W środę w Sądzie Najwyższym zaplanowana jest rozprawa dotycząca procesu o organizację lotu do Smoleńska w 2010 r. Izba Karna SN ma rozpoznać kasacje od prawomocnego wyroku z czerwca 2021 r. skazującego m.in. b. szefa KPRM Tomasza Arabskiego.

Kasacje w tej sprawie wpłynęły do SN w lutym zeszłego roku. Jak wówczas informowano, złożyli je obrońcy dwojga skazanych w tej sprawie, czyli Tomasza Arabskiego i urzędniczki Moniki B., a także prokuratura - na niekorzyść Miłosława K., innego z urzędników prawomocnie uniewinnionego przez sądy.

Do sprawy w SN jest wyznaczony skład trojga sędziów Izby Karnej, a sprawozdawcą sprawy ma być sędzia Małgorzata Wąsek-Wiaderek. Poza nią w składzie są jeszcze sędziowie: Jarosław Matras i Eugeniusz Wildowicz. Rozprawę wyznaczono w SN 29 listopada po godz. 10.

Proces w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r. wobec sześciorga oskarżonych toczył się od marca 2016 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

W czerwcu 2019 r. warszawski SO w I instancji nieprawomocnie skazał Arabskiego na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Sąd orzekł też wówczas o winie urzędniczki kancelarii premiera Moniki B., która została skazana na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Troje pozostałych oskarżonych urzędników - Miłosława K. z kancelarii premiera oraz Justynę G. i Grzegorza C. z ambasady RP w Moskwie - sąd uniewinnił.

Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, która chciała m.in. orzeczenia wobec Arabskiego zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych, jak i obrona, która wnosiła o jego uniewinnienie.

W czerwcu 2021 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał kary wymierzone Arabskiemu i B. w I instancji. Jedyną zmianą była modyfikacja opisu zarzuconego im czynu. Chodziło o poszerzenie go o wzmiankę dotyczącą działania na szkodę interesu publicznego i interesu prywatnego.

Sąd apelacyjny zgodził się z ustaleniami sądu I instancji, zgodnie z którymi Arabski i Monika B. dopuścili do lotu samolotu na nieczynne lotnisko. Jednocześnie w uzasadnieniu wyroku II instancji sędzia Anna Kalbarczyk wskazywała, że w tej sprawie przepisy przewidywały wiele bezpieczników, jednak wszystkie one "zostały wyłączone".

"Pierwszym bezpiecznikiem była Kancelaria Prezydenta, która nie powinna wskazywać miejsca lądowania statku z prezydentem jako Smoleńsk, gdyż tam nie było lotniska czynnego. Drugim bezpiecznikiem była KPRM, czyli koordynator (T. Arabski - PAP) i działająca z jego upoważnienia Monika B., którzy nie powinni zaakceptować takiego zapotrzebowania, bo nie było zgodne z obowiązującymi wówczas przepisami" - wymieniała.

"Trzecim bezpiecznikiem był BOR, który nie podjął czynności jemu należnych w tym zakresie (...). Czwartym bezpiecznikiem był 36. specpułk, który powinien nie zgodzić się na wykonanie lotu do Smoleńska" - mówiła sędzia.

Jak podkreśliła, nie sposób zgodzić się z prokuraturą, która jako kluczową oceniała rolę Arabskiego oraz Moniki B., bo kluczowa była każda z wymienionych instytucji.

Proces był zainicjowany z oskarżenia prywatnego. Jego podstawą był art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r.

Oskarżycielami w tej sprawie zostali bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. Na początku procesu do sprawy przyłączyła się prokuratura.

Wśród zarzutów zawartych w kasacjach obrońców Arabskiego - jak informowano - figuruje m.in. nienależyta obsada sądu odwoławczego oraz brak uprawnionych oskarżycieli, jeśli chodzi o badany w tym procesie wątek organizacji lotu. Obrona wnioskuje o przedstawienie Trybunałowi Sprawiedliwości UE pytań prejudycjalnych. Obrońcy domagają się w kasacjach uchylenia wyroku i uniewinnień skazanych, ewentualnie umorzenia sprawy.

Warszawska prokuratura regionalna, odnosząc się w listopadzie 2021 r. do kasacji obrony Arabskiego odpowiadała w przedstawionym stanowisku, że analiza zarzutów wskazuje, iż stanowią one próbę przeprowadzenia przez SN ponownej kontroli apelacyjnej wyroku sądu I instancji, co powoduje, że kasacje są tym samym "oczywiście bezzasadne". Jako "całkowicie bezpodstawny" prokuratura oceniła m.in. zarzut nienależytej obsady sądu odwoławczego z uwagi na zasiadanie w nim osób powołanych na urząd sędziego po nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa w grudniu 2017 r.

W ocenie prokuratury zarzuty kasacyjne obrońców obliczone są "na wydłużenie postępowania sądowego, a w konsekwencji do doprowadzenia do przedawnienia karalności czynu popełnionego przez Tomasza Arabskiego, co – w przypadku wzruszenia prawomocnego wyroku skazującego - miałoby miejsce w kwietniu 2025 roku".