– Staram się odzyskać pieniądze (od Ukrainy – red.). Europa dała 100 mld dol., Stany Zjednoczone – 350 mld dol. (Kijów uważa te dane za trzykrotnie zawyżone – red.), ponieważ mieliśmy głupiego, niekompetentnego prezydenta – dowodził Donald Trump podczas CPAC, zjazdu konserwatystów w National Harbor w stanie Maryland (więcej piszemy o tym na str. A12). – Chcę, by dali coś w zamian. Prosimy o metale ziem rzadkich i ropę, o wszystko, co moglibyśmy dostać. Sądzę, że jesteśmy całkiem blisko porozumienia. Lepiej by było, gdybyśmy byli blisko – dodawał, przekonując, że chce zakończyć wojnę. Jego rzeczniczka Karoline Leavitt zapowiadała, że pokój może zostać uzgodniony z Rosjanami już w tym tygodniu. Niekoniecznie z udziałem przedstawicieli Ukrainy, którzy mają zdaniem Trumpa utrudniać osiągnięcie porozumienia (tak powiedział w rozmowie z Fox News).

Pochwały za wydatki na obronę

W sobotę ukraińśka „Ekonomiczna prawda” opisała najnowszą wersję projektu umowy o eksploatacji minerałów, którą mieliby podpisać szefowie dyplomacji Marco Rubio i Andrij Sybiha. Projekt zakłada, że oba państwa utworzą inwestycyjny fundusz odbudowy. Jego celem ma być osiągnięcie przez Ukrainę poziomu PKB sprzed rosyjskiej inwazji. Fundusz ma otrzymywać 50 proc. dochodów z wydobycia zasobów mineralnych i węglowodorowych, które miałyby być reinwestowane w powojenną odbudowę. Zyski trafiałyby do USA. W porównaniu z pierwszą, odrzuconą przez Kijów, wersją zniknęły pewne kontrowersyjne zapisy, ale to Amerykanie mieliby sprawować kontrolę nad funduszem bez gwarancji bezpieczeństwa dla inwestycji, podczas gdy odpowiedzialność finansową ponosiłaby Ukraina.

Z misją złagodzenia prorosyjskiego zwrotu Trumpa za ocean wybrali się przedstawiciele polskich władz. Szef MSZ Radosław Sikorski przebywa tam od czwartku i zostanie do wtorku. Spotkał się już z sekretarzem Rubiem, doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Mikiem Waltzem, a dzisiaj w imieniu Unii Europejskiej ma uczestniczyć w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. – Odniosłem wrażenie, że Stanom Zjednoczonym zależy na trwałym pokoju – powiedział Sikorski po rozmowie ze swoim amerykańskim odpowiednikiem. Cristian Diaconescu, doradca p.o. prezydenta Rumunii ds. bezpieczeństwa, mówił w środę, że Rosjanie zażądali w trakcie negocjacji z USA wycofania zachodnich sił ze wschodniej flanki NATO. Byłby to powrót do rosyjskiego żądania z 2021 r. Sikorski nie odpowiedział wprost na pytanie, czy usłyszał zapewnienie o pozostaniu amerykańskich żołnierzy. – Myślę, że nowa administracja dopiero formułuje swoje zamierzenia – odparł.

Lepsze wrażenie odniósł prezydent. – Nie ma żadnej obawy, żeby amerykańska obecność w Polsce miała się zmniejszać. Donald Trump potwierdził, że przewiduje raczej umacnianie obecności armii amerykańskiej, jeżeli chodzi o Polskę – powiedział Andrzej Duda w TV Republika. Przedstawiciele Białego Domu, w tym Trump, chwalą Warszawę za wysokie wydatki na obronę. Spotkanie było planowane na godzinę, ale potrwało niecałe 10 minut, co wywołało szyderstwa w serwisach społecznościowych.

„Proszę wszystkich o docenienie i uszanowanie wysiłków każdego, kto podejmuje je na rzecz bezpieczeństwa Polski” – napisał na platformie X premier Donald Tusk. „Nie ma się z czego śmiać. Bądźmy poważni, bo sytuacja robi się naprawdę poważna” – dodał. Duda był pierwszym przywódcą europejskiego państwa, którego Trump przyjął po inauguracji. Teraz do porzucenia prorosyjskiego zwrotu będą go przekonywać prezydent Francji Emmanuel Macron (poniedziałek) i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer (czwartek). Obu Trump – przynajmniej w deklaracjach – szanuje, ale i gani, że „nic nie zrobili”, by zakończyć wojnę.

Unijny pakiet jako bezpiecznik

Z kolei w Kijowie w trzecią rocznicę rozpoczęcia rosyjskiej inwazji ma się pojawić całe kolegium komisarzy i kilku innych zagranicznych polityków. Brukseli zależało, by wizycie towarzyszyły sygnały świadczące o zdecydowaniu unijnych liderów w świetle wolty Trumpa. – Przewodnicząca Ursula von der Leyen nie mogła jechać do Kijowa z pustymi rękami, stąd wzmożone działania dotyczące kolejnych sankcji i wsparcia finansowego – mówi nam jeden z unijnych dyplomatów. 16. pakiet sankcji został przyjęty przed weekendem. Nie zawiera nowych narzędzi, a jedynie kontynuację wcześniejszych działań. Bruksela przygotowuje też propozycję największego jak dotąd pakietu pomocowego, który początkowo miał opiewać na 6 mld, a wczoraj mówiło się już o 20 mld euro. Miałyby one służyć jako bezpiecznik na ten rok na wypadek, gdyby USA porzuciły Ukrainę. ©℗