Rzecznik praw obywatelskich zawiesił kierowanie do Sądu Najwyższego skarg nadzwyczajnych do czasu rozstrzygnięcia przez TSUE wątpliwości dotyczących legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej.
ikona lupy />
DGP
Dziś Sąd Najwyższy rozpatrzy siódmą skargę nadzwyczajną skierowaną przez rzecznika praw obywatelskich. I jak na razie ostatnią. Bo choć RPO nadal przyjmuje i rozpatruje merytorycznie wnioski o wywiedzenie tego nadzwyczajnego środka zaskarżenia, to wstrzymuje kierowanie skarg do SN. To efekt pytań prejudycjalnych przedstawionych przez polskie sądy, w tym przez sam Sąd Najwyższy, Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dotyczą one tak fundamentalnych kwestii jak prawidłowość utworzenia nowych izb w SN, w tym także Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która rozstrzyga skargi, oraz prawidłowość powołania sędziów do tych izb. Ewentualne orzeczenie TSUE stwierdzające wadliwość tego procesu stworzyłoby możliwość podważania wydanych przez nie wyroków.
Do tej pory rzecznik praw obywatelskich (RPO) skierował do SN siedem skarg nadzwyczajnych. Dziś Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpatrzy ostatnią z nich. Wniosek rzecznika, podobnie jak w pierwszej skierowanej do SN skardze, dotyczy wyeliminowania jednego z dwóch sprzecznych orzeczeń w sprawie spadkowej.

Skomplikowane spadki

– Spraw, w których były wydane sprzeczne ze sobą prawomocne postanowienia o stwierdzenie nabycia spadku po tej samej osobie inaczej określające krąg spadkobierców, jest więcej. To problem systemowy – mówi Kamila Dołowska, dyrektorka biura prawa cywilnego w biurze RPO.
W innej sprawie, która wpłynęła do RPO, sąd na podstawie testamentu po zmarłej matce w 1995 r. przyznał w całości spadek synowi. W 2017 r. do sądu zgłosili się jednak inni spadkobiercy i na podstawie przepisów ogólnych sąd podzielił majątek pomiędzy męża, córkę i dwóch synów. Ponieważ ostatnie orzeczenie było stosunkowo świeże, RPO nie musiał kierować skargi nadzwyczajnej, wystarczyła skarga na wznowienie postępowania. W wielu starych sprawach, w których doszło do wydania sprzecznych orzeczeń, nie da się jednak wyprostować stanu prawnego bez skargi nadzwyczajnej.

Decyzja rzecznika

Mimo to prof. Adam Bodnar podjął decyzję, że zaprzestaje kierowania dalszych skarg nadzwyczajnych do SN. Nie będzie tego robił do czasu rozstrzygnięcia kwestii prejudycjalnych przedstawionych przez polskie sądy (w tym przez sam Sąd Najwyższy) Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
– Zagadnienia prejudycjalne dotyczą tak fundamentalnych kwestii jak prawidłowość utworzenia nowych izb w Sądzie Najwyższym, w tym Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, oraz prawidłowość powołania sędziów do tych izb. Rozstrzygnięcie tych kwestii przez TSUE będzie więc miało zasadnicze znaczenie z punktu widzenia ważności postępowania przed tymi izbami – tłumaczy Anna Kabulska z Biura RPO.

Kwadratura koła

Z jednej strony trudno dziwić się ostrożności procesowej RPO, który nie chce, aby postępowania zmierzające do naprawienia po latach nieprawidłowych ostatecznych decyzji sądów prowadziły do wydawania rozstrzygnięć, które… też mogą nie być ostateczne. Z drugiej, są wątpliwości, czy ewentualne stwierdzenie przez TSUE wadliwości obsadzenia Krajowej Rady Sądownictwa automatycznie przesądzałoby o wadliwości procedury wyłaniania sędziego przez ten organ, a w konsekwencji o wadliwości samych rozstrzygnięć.
– Sprawa nie jest prosta. Choć powoływanie sędziów jest prerogatywą prezydencką, nie konwaliduje ono wadliwości całej procedury. Nie jest też jednak tak, że orzeczenia wydane przez sądy obsadzone wadliwie powołanymi sędziami automatycznie znikają z obrotu prawnego – mówi prof. Maciej Gutowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Tłumaczy, że nawet na gruncie koncepcji tzw. orzeczeń nieistniejących pewność obrotu wymaga wyeliminowania takiego orzeczenia przez sąd we właściwym trybie, czyli wznowienia postępowania.
– Wydaje się zatem, że pogląd o automatycznej nieważności wszystkich orzeczeń wydanych przez sądy obsadzone przez KRS w wadliwym składzie jest uproszczeniem. Decyzja RPO zmierza zatem do ograniczenia liczby potencjalnych procesów o wznowienie postępowania w przypadku ewentualnego orzeczenia TSUE niepomyślnego dla KRS – dodaje prawnik.
Ryzyko wznowienia postępowania istnieje zwłaszcza w sprawach cywilnych. Jeśli na przykład w wyniku rozpoznania skargi RPO sąd uchyli jedno z orzeczeń w opisywanych wcześniej sprawach spadkowych, istnieje ryzyko, że strona, która na takim rozstrzygnięciu straci, po orzeczeniu TSUE będzie chciała wyrok SN podważyć.

Wnioski wciąż płyną

Wstrzymanie kierowania skarg nadzwyczajnych do SN nie oznacza oczywiście, że RPO zaniechał badania wniosków od obywateli. Osoby, które uważają, że prawomocne rozstrzygnięcie w ich sprawie było błędne, nadal mogą zwracać się do RPO o zbadanie, czy zachodzą przesłanki do skierowania skargi nadzwyczajnej. Do tej pory do RPO wpłynęło ponad 4,3 tys. takich wniosków.
– Dotyczą one spraw spadkowych i gospodarczych oraz z zakresu aktów stanu cywilnego. Dominują sprawy cywilne, w których ze względu na wartość przedmiotu sporu wyłączona była możliwość złożenia przez strony skargi kasacyjnej do SN – mówi Anna Kabulska.
Przypomina przy okazji, że w przeciwieństwie do prokuratora generalnego (PG) rzecznik nie otrzymał z bud żetu pieniędzy na rozpoznawanie wpływających do niego wniosków o złożenie skargi nadzwyczajnej. A to spowalnia pracę Biura Rzecznika.

PG nadal składa skargi

Skierowanie pytań prejudycjalnych do TSUE nie wpłynęło natomiast na postępowanie innego organu, za pośrednictwem którego obywatele mogą składać wnioski o wniesienie skargi nadzwyczajnej – czyli prokuratora generalnego.
– Ustawa z 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym przyznała kompetencje m.in. prokuratorowi generalnemu do wniesienia skargi nadzwyczajnej, która to kompetencja jest realizowana – informuje biuro prasowe PG.
Do tej pory w Prokuraturze Krajowej zarejestrowano ponad 4,6 tys. wniosków o wywiedzenie przez PG skargi nadzwyczajnej.