Zarzuty nielegalnego posiadania broni usłyszał we wtorek w krakowskim wydziale Prokuratury Krajowej kardiolog z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie Jarosław W. Podejrzany przyznał się do zarzutów, prokuratura zastosowała wobec niego środek zapobiegawczy w postaci poręczenie majątkowe w wysokości 40 tys. zł.

"Podejrzany przyznał się do zarzuconego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia w różnych zagadnieniach. Z uwagi na dobro śledztwa nie możemy ujawnić ich treści" – powiedział PAP we wtorek naczelnik Małopolskiego Wydziału Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie prok. Piotr Krupiński.

Przesłuchanie Jarosława W. w krakowskim wydziale PK trwało do późnych godzin popołudniowych we wtorek.

Jak poinformowała PAP prokuratura, Jarosław W. usłyszał zarzut posiadania bez wymaganego zezwolenia: 20 szt. broni palnej bojowej i 21 szt. istotnych części broni palnej bojowej oraz 4 szt. broni sygnałowej, oraz 603 szt. amunicji do broni bojowej, a w tym trzech nabojów wielkokalibrowych. Zarzuty dotyczyły także 32 szt. istotnych części amunicji do broni bojowej, w tym naboju artyleryjskiego, i 9 szt. amunicji sportowej i 3 alarmowej.

Zdaniem PK Jarosław W. znał wymogi prawa i stosowne procedury, ponieważ posiadał pozwolenie na broń myśliwską.

Przeszukania u lekarza dokonano w poniedziałek w związku ze śledztwem ws. wyłudzenia pieniędzy za opinię medyczną. Według nieoficjalnych informacji chodzi o opinię w procesie w sprawie śmierci Jerzego Ziobry, ojca ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Jak poinformowała PK w wydziale zamiejscowym w Krakowie, "podczas czynności wykonywanych 30 września, związanych z żądaniem wydania dokumentacji dotyczącej kosztów opracowania opinii, brat podejrzanego nie dopuścił do przeprowadzenia przeszukania miejsca zamieszkania podejrzanego". Okoliczności towarzyszące temu wskazywały, że oprócz poszukiwanej dokumentacji w miejscu zamieszkania lekarza mogą znajdować się przedmioty pochodzące z przestępstwa lub stanowiące dowody popełnienia przestępstwa. W związku z tym 1 października prokurator uwzględniając wszystkie okoliczności wydał postanowienie o przeszukaniu.

"Okoliczności sprawy, a w szczególności uprzednia postawa podejrzanego i członków jego rodziny, w tym brata wskazywały, że zachodzi obawa, że w miejscu zamieszkania mogą znajdować się dowody istotne dla sprawy oraz inne przedmioty, których posiadanie może być zabronione i zwłoka w realizacji tego postępowania mogłaby spowodować to, iż dowody te mogłyby zostać utracone. Zachodziła zatem sytuacja niecierpiąca zwłoki, wymagająca niezwłocznego działania" – powiedział PAP prowadzący śledztwo prok. Tomasz Dudek.

Jak zaznaczył, "przy rozpoczęciu czynności Jarosław W. zaprzeczał, aby posiadał jakieś przedmioty, których posiadanie jest zabronione, jak też przedmioty istotne dla prowadzonego postępowania". "W toku czynności okazało się, że posiadał zarówno takie przedmioty, jak i dokumenty, o których była mowa" – powiedział prok. Dudek.

Wynoszenie broni z domu zatrzymanego lekarza trwało kilka godzin. Jak informowała prokuratura, w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom okolicznych domów w zabezpieczaniu broni i amunicji brali udział saperzy, wojsko oraz policja.

Śledztwo, w ramach którego przeprowadzono przeszukanie, dotyczy podejrzenia wyłudzenia mienia znacznej wartości, polegającego na zawyżeniu kosztów opinii specjalistycznej, wydanej przez biegłych lekarzy w jednej ze spraw karnych rozpoznawanych przez Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia, poprzez poświadczenie nieprawdy w karcie pracy biegłych. Prokuratorzy sprawdzają, czy koszty opinii nie zostały zawyżone.

"Kwota wyłudzenia to ponad 370 tys. zł, a sprawa, w której ta opinia została wydana, dotyczy błędu w sztuce medycznej skutkującego zgonem pacjenta" - informowała prokuratura w połowie września. Ja podawała, czynności przeszukania w celu zabezpieczenia dokumentacji wykonywane są także w miejscach zamieszkania osób biorących udział w sporządzeniu tej opinii.

Podejrzany o nielegalne posiadanie broni Jarosław W. - specjalista w zakresie kardiologii inwazyjnej - był jednym z biegłych wydających opinie w sprawie śmierci ojca Ziobry.

Ojciec Zbigniewa Ziobry był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca. Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo w tej sprawie. W 2013 r. subsydiarny akt oskarżenia przeciwko czwórce lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie złożyła Krystyna Kornicka-Ziobro, a przyłączyli się do niego synowie Witold i Zbigniew. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie odmówi tego prokurator (po wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego).

Lekarzy oskarżono w nim, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem (…) narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 r. zmarł". Zarzuty dotyczą nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia. Rodzina dołączyła opinie lekarskie, uzyskane przez nią w różnych ośrodkach medycznych.