Kilka tysięcy uciekinierów ze zniszczonego przez huragany Hondurasu zmierza w stronę meksykańsko-amerykańskiej granicy. Ich przybycie będzie pierwszym humanitarnym wyzwaniem dla Joego Bidena, który jutro zostanie zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Jego poprzednik Donald Trump bezceremonialnie rozwiązywał kryzysy uchodźcze, a największą krytykę wywoływało oddzielanie dzieci od rodziców.
W listopadzie 2020 r. Amerykę Środkową nawiedziły dwa gwałtowne huragany „Eta” i „Iota”. Szczególnie mocno ucierpiał Honduras, w którym skutki wiatru odczuły 4 mln ludzi, w tym 2,5 mln, które w środku pandemii straciły dostęp do lekarza.
Niektórzy wybrali emigrację, choć droga przez Gwatemalę i Meksyk jest długa i niebezpieczna; w niedzielę kilkaset osób zostało zaatakowanych na szlaku przez gwatemalskich żołnierzy. Tymczasem Biden przygotowuje się do zbliżającej się inauguracji. Szykują się też struktury siłowe, a Waszyngton po niedawnym szturmie zwolenników Trumpa na Kapitol przypomina oblężoną twierdzę.
Amerykańskie media spekulują, kogo odchodzący prezydent zamierza ułaskawić dzisiaj, ostatniego pełnego dnia swojej kadencji. Reuters pisał wczoraj, że na liście kandydatów do aktu łaski jest ponad 100 osób, jednak nie ma na niej samego Trumpa. Dotychczasowego szefa państwa nie będzie na zaprzysiężeniu Bidena, a środę spędzi w swojej florydzkiej rezydencji Mar-a-Lago. ©℗