Niespełna pięcioprocentowa porażka z Bronisławem Komorowskim jest dowodem na to, że w drugiej turze Jarosław Kaczyński będzie mógł zawalczyć o wygraną.
Jeśli tylko uda mu się przeciągnąć na swoją stronę wyborców umiarkowanych.
Zaraz po ogłoszeniu wyników w sztabie Kaczyńskiego zapanowała euforia. – Wygrana w drugiej turze? To jest do zrobienia – przekonywali Paweł Poncyljusz i Marek Migalski.
Sukcesem jest uniemożliwienie kandydatowi Platformy Obywatelskiej zwycięstwa w pierwszej turze i umocnienie się na pozycji numer 2 w Polsce.
W PiS nikt jednak lidera z ewentualnej porażki nie będzie rozliczał. – To bardzo ważne, że Jarosław Kaczyński uzyskał więcej głosów od tego, na co może liczyć dziś jego partia – mówi prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. – Popularność lidera PiS okazała się także większa niż jego brata, na którego chciało głosować 23 proc. wyborców.
Jednak wczorajszy wynik ma znacznie więcej wymiarów.

Potwierdzenie siły

Przyznanie się Kaczyńskiego do współodpowiedzialności za awanturę polityczną, jaka panuje w Polsce od pięciu lat, pozwoliło mu na nowe otwarcie. Współczucie związane ze śmiercią brata i chorobą matki splotło się z uznaniem, jakie wzbudziła decyzja o jego starcie. To wszystko zbudowało wizerunek człowieka, który jest w stanie przełamać własny ból w imię wyższych celów. – Dla wielu osób był to dowód na wewnętrzną siłę i charyzmę – mówi prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Taka pozycja stawia go w tej samej kategorii, w której znajduje się Donald Tusk, najsilniejszy dziś polityk w Polsce. Zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis ci dwaj politycy stojący na czele kraju są szansą na stawienie czoła najważniejszym wyzwaniom, przed którymi stoi Polska. – Kaczyński zmusi Donalda Tuska do wzięcia na siebie pełnej odpowiedzialności za władzę, jaką ma dziś w ręku. Nie będzie mógł już się zasłaniać jakimiś radami gospodarczymi – dodaje socjolog.



Mobilizacja wyborców

Zmiana języka komunikowania się z wyborcami spowodowała, że Kaczyński wyszedł z roli polityka agresywnego. Raczej sam stał się w ostatnim okresie obiektem ataków polityków Platformy. Zaostrzenie kampanii z jednej strony zmobilizowało twardy elektorat PiS, ale brak zdecydowanej odpowiedzi Kaczyńskiego spowodował, że zyskał też sympatię części tych, którzy mają dość trwającej od pięciu lat awantury.
– Patrząc na słaby wynik Waldemara Pawlaka, można też sądzić, że prezes PiS przyciągnął znaczną część elektoratu wiejskiego – przyznaje prof. Kik. – Jest prawdopodobne, że w drugiej turze politycy PSL będą po cichu namawiać właśnie do popierania Kaczyńskiego. W przeciwnym razie sprzeciwialiby się oczekiwaniom swojego własnego elektoratu.
Prezesowi PiS udało się także przełamać niechęć ludzi młodych. Wszystkie badania wykazywały, że jego poparcie wśród tych wyborców zaczęło rosnąć. Stało się to głównie za sprawą sztabu wyborczego, który pierwszy raz zaczął prowadzić kampanię w internecie oraz uruchomił call center. – Starszym politykom takie narzędzia są obce – przyznaje Adam Lipiński, wiceprezes PiS.

