjaśniła. "To może jeszcze to nie jest koniec, ale naprawdę to nie jest temat na pierwsze strony gazet" - dodała.