Liderzy państw Trójkąta Weimarskiego wskazali kierunek, w którym UE ma podążać w warunkach rosnącego chaosu politycznego w Waszyngtonie.

Piątkowe oświadczenia liderów państw weimarskich wniosły odrobinę optymizmu po ostatnich tygodniach, które w wymiarze europejskim oznaczały nieustające przepychanki i nieskonsultowane propozycje dotyczące dalszej polityki wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej. Spotkanie było planowane wyłącznie we francusko-niemieckim duecie, ale później doproszono na nie powracającego z Waszyngtonu premiera Donalda Tuska.

Z informacji DGP wynika, że polska delegacja wróciła do Europy zaniepokojona sytuacją polityczną w Stanach Zjednoczonych, usłyszawszy, że nie ma większych szans na rychłe odblokowanie pomocy wojskowej dla Ukrainy. Wysiłki otoczenia prezydenta Joego Bidena na Kapitolu nie przynoszą rezultatów, a republikański szef Izby Reprezentantów Mike Johnson nie złożył prezydentowi Andrzejowi Dudzie żadnych wiążących deklaracji w tej sprawie. Ze strony Białego Domu jest jednak przyzwolenie na przekonywanie Donalda Trumpa i republikanów. Ludzie Bidena nie chcą tylko, by wyglądało to na kampanijne wsparcie dla byłego prezydenta, sondażowego faworyta listopadowych wyborów.

Produkcja i zamówienia

Europa tymczasem zaczyna przygotowania na wypadek czarnego scenariusza, w którym po ewentualnej wygranej Trumpa amerykańskie wsparcie dla Ukrainy zostanie znacząco zredukowane lub – jeśli wierzyć prognozom premiera Węgier Viktora Orbána po rozmowach z Trumpem – całkowicie wstrzymane. – Nikt i nic nie zdejmie z nas, Europejczyków, odpowiedzialności za nasze bezpieczeństwo – przekonywał w piątek Tusk. Weimarski tercet ogłosił, że zamierza kupować broń na wszystkich światowych rynkach. Dotychczas ten krok blokował Paryż, który chciał, by zamówienia były składane przede wszystkim w europejskich spółkach zbrojeniowych. W świetle niewielkich mocy produkcyjnych Macron ustąpił i publicznie pochwalił czeską inicjatywę zakupu 800 tys. sztuk amunicji dla Ukrainy m.in. w Korei Południowej i Republice Południowej Afryki.

Unia Europejska ma kupować amunicję, ale też ją produkować, w tym w samej Ukrainie. Niemiecka spółka Rheinmetall otworzy tam cztery fabryki, które mają wytwarzać m.in. pociski artyleryjskie kalibru 155 mm, i szacuje, że obroty za wschodnią granicą Polski mogłyby jej przynosić do 3 mld euro rocznie. Za poprzedni rok Rheinmetall odnotował obroty rzędu 7,2 mld euro. Te wysiłki ma uzupełnić przeznaczenie przez Komisję Europejską 500 mln euro na dofinansowanie kontynentalnego przemysłu obronnego i zwiększenie jego zdolności produkcyjnych. Celem UE jest produkcja do 2 mln sztuk amunicji rocznie do końca 2025 r. Pieniądze pochodzą z aktu o wspieraniu produkcji amunicji (ASAP), który powstał jako jedna z odpowiedzi na palące zapotrzebowanie ukraińskiej armii, obok przekazania zapasów własnych amunicji i jej zakupu w państwach trzecich. Europejska zbrojeniówka może też w bliskiej przyszłości spodziewać się prawie 2 mld euro z dwóch innych instrumentów, które zostały uruchomione pod koniec ubiegłego tygodnia.

Na piątkowej konferencji prezydenta Emmanuela Macrona, kanclerza Olafa Scholza i premiera Donalda Tuska poinformowano też o przekazaniu kolejnych 5 mld euro na Fundusz Pomocy dla Ukrainy, który ma zasilić instrument na rzecz pokoju, służący refinansowaniu zakupów zbrojeniowych dla Ukrainy. Sęk w tym, że dwustronna pomoc przekazywana Kijowowi będzie liczona jako ok. 43 proc. wpłaty do Funduszu Pomocy dla Ukrainy. W praktyce oznacza to, że za każde 230 euro wydane na zakup broni i sprzętu na zasadach dwustronnych państwo będzie mogło sobie odliczyć 100 euro z wpłaty, którą powinno wpłacić do funduszu.

W rzeczywistości instrument na rzecz pokoju nie zostanie więc zasilony 5 mld euro, a operacja ma głównie charakter księgowy. Niemcy mieliby wpłacić 1,2 mld euro w ciągu roku, ale ponieważ zadeklarowali pomoc dwustronną w wysokości 7 mld euro, to pokrywa ona ich zobowiązania z nawiązką. Co więcej, w Berlinie nie padły wyczekiwane przez Ukrainę słowa o przekazaniu przez Niemcy pocisków manewrujących Taurus. W zamian ma powstać koalicja na rzecz artylerii rakietowej. Dzisiaj w bazie Ramstein mają ją omawiać w szczegółach ministrowie obrony Francji, Niemiec i Polski, a w koalicji mają się znaleźć także Estończycy, Holendrzy, Norwegowie i Rumuni.

Klincz w Waszyngtonie

Już po powrocie naszej delegacji z USA nieco niespodziewanie pojawiły się informacje, że Johnson miał obiecać niektórym senatorom, jakoby miał poddać pod głosowanie w Izbie Reprezentantów pakiet pomocowy dla Ukrainy, choć nie będzie to projekt, który już przeszedł przez izbę wyższą. Według wstępnych informacji ma chodzić o program pożyczkowy, a nie wsparcie bezzwrotne. Wszystko wydaje się na początkowym etapie; nie wiadomo też nic o wartości pakietu. Nowy pomysł oznacza prawdopodobnie tygodnie lub miesiące dalszych dyskusji. Wielu sprawdzonych orędowników Ukrainy po prawej stronie, jak choćby McConnell, wcale nie jest więc nastawionych entuzjastycznie do inicjatywy.

Szef izby niższej wyraził także gotowość do zajęcia się projektem ustawy przewidującym konfiskatę rosyjskich aktywów państwowych. Środki uzyskane w ten sposób byłyby przekazane na fundusz wspierający ukraiński wysiłek wojenny. Konfiskatę popiera m.in. senator John Cornyn, jeden z faworytów do przewodzenia republikanom w Senacie od stycznia 2025 r., gdy na emeryturę odejdzie Mitch McConnell. – Byłoby to sprawiedliwe rozwiązanie, gdyby Rosjanie ponieśli koszt uzbrajania Ukrainy, zapłacili USA i innym przekazującym Kijowowi pomoc sojusznikom – stwierdził. Zgodnie z jego szacunkami konfiskatą można byłoby objąć aktywa warte nawet 300 mld dol.

W Europie niemal wyłącznym ich dysponentem jest belgijska izba Euroclear. UE dyskutuje na razie jedynie o przejęciu zysków, które aktywa wypracowały dotychczas, wartych ponad 3 mld euro. Według deklaracji Macrona, Scholza i Tuska pieniądze te wkrótce mają posłużyć do sfinansowania zakupu amunicji i broni dla Ukrainy. Na razie pomysł ten od tygodni jest analizowany przez Brukselę i jedynym postępem było przekazanie zysków na odrębny rachunek belgijskiego rządu. Unia ma omówić wszystkie propozycje i pomysły uzgodnione przez liderów Trójkąta Weimarskiego podczas najbliższego szczytu w Brukseli, który rozpocznie się w czwartek. ©℗