Zmieniona partia

Wzięcie odpowiedzialności za ciężar kampanii przez młodych polityków tego ugrupowania zmieniło je na stałe. – Tu nie chodzi o wizerunek, ale o zmianę rzeczywistą – mówi prof. Staniszkis. – To będzie skutkowało już w najbliższych wyborach samorządowych i parlamentarnych.
Jej zdaniem młodzi politycy PiS dają tej formacji nową energię oraz przenoszą ciężar zainteresowania z historii na przyszłość.
Polityków Prawa i Sprawiedliwości mobilizuje także przemiana samego prezesa. Wielu – jak np. Paweł Poncyljusz – miało już dość dreptania w miejscu i powtarzających się zapowiedzi zmian, które kończyły się kolejnymi ostrymi wypowiedziami Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli lider PiS nie wróci do stylu uprawiania polityki sprzed smoleńskiej katastrofy, efekt przemiany będzie przynosił skutki przez najbliższe miesiące. To daje mu nadzieje także na dobry wynik w wyborach samorządowych i parlamentarnych. – Zwłaszcza że nastroje na terenach dotkniętych powodzią nie są najlepsze. Wśród mieszkańców tych rejonów atmosfera nie jest przychylna rządowi – przyznaje prof. Kik.
W mniejszych miejscowościach lider PiS forsował także ideę zrównoważonego rozwoju. – To działa na tamtejsze elity. One rozumieją, że Platforma Obywatelska kumuluje środki, także europejskie, w metropoliach. W tym sensie Kaczyński jest dla nich nadzieją.
Choć takie rozwiązania nie zwiększają szans lidera PiS w dużych miastach, to pozwalają wierzyć w sukces w skali całego kraju.



Kluzik-Rostkowska: Chcemy w końcu poznać poglądy Bronisława Komorowskiego

MARIUSZ STANISZEWSKI:
Jaka będzie kampania w drugiej turze?
Joanna Kluzik-Rostkowska*
Z pewnością bardzo intensywna. Wiele wyjazdów, spotkań...
Jarosław Kaczyński będzie bardziej zdecydowany?
On jest zdecydowany. Pozostaje jednak pytanie, czy wymiana poglądów i argumentów ma się odbywać w atmosferze awantury czy spokojnej dyskusji. My wolimy to drugie rozwiązanie. Ostatnie dni kampanii przed pierwszą turą pokazały jednak, że Platforma woli awanturę i próbuje nas w nią wciągnąć. Oni będą dążyć do mocniejszej polaryzacji.

Ta strategia przyniosła PO sukces, bo Komorowski odskoczył Kaczyńskiemu. Ostatnie sondaże wskazywały, że różnica między tymi kandydatami wynosiła 6 punktów procentowych.

Każda partia ma swoją strategię i bierze za nią odpowiedzialność. Jeśli Platforma chce jeszcze bardziej brutalizować politykę, to jej sprawa.
Wy nie będziecie atakować?
Chcemy poznać poglądy Bronisława Komorowskiego. Sąd, który nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy poglądów kandydata PO na prywatyzację służby zdrowia, sam miał co do tego wątpliwości. Zastanawiał się, czy jego poglądy wewnętrzne są zgodne z zewnętrznymi. Czy głosując za ustawami zdrowotnymi, realizował własne poglądy, czy tylko dyscyplinę partyjną. To bardzo interesujące.
To pewnie rozstrzygnie sąd.
W piątek tuż przed ciszą wyborczą w naszym sztabie pojawili się Ewa Kopacz, Jacek Rostowski i Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy. Chcieli debaty na temat służby zdrowia z Jarosławem Kaczyńskim. Oczywiście nie mogliśmy się na to zgodzić, bo kandydat powinien rozmawiać z kandydatem, a nie ministrem zdrowia. Wcześniej jednak przyjechał Marek Wikiński, szef sztabu Grzegorza Napieralskiego. Zaproponował okrągły stół w sprawie służby zdrowia. Politycy PO zgodzili się na to, więc za kilka dni powinno dojść do takiej debaty.
Ale w drugiej turze powinni się ścierać dwaj kandydaci.
Sztab Platformy zgodził się na takie rozwiązanie.

*Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego

ikona lupy />
Kaczyński ma poparcie większe niż Prawo i Sprawiedliwość Fot. Artur Chmielewski / DGP