"Nie ma nic bardziej niepopularnego w USA, niż wydatki federalne na pomoc zagraniczną, zamiast przeznaczania tych pieniędzy na wydatki w ojczyźnie. USA, w ciągu dekad, wydawały znacznie powyżej 2 proc. na obronność, nie tylko ona obronę powietrzną, ale na to, by być mocarstwem i starać się budować pokój i stabilizację, podczas gdy nasi sojusznicy z NATO nie honorowali zobowiązań, biorąc pod uwagę tylko punkt widzenia opinii publicznej. Jest znacznie trudniej, na przykład dla takiej osoby jak ja, która jest fiskalnym konserwatystą, wspierać w takiej sytuacji pomoc zagraniczną" - powiedział PAP.,
Jak dodał, postawa prezydenta Donalda Trumpa w tej kwestii odzwierciedla więc w pełni punkt widzenia amerykańskiej opinii publicznej, "że jeśli mamy sojuszników i zobowiązania wobec wydatków, to te zobowiązania muszą być honorowane".
"Jest uczciwym i właściwym, że prezydent USA przyjechał do Europy, spotkał się z NATO i podkreślił, ze żyjemy w niebezpiecznym świecie i 2 proc. to minimalne wymaganie jako odpowiedź na zagrożenia tego świata" - podsumował.
Na czwartkowym szczycie NATO w Brukseli prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump mówił, że członkowie NATO "muszą wreszcie wnosić uczciwy wkład, muszą się wywiązywać z finansowych zobowiązań". Podkreślał, że "23 z 28 krajów członkowskich ciągle nie płacą na obrone tego, co powinny". "To nie fair wobec ludzi i podatników w Stanach Zjednoczonych" - dodał.
Apelował również, by wszyscy sojusznicy wypełnili swoje zobowiązania przeznaczania co najmniej 2 proc. PKB na obronność. "Dwa procent PKB to absolutne minimum, by skonfrontować się z dzisiejszymi bardzo realnymi i bardzo gwałtownymi zagrożeniami" – powiedział Trump.
Podczas szczytu NATO prezydent Andrzej Duda przedstawił plany Polski dotyczące podwyższenia nakładów na obronność do 2,2 proc. PKB do 2020 r. i 2,5 proc. PKB do 2030 r.