Federalna Służba Więzienna (FSIN) Rosji ma obowiązek podjęcia wszelkich działań w celu zatrzymania "przestępcy Aleksieja Nawalnego" przed zapadnięciem decyzji sądu o zamianie kary w zawieszeniu na odbycie kary – poinformowała ta instytucja w oświadczeniu w czwartek.

Jak wyjaśniono w oświadczeniu, służba więzienna jest zobowiązana do zatrzymania Nawalnego, „biorąc pod uwagę wskazane fakty uporczywego łamania prawa, kierując się zasadą nieodwracalności odpowiedzialności i wymogami przepisów, równych dla wszystkich bez wyjątku obywateli Rosji”. Komunikat FSIN został opublikowany „w związku z materiałami w mediach i pytaniami dziennikarzy o status skazanego Nawalnego A.”

W komunikacie FSIN jest mowa o tym, że Nawalny „systematycznie i niejednokrotnie” nie stawił się we FSIN w celu rejestracji, wymaganej przez warunki okresu próbnego kary w zawieszeniu. Przyznano, że instytucja ta jest świadoma, że przebywał on na leczeniu, wskazano jednak, że nie zgłaszał się również po wyjściu ze szpitala. Nawalny nie przedstawił zaświadczenia ze szpitala, a rehabilitacja nie jest, zdaniem organów więziennych, powodem, by nie stawić się w celu rejestracji.

W oświadczeniu potwierdzono również informację, podaną wcześniej przez media, że od 29 grudnia Nawalny jest w Rosji poszukiwany listem gończym.

12 stycznia FSIN zwróciła się do sądu w Moskwie z wnioskiem, by karę w zawieszeniu, na którą Nawalny został skazany w 2014 roku, zastąpić wykonaniem kary, a więc odbywaniem wyroku w kolonii karnej.

Pomimo tych działań, wskazujących, że Nawalnemu grozi w Rosji zatrzymanie i więzienie, opozycjonista zapowiedział, że 17 stycznia przybędzie do kraju. Obecnie przebywa w Berlinie, gdzie odbywał leczenie i rekonwalescencję po próbie otrucia, o którą oskarża władze Rosji.

Nawalny znalazł się w Niemczech w sierpniu 2020 roku, gdy na prośbę rodziny wywieziono go ze szpitala w Omsku na Syberii. W syberyjskim szpitalu znalazł się po tym, jak stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy; piloci lądowali awaryjnie w Omsku i z lotniska przewieziono go do szpitala. Lekarze w Omsku nie dopatrzyli się śladów trucizny w organizmie Nawalnego. Natomiast według władz niemieckich zidentyfikowano bojowy środek trujący, należący do grupy tzw. Nowiczoków - trucizn opracowanych przez chemików jeszcze w ZSRR.

Opozycjonista uważa, że za próbą jego otrucia stały władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin. W grudniu 2020 roku dwa portale śledcze, Bellingcat i The Insider, opublikowały materiał, w którym oceniały, że próba otrucia była operacją przeprowadzoną przez grupę specjalną złożoną z funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

29 grudnia Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej ogłosił, że wobec Nawalnego wszczęto nową sprawę karną. Dotyczy ona domniemanego sprzeniewierzenia datków ofiarowanych na założoną przez opozycjonistę Fundację Walki z Korupcją.