Ludzie mają dość siedzenia w domach. Odmrażanie gospodarki znacząco przyspieszy.
Restauracje, kawiarnie, zakłady fryzjerskie i salony piękności będą mogły zostać otwarte we Włoszech od poniedziałku za zgodą władz regionalnych – tak zdecydował wczoraj włoski rząd, zostawiając sobie prawo do interweniowania, jeśli liczba zachorowań zacznie z powrotem rosnąć.
To duże przyspieszenie, biorąc pod uwagę, że zgodnie z wcześniejszym zapowiedziami premiera Giuseppe Contego miało do tego dojść nie wcześniej niż 1 czerwca. Ostrożność włoskiego premiera była jednak w ostatnich tygodniach szeroko krytykowana przez władze regionów, biznes i opozycję, która zarzucała szefowi rządu stanie na drodze do uzdrowienia gospodarki. Zwłaszcza że spadek liczby zachorowań odnotowano we wszystkich włoskich regionach, łącznie z najbardziej dotkniętą epidemią Lombardią (tam zmarła połowa z ponad 30 tys. włoskich ofiar koronawirusa).
Po okresie politycznego wyciszenia przed szefem rządu piętrzą się problemy.
W szczycie walki z pandemią koronawirusa poparcie dla Contego poszybowało w górę. Według ośrodka Demos & Pi w marcu szef rządu cieszył się zaufaniem 71 proc. obywateli, o jedną piątą więcej niż miesiąc wcześniej. Podobny wzrost notowań dla przywódców obserwowano w wielu krajach walczących z pandemią. Ale przykład Włoch może posłużyć teraz innym liderom jako ostrzeżenie: kwietniowe badanie pokazuje spadek poparcia dla premiera o 7 pkt proc. w porównaniu z marcem.
Przede wszystkim w kraju rośnie niepokój o gospodarczą zapaść. W I kwartale PKB skurczył się o 4,7 proc., a zgodnie z rządowymi prognozami w tym roku spadek może osiągnąć 10 proc. Coraz głośniej pada pytanie, czy Conte jest w stanie udźwignąć ciężar wyjścia z prawdopodobnie największego kryzysu gospodarczego w powojennych dziejach kraju.
A to nie wszystko, bo na horyzoncie jest kryzys rządowy. Turbulencje wywołuje kwestia migrantów, wobec której tworzące rząd ugrupowania mają radykalnie odmienne stanowiska. Koalicjantami największego w parlamencie Ruchu Pięciu Gwiazd, z rekomendacji którego rządzi Conte, są socjaldemokratyczna Partia Demokratyczna i dwa mniejsze ugrupowania Italia Viva oraz Wolni i Równi. Dążą one do uregulowania statusu migrantów, którzy podejmą się prac sezonowych.
Zbiory plonów w zamkniętej Europie są olbrzymim problemem. Sytuację borykających się z niedostatkiem rąk do pracy włoskich farmerów ma poprawić pozwolenie na pobyt tymczasowy przyznane tym migrantom, którzy podejmą się pracy przy zbiorach. Mogłyby o nie wnioskować także osoby pracujące w charakterze opiekunów osób starszych czy pomocy domowej. Łącznie chodzi o 600 tys. migrantów pochodzących głównie z krajów afrykańskich, którzy – jak powiedziała Teresa Bellanova, liberalna polityk sprawująca w rządzie funkcję ministra rolnictwa – pozostają uwięzieni w miejskich gettach niczym myszy.
Porozumienie w tej sprawie wstrzymuje Ruch Pięciu Gwiazd, który obawia się politycznych reperkusji takiego posunięcia. Przeciwko zalegalizowaniu pobytu migrantów jest skrajnie prawicowa Liga. Jej lider Matteo Salvini zapowiada zorganizowanie masowych antymigranckich protestów. Ale brakiem zgody na plan regulujący pobyt migrantów Ruch Pięciu Gwiazd ryzykuje przedterminowe wybory, przed którymi ostrzegł w zeszłym tygodniu lider Partii Demokratycznej Nicola Zingaretti. Wycofaniem się z rządu grozi także Matteo Renzi, b. premier, obecnie lider liberalnej Italia Viva.