Bruksela chce oznaczania reklamy politycznej i obniżania zasięgów treści, które mogą zakłócać wybory.

Komisja Europejska opublikowała we wtorek nowe wytyczne dla największych platform internetowych (VLOP) oraz wyszukiwarek. Obejmą one takie serwisy jak: Instagram, Facebook, LinkedIn, TikTok czy X (dawny Twitter). To sposób na zwiększenie bezpieczeństwa przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Platformy będą zobowiązane do promowania oficjalnych informacji o wyborach i wdrażania inicjatyw związanych z edukacją medialną użytkowników. Komisja chce też, by VLOP tak dostosowały swoje systemy rekomendacji, aby zmniejszać zasięgi i redukować możliwość zarabiania na treściach, które „zagrażają integralności procesów wyborczych”. Ponadto KE zwróciła uwagę, że reklama polityczna powinna być jasno oznaczona. Bruksela chce także, by platformy dostosowały do potrzeb liczbę swoich moderatorów znających krajowe realia. Co to znaczy? Nie do końca wiadomo. Jak słyszymy od urzędników KE, na celowniku jest zwłaszcza należąca do Elona Muska platforma X. W Polsce ma ona jednego moderatora mówiącego naszym językiem na ponad 6 mln użytkowników. Dla porównania – w TikToku jedna taka osoba przypada na 50 tys. kont.

Urzędnicy zapewniają, że z platformami będą pracować indywidualnie, biorąc pod uwagę lokalne ryzyka i poziom umiejętności cyfrowych społeczeństwa. – Zupełnie inny poziom zabezpieczeń trzeba przyjąć w Finlandii, a inny na Słowacji – mówi jeden z urzędników odpowiedzialnych za wdrażanie wytycznych. Za to, by platformy wdrażały nowe wytyczne, będzie bezpośrednio odpowiadać Komisja. Pomagać mają w tym krajowi koordynatorzy usług cyfrowych (trzeba ich powołać na mocy aktu o usługach cyfrowych). W Polsce tę rolę ma pełnić Urząd Komunikacji Elektronicznej, ale resort cyfryzacji jeszcze pracuje nad ustawą, która by to sformalizowała.

Wytyczne KE zbiegły się w czasie z procesem, jaki za wykorzystywanie technologii deep fake wytoczyła dwóm mężczyznom włoska premier Giorgia Meloni. 40- i 73-latek zostali oskarżeni o opublikowanie w internecie pornograficznego filmu zawierającego wizerunek polityczki. Meloni w takiej produkcji rzecz jasna nie wystąpiła; z pomocą sztucznej inteligencji na ciało aktorki nałożono twarz polityczki tak, by wyglądała, jakby to ona była bohaterką filmu. Przesłuchanie Meloni zostało zapowiedziane na lipiec. Premier Włoch domaga się od sprawców kwoty 100 tys. euro, którą – jak zapowiedziała – przekaże na wsparcie kobiet, które padły ofiarami deep fake’ów. ©℗