Premier Brandenburgii Dietmar Woidke zapewnił w czwartek, że Polska nie jest sojusznikiem drugiej kategorii w NATO i może liczyć na solidarność Niemiec. Polityk SPD był krytykowany za negatywną ocenę dyslokacji wojsk USA w Europie Środkowo-Wschodniej.

"W NATO nie istnieją sojusznicy drugiej klasy" - powiedział Woidke w regionalnym parlamencie (landtagu) Brandenburgii. "Nasza solidarność (z Polską) nie podlega dyskusji" - zaznaczył polityk SPD, pełniący dodatkowo rolę koordynatora rządu Niemiec do spraw niemiecko-polskiej współpracy międzyspołecznej i przygranicznej.

Woidke podkreślił, że strategia NATO zakłada dialog i jest polityką "wyciągniętej ręki". "Dialog jest lepszy od militarnej eskalacji" - powiedział premier Brandenburgii. "Jeżdżące tam i z powrotem po obu stronach granicy czołgi nie pomogą nam na dłuższą metę w rozwiązywaniu problemów" - dodał niemiecki socjaldemokrata.

Woidke krytykowany był za swoją wypowiedź sprzed dwóch tygodni - w dniu, gdy pierwsi amerykańscy żołnierze z brygady pancernej dotarli do portu Bremerhaven, skąd udają się do Polski. Wyrażał wówczas zaniepokojenie faktem, że brygada będzie transportowane przez jego land, co może pogorszyć relacje z Rosją.

"Uważam, że mimo wszystkich problemów powinniśmy szukać dialogu z Rosją" - mówił polityk SPD, cytowany 5 stycznia przez "Tagesspiegla". Woidke ostrzegał przed pogorszeniem relacji z Moskwą. "Mam nadzieję, że wszyscy zachowają zimną krew" - dodał.

Agencja dpa podała, że ambasador RP Andrzej Przyłębski, który przysłuchiwał się w czwartek dyskusji w brandenburskim parlamencie, powiedział po wystąpieniu Woidkego dziennikarzom, że wyjaśnienia premiera uspokoiły go.

Granicząca z Polską Brandenburgia jest jednym z landów, przez które - koleją i po drogach - przemieszczają się amerykańskie jednostki. Lehnin na zachód od Berlina jest punktem odpoczynku dla amerykańskich żołnierzy.

Rozmieszczenie brygady USA w Polsce jest efektem decyzji podjętych latem 2016 roku na szczycie NATO w Warszawie. Celem jest wzmocnienie obecności USA na wschodniej flance sojuszu.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)