Próby rozwiązania problemu niewystarczających dostaw szczepionek podejmowane przez Komisję Europejską nie przyniosły spodziewanych rezultatów, a przy okazji wywołały kolejne problemy. I pytania, czy kierująca tą instytucją Ursula von der Leyen potrafi skutecznie poradzić sobie z kryzysem.

W odpowiedzi na zapowiedziane przez szwedzko-brytyjski koncern AstraZeneca opóźnienia w dostawach szczepionek do UE Bruksela podjęła negocjacje z przedstawicielami koncernu. Po serii rozmów trwających od zeszłego weekendu udało się przekonać producenta do zrealizowania połowy dostaw, do jakich według KE się on zobowiązał w I kw. tego roku. Von der Leyen ogłosiła przedwczoraj dodatkowe 9 mln dawek. Oznacza to, że do 27 krajów łącznie w pierwszych trzech miesiącach tego roku trafi 40 mln szczepionek od AstraZeneki. Szefowa KE próbowała zrekompensować niedobór preparatu od tego producenta, ogłaszając wczoraj dodatkowe zaopatrzenie od koncernów Pfizer i BioNTech na II kw. w liczbie 75 mln dawek. Jak jednak odnotował Reuters, to powtórzenie zapowiedzi z początku stycznia, kiedy KE podpisała dodatkową, drugą umowę z obiema firmami.
Po drugie, kiedy Komisja Europejska i koncern AstraZeneca nie mogły dojść do porozumienia, obie strony zgodziły się pokazać umowę na rezerwację szczepionek. Bruksela udowodniła co prawda, że ma rację, twierdząc, iż szwedzko-brytyjski koncern nie może obniżać dostaw wyłącznie do UE, utrzymując takie samo zaopatrzenie do Wielkiej Brytanii. Ale biorąc nawet to pod uwagę, nie do końca wiadomo, ile sztuk preparatu producent powinien dostarczyć do UE np. w I kw. – Trudno mi naprawdę nazwać ten liczący 42 strony dokument kontraktem. Jest to raczej deklaracja dobrych intencji – komentował wczoraj szef komisji budżetowej w Parlamencie Europejskim Johan Van Overtveldt. Sandra Gallina, szefowa dyrekcji zajmującej się zdrowiem w KE, tłumaczyła, że w czasie, kiedy negocjowano umowy z koncernami farmaceutycznymi, nie było jeszcze pewne, czy i kiedy prace nad szczepionkami przyniosą efekt. Jak dodała, szukano dobrych warunków finansowych, bo chodziło o publiczne pieniądze.
Próbując mieć większą kontrolę nad szczepionkami, KE wprowadziła w piątek nadzór nad ich wywozem poza granice UE. Ten ruch miał jednak niespodziewany skutek uboczny związany z brexitem. Bruksela zdecydowała się na przywrócenie granicy lądowej pomiędzy Irlandią a Irlandią Północną. Taką możliwość przewiduje protokół w tej sprawie, ale politycznie jest ona mocno kontrowersyjna. Po głosach oburzenia z Londynu, Belfastu i Dublina Komisja wycofała się z tego kroku, a na wczorajszym briefingu rzecznik KE skomentował to słowami: „Tylko papież jest nieomylny”.