Jak dotąd nie zlokalizowano żadnych śladów zaginionego Boeinga 777 - poinformował na konferencji w Kuala Lumpur szef malezyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego Azharuddin Abdul Rahman.

Malezja zidentyfikowała jednego z dwóch mężczyzn, którzy dzięki sfałszowanym paszportom dostali się na pokład zaginionego samolotu Malaysia Airlines. Wiadomość tę podał szef malezyjskiej policji Chalid Abu Bakar. W identyfikacji pomogły zapisy z wideorejestratorów na lotnisku. Policja nie ujawnia żadnych innych szczegółów.

Nad obszarem, gdzie trwają poszukiwania zaginionego Boeinga, zapadł zmrok. To oznacza, że do rana zawieszone są loty samolotów i śmigłowców biorących udział w akcji.
Maszyna, lecąca z Kuala Lumpur do Pekinu, zniknęła z radaru 3 dni temu. Do tej pory nie natrafiono na żadne jej ślady.

Unoszący się na powierzchni wody "żółty obiekt", to jednak nie tratwa ratunkowa z pokładu Boeinga - podały malezyjskie władze. Odkryte w sobotę plamy oleju także nie pochodzą z zaginionej maszyny. W poszukiwaniach bierze udział już 10 państw. Szef malezyjskiej policji poinformował, że zidentyfikowano jednego z dwóch pasażerów posługujących się fałszywymi paszportami. Jego narodowości nie ujawniono, zaprzeczono jednak jakoby pochodził z Malezji lub Xinjiangu.

Władze Chin po raz kolejny zaapelowały do Malezji o intensyfikację poszukiwań. Dwie trzecie z 239 osób na pokładzie samolotu linii Malaysia Airlines stanowili Chińczycy. Do Kuala Lumpur dotarła dziś grupa chińskich ekspertów, a także przedstawiciele koncernu Boeing.

Dziś po południu z laboratorium powrócić mają próbki pobrane z plamy oleju znalezionej w pobliżu miejsca, gdzie samolot po raz ostatni był widoczny na radarach. W Kuala Lumpur potwierdzono, że pięciu pasażerów lotu, którzy przeszli przez odprawę, nie pojawiło się na pokładzie maszyny.