Norweski rząd zdecydował w poniedziałek o poluzowaniu obowiązujących od początku stycznia surowych restrykcji koronawirusowych. Norwegowie będą mogli od środy m.in. przyjmować do pięciu gości w swoich domach.

Możliwe będzie również spotykanie się w gronie 10 osób podczas prywatnych spotkań w pomieszczeniach oraz do 20 osób na powietrzu. Dzieci i młodzieży ponownie zezwolono uczęszczać na zajęcia sportowe.

"W Norwegii udało nam się utrzymać wskaźniki zakażeń na niższym poziomie, niż w wielu innych krajach. Nadal mamy kontrolę nad rozwojem infekcji, ale nie mamy gwarancji, że to się utrzyma" - oświadczyła premier Norwegii Erna Solberg.

Z powodu dużej niepewności prognoz epidemicznych rząd nie zdecydował się na przywrócenie możliwości sprzedaży alkoholu w lokalach gastronomicznych. Zniesienie prohibicji zostanie rozważone w przyszłym tygodniu.

Wbrew opinii Norweskiej Dyrekcji ds. Zdrowia rząd nie wprowadził zakazu wjazdu pracowników z tzw. krajów czerwonych, o dużej liczbie zakażeń, w tym z Polski. "Nasze społeczeństwo jest zależne od siły roboczej z zagranicy" - przekonywała Solberg.

Od poniedziałku wszyscy przyjeżdżający do Norwegii zobowiązani są na granicy do poddania się testom na obecność koronawirusa. Dotychczas podróżni mogli alternatywnie przebadać się w ciągu 24 godzin w miejscu docelowego zakwaterowania. Jak poinformowano, na testowanie przyjezdnych nie jest gotowe jeszcze jedynie przejście drogowe w Svinesund między Szwecją a Norwegią.

Surowsze restrykcje zostały utrzymane w Stavanger w południowo-zachodniej Norwegii, gdzie wciąż notuje się zwiększoną liczbę infekcji.

W Norwegii wykonano dotychczas 1,3 mln testów, u 58 tys. osób potwierdzono obecność koronawirusa, a 517 osób zmarło w związku z Covid-19. Średnia dzienna rejestrowanych zakażeń spadła od początku stycznia z 700 do ok. 500.