W Grecji ruszyła krajowa komisja śledcza ws. Predatora, a dziś przed Parlamentem Europejskim stawią się greccy dziennikarze. Będą też greccy ministrowie.

Choć Europa usłyszała o inwigilacji Pegasusem i Predatorem za sprawą odnalezienia śladów oprogramowania w Polsce, na Węgrzech i w Hiszpanii, to uwaga UE skupia się dziś głównie na Grecji, gdzie nielegalnie podsłuchiwani mieli być m.in. lider greckich socjalistów, europoseł Nikos Andrulakis i dziennikarz finansowy Tanasis Kukakis. Obaj mieli być – według kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab – nielegalnie inwigilowani za pomocą oprogramowania Predator, które jak Pegasus pozwala na pełny dostęp do smartfona, łącznie z usuniętymi z niego treściami.
Początkowo greckie władze zaprzeczały, jakoby zakupiły którekolwiek z narzędzi (oba produkowane przez izraelskie firmy: Pegasus przez NSO Group, a Predator przez Cytrox). Ostatecznie szef rządu Kiriakos Mitsotakis przyznał, że władze dysponują Predatorem, ale zaprzeczył, jakoby za jego wiedzą dochodziło do nielegalnej inwigilacji.
Pokłosiem afery była dymisja szefa Narodowej Służby Wywiadu i jednego z najbliższych doradców premiera, jednak presja Parlamentu Europejskiego, w którym socjaliści są drugą największą siłą, nie ustaje. Dziś komisja PE ds. Pegasusa miała zajmować się przypadkiem Polski, dokąd delegacja europosłów uda się 19 września z trzydniową wizytą. Jednak jej plany zostały zmienione i wysłucha Kukakisa oraz drugiego podsłuchiwanego dziennikarza, Stawrosa Malichudisa. Andrulakis nie został zaproszony na posiedzenie. Natomiast w posiedzeniu wezmą udział sekretarze generalni: resortu sprawiedliwości – Panos Aleksandris, i resortu cyfryzacji – Atanasios Staweris. Członkowie komisji, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że greckie władze deklarują współpracę, jednak nie jest pewne, czy przekażą europosłom jakiekolwiek niejawne informacje, do czego nie są zobligowani. Dotychczas jednak posiedzenia komisji były zdominowane przez relacje poszkodowanych oraz ekspertów, a przedstawiciele greckich resortów będą pierwszymi reprezentantami władz krajowych, którym zarzuca się nielegalną inwigilację. Grecy powołali również – jako pierwszy kraj w UE – komisję śledczą ds. wyjaśnienia nielegalnej inwigilacji w kraju.
Rząd Mitsotakisa nie poprzestał także na dymisji szefa służb. We wtorek przeprowadzony został audyt w Narodowej Służbie Wywiadu, w trakcie którego przedstawiciele urzędu ds. bezpieczeństwa komunikacji i prywatności mieli zabezpieczyć ewentualne ślady i dowody, w tym zgromadzone przez służby dane z telefonów Andrulakisa i dziennikarzy. Ponadto według gazety „Efimerida ton Sindakton” sytuację dodatkowo komplikuje to, że próbie inwigilacji oprogramowaniami szpiegowskimi mieli być poddani pracownicy greckiego wywiadu, których następnie przeniesiono do innych jednostek organizacyjnych. Problem w tym, że prowadzący audyt urząd jest rządową komórką podległą resortowi sprawiedliwości, dlatego sami poszkodowani, w tym Kukakis, sceptycznie odnoszą się do kroków greckich władz.