Podczas operacji w pobliżu Dhaki zginęło trzech dżihadystów, w tym domniemany organizator zamachu z 1 lipca na restaurację w Gulshan, ekskluzywnej dzielnicy stolicy, w wyniku którego zginęło 20 osób - podała w sobotę banglijska policja.

Policjanci zjawili się w kryjówce terrorystów w mieście Narajongońdź, leżącym ok. 25 km na południe od Dhaki. Między funkcjonariuszami a terrorystami doszło do trwającej około godziny wymiany ognia - powiedział w rozmowie z AFP jeden z policyjnych dowódców Sanwar Hossain.

Jak podaje AFP, w toku operacji zginął poszukiwany po zamachu w Dhace, posiadający kanadyjski i banglijski paszport, Tamim Czoudhury. "Czoudhury zginął. Był mózgiem ataku w Gulshan" - oświadczył oficer policji cytowany przez agencję.

Według rozmówcy AFP, Czoudhury był również szefem zakazanej lokalnej grupy Dżamaat ul-Mudżahidin Bangladesz (JMB), którą władze kraju oskarżają o przeprowadzanie licznych zamachów oraz dokonywanie zabójstw cudzoziemnców i członków mniejszości religijnych. Według policji Czoudhury przybył do Bangladeszu z Kanady trzy lata temu i od tego czasu organizował i finansował kampanię, której celem była radykalizacja młodych muzułmanów.

2 lipca terroryści zaatakowali restaurację Holey Artisan Bakery późnym wieczorem, kiedy lokal był pełen gości. Według właściciela lokalu, który zdołał uciec, do środka weszli mężczyźni uzbrojeni w broń ręczną, granaty i ładunki wybuchowe. Otworzyli ogień, krzycząc "Allah Akbar" ("Bóg jest wielki"). W wyniku zamachu zginęło 20 osób, w tym 18 cudzoziemców.

Zaatakowana restauracja była popularna wśród cudzoziemców, w tym dyplomatów. Do ataku doszło w trakcie ramadanu, świętego miesiąca muzułmanów.

Jak podaje AFP, dżihadyści z Państwa Islamskiego, którzy przyznali się do zamachu, opublikowali zdjęcia wykonane podczas zamachu jeszcze przed szturmem policji. Jednak władze Bangladeszu zaprzeczają, by na terytorium kraju działała jakakolwiek międzynarodowa grupa terrorystyczna i odpowiedzialnością za atak obarczają grupę JMB. (PAP)

ulb/ woj/