Burmistrz chorwackiego miasta Petrinja Darinko Dumbović, gdzie we wtorek miało miejsce trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,3, poinformował o śmierci 13-letniej dziewczyny. - Miasto jest zniszczone, to katastrofa. Potrzebujemy pomocy - oświadczył.

"To jest jak Hiroszima, nie ma połowy miasta. W jednej sekundzie miasto zaczęło się walić, zniknęło - mówił Dumbović w wypowiedzi dla dziennika +24sata+. - Stoję przed martwą dziewczyną, która nie przeżyła trzęsienia, czekamy na pomoc".

"Miasto jest zniszczone, nie można w nim mieszkać. Katastrofa, matki płaczą za swoimi dziećmi, nie wiemy, co się dzieje w przedszkolach. Potrzebujemy pomocy, potrzebujemy pogotowia ratunkowego" - apelował.

"Spadła na nią część domu, ratowałem ją, żyła jeszcze prawie 40 minut - mówił o zmarłej dziewczynie jeden z mieszkańców miasta. - Znałem ją, ktoś powinien odpowiedzieć za tę śmierć. Karetka pogotowia przyjechała po 40 minutach, było już za późno. Ta dziewczyna pięć dni temu skończyła 13 lat".

Według chorwackiej prasy wstrząs wystąpił w odległości 3 km od liczącego ponad 15 tys. mieszkańców miasta Petrinja, 47 km na południe od Zagrzebia. Na miejscu pojawili się przywódcy Chorwacji: prezydent - Zoran Milanović i premier - Andrej Plenković. Szef rządu, zwracając się do mieszkańców miasta i lokalnych władz, obiecał niezbędną pomoc.

"Mamy informacje, że jedna dziewczyna zginęła. Na razie nie mamy innych informacji o ewentualnych ofiarach. Na miejscu jest już wojsko, na szczęście w Petrinji są koszary. Jest coraz więcej karetek pogotowia, ze Splitu przyjadą dodatkowe oddziały policji" - mówił premier.

Publikowane w mediach społecznościowych materiały wideo z Petrinji pokazują znaczne zniszczenia, w tym zawalone dachy budynków, zniszczone samochody, przerażonych i zrozpaczonych ludzi. Według lokalnych władz zniszczona jest duża część centrum miasta. Filmy pokazują m.in. ratowników wyciągających spod gruzów okaleczonych, ale żywych ludzi.

"Odbudujemy wszystko. Na razie będziemy musieli znaleźć alternatywne zakwaterowanie, bowiem część mieszkańców miasta będziemy musieli usunąć stąd ze względu na niebezpieczeństwo. Wiem, że to tragedia" - dodał chorwacki premier.

Wyraźnie poruszony tragedią był prezydent Milanović. "To okropne" - powiedział. "Stracone jest życie jednego dziecka. W zeszłym roku silne trzęsienie ziemi miało miejsce w Durres w Albanii, mam nadzieję, że tu nie będzie tak wielu zabitych. Ale jedno życie to już dużo" - mówił szef państwa i także zapewnił o państwowej pomocy przy odbudowywaniu miasta.

Wyrazy współczucia wyrazili szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. "Uważnie śledzimy sytuację po niszczycielskim trzęsieniu ziemi. Nasze myśli kierują się w stronę rannych i pracowników pierwszej linii. W tym trudnym czasie Unia Europejska oferuje pełne wsparcie i pomoc mieszkańcom Chorwacji i premierowi Plenkoviciowi" - napisał Michel na Twitterze.

Pomoc obiecali także premier i prezydent Słowenii - Janez Jansza i Borut Pahor. W ich kraju w związku z trzęsieniem zapobiegawczo wstrzymano prace elektrowni atomowej w Krszku na południowym wschodzie. "Elektrownia jest w trybie bezpiecznym bez żadnych konsekwencji dla środowiska. Wszystkie systemy działają normalnie. Przeprowadzimy systematyczne kontrole urządzeń i systemów oraz zaplanujemy powrót do eksploatacji w ciągu 24 godzin" - poinformował dyrektor elektrowni Stane Rozman.

Wstrząsy były odczuwalne w całej Chorwacji, a także daleko poza jej granicami. O chwianiu się budynków donoszą mieszkańcy Budapesztu i Wiednia. Według danych USGS wstrząsy były odczuwalne na Węgrzech, w Austrii, w południowych Niemczech, Bośni i Hercegowinie, Słowenii i Serbii, a także w dużej części Włoch, od Bolzano na północy po Neapol na południu.