Służba Więzienna dochowała wszelkich procedur związanych ze zwolnieniem Stefana W. z więzienia; przed jego zwolnieniem nie posiadano informacji o obawach związanych z zachowaniem syna sformułowanych przez jego matkę - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa Dyrektora Generalnego SW Elżbieta Krakowska.

Wydział prasowy MSWiA poinformował w poniedziałek PAP, że "minister Joachim Brudziński niezależnie od publikacji, które pojawiły się w mediach, na pierwszej odprawie po ataku na prezydenta Pawła Adamowicza polecił gen. insp. Jarosławowi Szymczykowi, Komendantowi Głównemu Policji, przeprowadzenie szczegółowej kontroli działań gdańskiej Policji". "Kontrola cały czas trwa" - zaznaczono.

W niedzielę 13 stycznia prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zaatakował nożem 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w zeszły poniedziałek po południu zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.

Stefan W. odsiadywał od 2013 roku wyrok 5 lat i 6 miesięcy roku więzienia za napady na placówki bankowe z bronią w ręku. Według informacji PAP w tym czasie, na początku 2016 roku, spędził około półtora miesiąca na oddziale psychiatrycznym aresztu śledczego. Rozpoznano u niego schizofrenię. Według lekarzy doszło do remisji choroby, czyli przejściowego ustąpienia lub zahamowania objawów chorobowych. Do końca pobytu w więzieniu, do 8 grudnia 2018 roku, Stefan W. był pod stałą medyczną kontrolą.

W zeszłą środę "Gazeta Wyborcza" podała, że "tydzień przed tym, jak Stefan W. miał opuścić więzienie, jego matka ostrzegła gdańską policję, że jest zaniepokojona zachowaniem syna". "Policja powiadomiła zakład karny. Mimo to nie podjęto żadnych działań" - napisała "GW".

W poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie poseł PSL-UED Krzysztof Paszyk poinformował, że jego ugrupowanie chce informacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego w sprawie wątpliwości pojawiających się wokół śledztwa dotyczącego śmierci Pawła Adamowicza, funkcjonowania systemu więziennictwa oraz wymiaru sprawiedliwości i służb w Polsce.

PSL-UED chce wiedzieć m.in., "dlaczego, jeśli najbliższa rodzina informowała o tym, że skazany mimo zakończenia wyroku może być niebezpieczny dla otoczenia, to policja i służba więzienna nic z tym nie zrobiły?". Ugrupowanie pyta też, dlaczego, "jeśli skazany w więzieniu zdiagnozowany jest jako osoba chora psychicznie, to po odbyciu kary nie trafia do zakładu zamkniętego, dlaczego nie jest objęty monitoringiem, czy obserwacją?".

W odpowiedzi przesłanej PAP, Krakowska podkreśliła, że "Służba Więzienna dochowała wszelkich procedur związanych ze zwolnieniem skazanego z więzienia". "Określonych w art. 168a§4 kodeksu karnego wykonawczego nakładających na naszą formację obowiązek powiadomienia właściwej jednostki Policji, na co najmniej 14 dni przed wyznaczonym terminem zwolnienia skazanych za poważne przestępstwa, którzy odbywają karę w wymiarze powyżej 3 lat. Wspomniana procedura według ustawodawcy daje Policji czas na podjęcie stosownych działań" - zaznaczyła.

Dodała, że o terminie i godzinie zwolnienia Stefana W. policja została poinformowana 23 dni wcześniej. "Przed zwolnieniem skazanego Służba Więzienna nie posiadała jakichkolwiek informacji o obawach i ewentualnych zagrożeniach związanych z zachowaniem syna formułowanych przez jego matkę. W sprawie Stefana W. prowadzono z Policją także dodatkową wymianę informacji, a jej zakres i sposób wykorzystania podlega ocenie Prokuratury" - podkreśliła Krakowska.

Jak zaznaczyła, "stan zdrowia, także psychicznego, był systematycznie monitorowany przez lekarzy różnych specjalności, którzy w większości są zewnętrznymi specjalistami zatrudnionymi przez Służbę Więzienną w formie kontraktów".

"Skazany był 20-krotnie konsultowany psychiatrycznie przez ww. specjalistów. Dodatkowo przez ostatnie dwa lata ponad 50 razy przez lekarza, kierownika ambulatorium, w tym w tygodniu poprzedzającym zwolnienie dwukrotnie. Skazany przez okres 2 miesięcy przebywał w więziennym oddziale psychiatrycznym. Żaden ze specjalistów nie widział potrzeby stosowania oddziaływań specjalistycznych w postaci np. kierowania osadzonego do oddziału terapeutycznego lub psychiatrycznego, a w diagnozach psychiatrycznych i psychologicznych nie wskazano, że jest osobą stwarzającą zagrożenie dla innych ludzi. Należy także podkreślić, że wszystkie diagnozy i zalecenia lekarzy są dla personelu więziennego wiążące, jako wskazania do dalszego postępowania ze skazanym w zakresie jego zdrowia" - podkreśliła Krakowska.

"Biorąc powyższe pod uwagę Stefan W. nie kwalifikował się do objęcia go ustawą o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób" - dodała.

Do tematu odniósł się też wydział prasowy MSWiA, który poinformował w poniedziałek PAP, że "minister Joachim Brudziński niezależnie od publikacji, które pojawiły się w mediach, na pierwszej odprawie po ataku na prezydenta Pawła Adamowicza polecił gen. insp. Jarosławowi Szymczykowi, Komendantowi Głównemu Policji, przeprowadzenie szczegółowej kontroli działań gdańskiej Policji". "Kontrola cały czas trwa" - zaznaczono.

"Należy zauważyć, że Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi dwa postępowania dotyczące prezydenta Pawła Adamowicza - jedno dotyczy okoliczności zabójstwa, a drugie prawidłowości zabezpieczenia imprezy" - podkreślono.