Potwierdziłem na szczycie, że Polska jest gotowa uczestniczyć w pomocy humanitarnej dla Libii, ale nie będzie uczestniczyć w żadnej akcji militarnej w tym kraju - powiedział w sobotę dziennikarzom premier Donald Tusk.

Tusk przebywał tego dnia w Paryżu, gdzie na zaproszenie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego wziął udział w spotkaniu szefów państw i rządów - m.in. Francji, Portugalii, Hiszpanii, Belgii, Wielkiej Brytanii, Danii i Włoch oraz przedstawicieli Ligi Państw Arabskich - dotyczącym sytuacji w Libii.

Polski premier potwierdził podczas szczytu pełne poparcie Warszawy dla rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. W nocy z czwartku na piątek RB zaakceptowała ustanowienie nad Libią strefy zakazu lotów i podjęcie "wszelkich środków niezbędnych" do ochrony ludności cywilnej przed atakami sił zbrojnych wiernych libijskiemu przywódcy Muammarowi Kadafiemu.

Tusk w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nie ma mowy o zawieszeniu broni w Libii. "Wszyscy byliśmy przekonani, że zobowiązania Kadafiego nie zostały dotrzymane. Dlatego należy spodziewać się pierwszych działań (militarnych - PAP) w Libii lada chwila, na pewno jeszcze dzisiaj" - powiedział szef rządu.

Jak dodał, również Niemcy złożyły podobną do polskiej deklarację o nieangażowaniu się w operację militarną w Libii.

Tusk nie chciał mówić o szczegółach aspektów militarnych operacji w Libii, bo - jak powtórzył - Polska nie weźmie udziału w takiej akcji.

Premier powiedział, że przywódcy na spotkaniu zastanawiali się też nad tym, w jaki sposób logistycznie wesprzeć ewentualnych uchodźców z Libii, gdyby walki w tym kraju się przedłużały.

"Na razie mogę potwierdzić, że te możliwości logistyczne Polska ma (...); myśleliśmy także - po zakończeniu wojennej sytuacji - o ewentualnej organizacji szpitala polowego w Bengazi lub innym miejscu, które by tego wymagało" - zaznaczył szef rządu.

Pytany, czy polski okręt Xawery Czernicki weźmie udział w operacji w Libii, Tusk powiedział, że na razie nie przewiduje takiej sytuacji. Jak dodał, ten okręt operuje obecnie na Morzu Śródziemnym, ale w związku z inną akcją.

Pytany, które kraje będą najbardziej zaangażowane militarnie w akcję w Libii, premier powiedział: "Widać wyraźnie po sposobie działania, że najbardziej zaangażowane są Francja i Wielka Brytania".

"Bezpośrednie zaangażowanie i możliwości techniczne zaawizował tylko prezydent Francji Nicolas Sarkozy" - podkreślił szef rządu. Jak dodał, gotowość wsparcia organizacyjnego i logistycznego na szczycie zadeklarowała też sekretarz stanu USA Hillary Clinton.

"Dla Polski i wielu krajów europejskich ważne jest, abyśmy starali się działać i podejmować decyzje wspólnie - pamiętając o tym, że Unia Europejska istnieje" - podkreślił szef rządu.

Tusk zadeklarował, że Polska jest gotowa wziąć udział w akcji humanitarnej w Libii. "Jeśli będzie solidarna akcja na rzecz pomocy ludności cywilnej, dla ofiar przemocy, to będziemy chcieli w tym pomóc" - zaznaczył.

Premier powiedział też, że na spotkaniu nie było żadnych rozmów o lądowej akcji militarnej w Libii. Jak dodał, rozmowy toczyły się "w dużej dyscyplinie i z dużym zaangażowaniem".

"Zależy nam na tym, aby wszystkie działania w Libii były zgodne z rezolucją (Rady Bezpieczeństwa ONZ) i akceptowane przez ONZ i państwa arabskie, aby nie było najmniejszego nawet wrażenia, że jest to interwencja przeciwko narodowi libijskiemu" - mówił Tusk.

Poinformował też, że o sytuacji w Libii i szczycie w Paryżu będzie rozmawiał z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Nie podał jednak konkretnego terminu.

Tusk zadeklarował, że wspólnie z prezydentem będą strzegli "powściągliwości", bo - jak mówił - w Polsce nie brakuje aktywistów, którzy byliby gotowi do angażowania się w akcję w Libii.

"Zgodnie z naszymi konstytucyjnymi obowiązkami będziemy pilnować tego tak, aby robić, co do Polski należy, ale żeby nie angażować się tam, gdzie nie ma naszego bezpośredniego interesu, czy zagrożenia dla nas" - zaznaczył.

/