Wtorkowy incydent z rosyjskimi dronami, które wdarły się w polską przestrzeń powietrzną, ujawnił poważną lukę w systemie ostrzegania ludności. Choć w Polsce istnieją sygnały alarmowe i alerty RCB, to – jak pokazała praktyka – reakcja służb była spóźniona o kilka godzin. Tymczasem w Ukrainie, gdzie zagrożenie dronami jest codziennością, opracowano szczegółowe instrukcje zachowania, które ratują życie w krytycznych momentach. Czy Polska powinna pójść tą samą drogą?