Polska jest 26. krajem na świecie, a siódmym w Europie pod względem mocy na arenie międzynarodowej. W globalnym rankingu mocy Instytutu InEuropa nasz kraj uplasował się obok Tajlandii, Kazachstanu i Norwegii. Ranking mocy jest publikowany corocznie i pokazuje drogę 168 krajów od 1991 r. Uwzględnia czynniki takie jak wojsko, produkcja broni, wielkość gospodarki, kraju, populacji i starzenie się, rating długu krajowego czy skuteczność dyplomacji.
Wysoką pozycję Warszawy podtrzymuje silny wzrost gospodarczy i zaufanie inwestorów. Polska ma niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ale w kolejnych latach w porównaniu z innymi krajami negatywnie będzie wpływało na jej pozycję starzenie się społeczeństwa i zmniejszanie się populacji. W Indeksie Mocy Państw 2018 zajmujemy 26. miejsce na 168 krajów, uzyskując 0,66 pkt, i w rankingu znaleźliśmy się tuż za Tajlandią, Argentyną i Nigerią. Bezpośrednio za Polską znalazły się Kazachstan, RPA, Norwegia i Ukraina, a dalej Wietnam, Holandia czy Iran.
Począwszy od 1991 r., widoczny jest wyraźny wzrost znaczenia naszego kraju (co odzwierciedla awans z miejsca 33. na 26.), ale w tym roku wynik jest taki sam jak w poprzednim. W latach 2014–2015 było lepiej: zajmowaliśmy 24. miejsce, dzięki temu, że kraje rozwijające się miały mniejsze gospodarki i populacje w porównaniu do reszty świata.
Polska, niegdyś będąca peryferiami, przechodząca przez czas półperyferii, czyli państwa, które tylko przez skuteczność dyplomatyczną i sieć powiązań gospodarczych jest w stanie raz na jakiś czas odgrywać ważną rolę na świecie, chce zostać średnią potegą (middle power). Dzięki takiemu ujęciu nasz kraj zyskiwałaby w warstwie opisowej status wskazujący na rolę lidera w swoim regionie.
Autorzy teorii middle power uważają, że w trakcie okresów niepewności – podobnie jak w naszych czasach – państwa średniej wielkości mają większe możliwości wpływania, kształtowania dyskursu i być może odciągania świata od nieustannych cyklów wielkiego konfliktu siłowego. Posiadanie statusu średniej potęgi jest pożądaną etykietą, nie tylko dla zachodnich państw, takich jak Kanada czy Australia, ale także dla wschodzących mocarstw, jak Korea Południowa, Indonezja, Turcja czy Meksyk.
Średnie potęgi są zdolne do zapewnienia sobie własnej obrony, lecz nie mają istotnych zdolności przymuszania siłowego innych. Są też w stanie kształtować pewne części systemu międzynarodowego. Choć nie mają ważnego wpływu na jego centralną strukturę, to mogą przynajmniej udoskonalać określone jego części w sposób odpowiadający ich interesom.
Polska na razie średnią potęgą nie jest. Wyspą jak Australia nie jesteśmy, a o gospodarce Korei Południowej na razie możemy pomarzyć. Polska jest jednak silna słabością swoich sąsiadów.
W rankingu mocy w 2015 r. Rosja utraciła przydomek trzeciego imperium, jakim operują rosyjscy politolodzy na określenie swojego kraju. Trzecie są już Indie. Rosja jest czwarta. Podobnie w rankingu mocy osłabiają się Niemcy – dzisiaj piąty kraj na globie. Na tle świata potęgą pozostaje Unia Europejska mająca nawet bez Wielkiej Brytanii większy potencjał militarny i gospodarczy od USA czy Chin. Wraz z osłabianiem się krajów zachodnich Polska ma szansę stać się middle power regionu. Do tego trzeba jednak zatrzymać spadek populacji i zapewnić wysoki wzrost gospodarczy.