Premier Słowacji Igor Matovicz powiedział w piątek, że nie chce zrezygnować z zakupu rosyjskiej szczepionki Sputnik V. Na sprowadzenie tego preparatu, który nie jest zatwierdzony przez Europejską Agencję Leków (EMA), nie zgadza się najmniejsza z czterech partii koalicyjnych Dla Ludzi.

„Nie chcę rezygnować z tej walki. Jestem gotów walczyć do końca” – oświadczył na specjalnej konferencji prasowej premier. Dodał, że Słowacja, która ma 5 milionów mieszkańców może otrzymać do końca czerwca dwa miliony rosyjskiej szczepionki.

Słowacki premier powiedział, że Sputnik V jest bezpiecznym i dobrym preparatem, a on sam bez wahania dałby się nim zaszczepić.

Propozycja zakupu Sputnika V została zablokowana przez najmniejszą z czterech partii tworzących koalicję rządzącą Dla Ludzi, którą założył w 2019 roku były prezydent Andrej Kiska.

On sam, z uwagi na zły stan zdrowia, wycofał się z polityki, a partią kieruje wicepremier Veronika Remiszova, która uważa, że nie można zaakceptować sprowadzenia szczepionki niezarejestrowanej przez EMA.

Veronika Remiszowa dodała, że minister zdrowia Marek Krajczi może zgodzić się na użycie Sputnika V, ale to on będzie wówczas odpowiedzialny za skutki takiej decyzji.

Premier Matovicz powiedział, że Sputnik V jest potrzebny w związku z brakiem szczepionek zatwierdzonych przez EMA.

Na Słowacji przynajmniej pierwszą dawką zaszczepiło się przeciw Covid-19 około 256 tys. osób, czyli mniej niż 5 proc. proc. populacji.

Premier, powołując się na badania przeprowadzone przez ośrodek badawczy AKO, oznajmił, że rosyjską szczepionką chciałoby się zaszczepić około 300 tys. osób, a sprowadzenie do kraju Sputnika V zwiększyłoby odsetek Słowaków chcących się zaszczepić z 68,2 proc. do 73,4 proc.

W pytaniu, jakie zadała sondażownia AKO, nie było informacji, że rosyjska szczepionka nie została zaaprobowana przez EMA.