We wtorek, w pierwszym dniu procesu o impeachment byłego prezydenta Donalda Trumpa Senat zadecydował, że procedura jest zgodna z konstytucją Stanów Zjednoczonych i postępowanie będzie kontynuowane. Senatorzy opowiedzieli się za tym w głosowaniu w stosunku 56:44.

Do Demokratów przyłączyło się sześciu Republikanów w tym senator z Alaski polskiego pochodzenia Lisa Murkowski. Republikańscy przeciwnicy impeachmentu argumentowali, że ponieważ Trump nie sprawuje już urzędu prezydenta proces impeachmentu będzie niezgodny z konstytucją.

Głosowanie poprzedziły wystąpienia demokratycznych kongresmenów z Izby Reprezentantów USA pełniących w procesie funkcję oskarżycieli, tzw. menedżerów impeachmentu. Po nich przemawiali prawnicy z zespołu broniącego byłego prezydenta.

„Prezydenci nie mogą rozpalać powstania w ostatnich tygodniach, a potem odejść, jakby nic się nie stało” – mówił m.in. Demokrata Joe Neguse przypominając, że był w czasie szturmu 6 stycznia na Kapitolu.

„Jak każdy z was, zostałem ewakuowany, kiedy agresywny tłum zaatakował bramy Kapitolu. To, czego doświadczyliśmy tamtego dnia, co przeżyliśmy tamtego dnia, czego nasz kraj doświadczył tego dnia, jest najgorszym koszmarem twórców Konstytucji, koszmarem który stał się rzeczywistością” – przekonywał Neguse.

Przytaczał opinie zarówno Ojców Założycieli Stanów zjednoczonych jak też ekspertów prawa konstytucyjnego mających uzasadnić legalność impeachmentu.

Oskarżyciel David N. Cicilline nawiązał do tweetów Trumpa w dniu wtargnięcia tłumu do gmachu Kongresu.

„Prezydent Stanów Zjednoczonych stanął po stronie powstańców. (…) Powiedział im: +Zapamiętacie ten dzień na zawsze+ w kilka godzin po tym, jak szli przez te pomieszczenia, chcąc zabić wiceprezydenta Pence'a, przewodniczącą Izby (Reprezentantów) i każdego z nas, na kogo mogli natrafić” – powiedział Cicilline.

Kolejny mówca Jamie Raskin uderzył w osobisty ton akcentując, że w czasie ataku 6 stycznia w gmachu Kongresu byli jego córka i zięć do których nie mógł dotrzeć. Opowiadał o taranowaniu drzwi, torturowaniu i znęcaniu się nad funkcjonariuszami policji Kapitolu.

„Senatorowie, to nie może być nasza przyszłość. (…) To nie może być przyszłość Ameryki” - apelował.

W opinii obrońców Trumpa nie powinien on podlegać procesowi impeachmentu, ponieważ nie zasiada już w Białym Domu. Wskazywali też na prawo do wolności słowa.

Bruce L. Castor Jr. przyznał, że Trump przegrał wybory. Jego zdaniem były prezydent nie powinien być jednak karany za „przemówienie polityczne”, w którym – jak ocenił – nie podżegał do powstania.

„Prezydenta Trumpa już nie ma. (…) Cel Konstytucji został osiągnięty. Usunęli go wyborcy. (…) Jeśli ludzie dopuszczają się aktów bezprawia w wyniku ich przekonań i przekraczają granice, powinni zostać pozbawieni wolności” - akcentował.

Adwokat Trumpa David Schoen oskarżył menedżerów impeachmentu o stosowanie czysto partyjnej retoryki wiodącej do dalszego podziału kraju, a także uprawianie rodzaju „krwawego sportu”. Demonstrował nagrania wideo na których Demokraci od lat wzywali do impeachmentu Trumpa.

„Ten proces rozerwie kraj na strzępy, być może tak, jak widzieliśmy tylko raz w naszej historii” – zarzucał antagonistom nawiązując do Wojny Secesyjnej z lat 1861 - 1865.

Proces impeachmentu byłego prezydenta będzie kontynuowany w środę od południa czasu lokalnego.