Zerwanie przez Ukrainę umowy zbożowej z Rosją to zły znak dla Polski i politycy już z niepokojem spoglądają na naszą wschodnią granicę. Nie mając bowiem wygodnej morskiej trasy, Ukraina może znów zwrócić się z całym transportem w stronę Polski. I gdy w Ministerstwie Rolnictwa badają problem, były szef resortu, Robert Telus ostrzega, jakie skutki dla Polski i całej Europy może mieć taka decyzja.

Zgodnie z doniesieniami agencji Reutersa, to właśnie Kijów miał stać za zerwaniem umowy zbożowej z Rosją, która pozwalała obydwu krajom bezpiecznie transportować zboże przez Morze Czarne. Zamknięcie tej trasy zaniepokoiło polskich polityków.

Ukraina zrywa umowę. Stracić mogą polscy rolnicy

Umowę zbożową pomiędzy Rosją i Ukrainą z trudem udało się wynegocjować w lipcu 2022 roku, a pozwalała ona Ukrainie transportować swe zboża bez obawy, że statki zostaną zatopione przez rosyjską marynarkę wojenną. Umowa, w której podpisaniu pośredniczyła Turcja i ONZ obowiązywała przez blisko rok, a w lipcu 2023 r. wycofała się z niej Rosja. Podjęto jednak dalsze negocjacje i wszystko wskazywało na to, że zakończą się one sukcesem już w marcu 2024 r.

Wiadomość o zerwaniu negocjacji zaniepokoiła polskich rządzących, a w rozmowie z Gazetą Prawną wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak przyznał, że pilnie przyjrzy się sprawie. Wyznał, że takie posunięcie naszego wschodniego sąsiada rzuca nieco światła na trudne, polsko-ukraińskie negocjacje żywnościowe.

- To by tłumaczyło, dlaczego postawa Ukrainy była taka agresywna i nie chcieli oni zawrzeć porozumienia z nami, bo de facto tak to wyglądało – mówił Michał Kołodziejczak.

Decyzja Ukrainy zaniepokoiła również polityków opozycji, którzy od podszewki znają problemy polskiego rolnictwa.

Decyzja Ukrainy to zła wiadomość dla Europy i polskich rolników

W opinii byłego szefa resortu rolnictwa, Roberta Telusa, Polska ma powody do obaw.

- Jeżeli znowu całkowicie jest zablokowana droga morska, to oczywiście to zboże będzie jechało przez kraje europejskie i to wszystkie graniczne kraje europejskie. W tym w większej ilości przez Polskę – ostrzega Robert Telus.

Zaznacza on jednak, że choć nas na razie chroni jeszcze zbożowe embargo na ukraińskie zboża, nałożone jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego, to i tak już niedługo wszyscy możemy odczuć skutki wzmożonego napływu ukraińskiego zboża na europejskie rynki.

- Jeżeli droga znowu droga jest zablokowana, to na pewno nie służy to całej Europie. To i tak nie jest to informacja dobra, bo to zboże będzie zostawać w Europie. I jak go będzie w Europie, to cena będzie jeszcze spadać – mówi Gazecie Prawnej Robert Telus.

A ewentualne dalsze spadki cen zbóż na europejskich rynkach mogą uderzyć po kieszeniach polskich rolników, którzy nawet w obecnej sytuacji nie rezygnują z ulicznych protestów.