Bez polskiej delegacji rozpoczął się w czwartek po godz. 15.00 szczyt Unii Europejskiej, na którym szefowie państw i rządów mają ostatecznie zadecydować, jak wyjść z impasu w sprawie Traktatu Lizbońskiego, a także potwierdzić wolę walki ze zmianami klimatycznymi i recesją gospodarczą.

Polskich przywódców: prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska, z powodu problemu z samolotem, ominął początek spotkania z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Hansem-Gertem Poetteringiem, które było pierwszym punktem dwudniowego szczytu.

W chwili rozpoczęcia szczytu polscy przywódcy wchodzili do budynku, gdzie trwa spotkanie.

Pod ich nieobecność, Polskę reprezentował ambasador RP przy UE Jan Tombiński.

Będzie porozumienie w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego?

Francuskie przewodnictwo UE jest zdeterminowane, by na szczycie osiągnąć porozumienie w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego. "Unia nie może sobie pozwolić na spektakl podziałów. Unia musi być zjednoczona" - powiedział prezydent Francji Nicolas Sarkozy, wchodząc na spotkanie, które zaczęło się dwie godziny wcześniej niż zazwyczaj, a zakończy być może dopiero późno w nocy z piątku na sobotę.

"Spędzimy tutaj tyle czasu, ile będzie potrzeba" - powiedział Sarkozy.

Dla Polski na szczycie najważniejsze są postulaty ws. pakietu klimatyczno-energetycznego - do tego stopnia, że przedstawiciele rządu nie wykluczają weta. "Musi wyjść na nasze, bo inaczej UE nie dojdzie do porozumienia" - powiedział szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.