Hasła wznoszone 15 listopada podczas manifestacji w Poznaniu mogły nawoływać do nienawiści – uznała policja; jak zapowiada, jeszcze w piątek przekaże sprawę prokuraturze. Na ul. Strzałowej obok siebie manifestowały tam środowiska narodowe i antyfaszyści.

"Analiza wydarzeń, tak jak zapowiadaliśmy tuż po manifestacji, została przeprowadzona i właśnie ją zakończyliśmy. Dzisiaj jest tworzony dokument, który zostanie przekazany do prokuratury, już do oceny prawno-karnej" – powiedział PAP rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.

Jak dodał, w policyjnej analizie znajduje się szczegółowy opis wydarzeń, sporządzony m.in. na podstawie różnych nagrań, w tym także zapisów z monitoringu. "Zostały też odtworzone te okrzyki, które były wznoszone i nie wykluczamy tu żadnej opcji, włącznie z tą, że mogły być to przypadki nawoływania do nienawiści, czy też groźby karalne, ale ocenę prawno-karną pozostawiamy prokuraturze" – podkreślił Borowiak.

W ubiegłym tygodniu, w środę 15. listopada w jednym z pubów przy ul. Strzałowej w Poznaniu zorganizowano spotkanie z Robertem Winnickim, posłem, byłym działaczem Młodzieży Wszechpolskiej i prezesem Ruchu Narodowego. Spotkanie z parlamentarzystą stało się pretekstem dla środowisk antyfaszystowskich do zorganizowania manifestacji pod hasłem "Nacjonalizm nie przejdzie! #2 - Wygwizdujemy Winnickiego!". Organizatorzy zgromadzenia, czyli koalicja poznańskich środowisk społecznych zrzeszonych w ramach porozumienia "Poznaniacy Przeciwko Nacjonalizmowi", podkreślali, że zgromadzenie ma charakter pokojowy.

W mediach społecznościowych wskazywali jednak, że poseł Winnicki to "neofaszysta siejący nienawiść i ksenofobię". Stwierdzili też, że "obecność +ważnego gościa+ to próba legitymizacji bandyckich działań nacjonalistów. Winnicki, znany między innymi z nieudanego ataku na romskie koczowisko we Wrocławiu, stał się twarzą faszyzującej skrajnej prawicy".

Młodzież Wszechpolska, która zorganizowała spotkanie z posłem, w odpowiedzi na tę manifestację zachęcała, by także się zgromadzić, aby "bronić Poznań przed lewactwem".

W konsekwencji na niewielkiej ulicy Strzałowej stanęły naprzeciw siebie grupy powiązane ze środowiskami narodowymi i antyfaszyści.

Narodowcy, których według policji zgromadziło się ok. 450, z polskimi flagami wznosili m.in. okrzyki "Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę", "K...., śmiecie, z Poznania nie wyjedziecie", "Chwała bohaterom", "Śmierć wrogom ojczyzny", „Antifa ch…e, Kolejorz was wymorduje”. Na początku zgromadzenia z ich strony w kierunku drugiej manifestacji i oddzielających ich policjantów poleciała cegła i kamienie. Odpalono także racę.

Z drugiej strony, od ok. 500 manifestantów słychać było natomiast hasła m.in.: "Nie dla narodowców, Poznań dla uchodźców", "Ludzka rasa, jedna rasa", "Nacjonalizm – to się leczy", "Precz z Winnickim do cholery".

Manifestacja zakończyła się po ok. trzech godzinach. W trakcie zgromadzeń policja nie odnotowało żadnych większych incydentów.