Obowiązujące od niedzielnego wieczora zawieszenie broni między Izraelem a Palestyńskim Islamskim Dżihadem jest przestrzegane - informują w poniedziałek rano media. Od piątku Izrael prowadził naloty na Strefę Gazy wymierzone w bojowników Islamskiego Dżihadu, organizacja odpowiadała wystrzeliwaniem rakiet na teren państwa żydowskiego.

Wynegocjowane za pośrednictwem Egiptu zawieszenie broni obowiązuje od godz. 23.30 czasu lokalnego w niedzielę (godz. 22.30 w Polsce). Około tej godziny słychać było jeszcze pojedyncze strzały, które później ucichły - przekazała BBC. Izrael i Islamski Dżihad poinformowały o zawarciu umowy w osobnych komunikatach.

W poniedziałek rano przez przejście graniczne między Izraelem a Strefą Gazy przejechały cysterny z paliwem; granica była zamknięta od wtorku - relacjonuje AFP. Paliwo jest przeznaczone dla jedynej elektrowni w Gazie, która z powodu braku oleju napędowego przestała pracować w sobotę. Niezbędny do jej działania surowiec transportowany jest tylko z Izraela.

Dalsze zamknięcie elektrowni groziłoby zakłóceniem pracy palestyńskich szpitali, w których leczone są setki ofiar izraelskich nalotów, dlatego początkowo strony negocjowały przerwę w walkach z powodów humanitarnych, ale szybko zgodzono się na ogólne zawieszenie broni - pisze izraelski dziennik "Haarec". Dodaje, że izraelskie władze wojskowe i cywilne "raczej optymistycznie" podchodzą do dalszego przestrzegania rozejmu.

Izrael rozpoczął operację przeciwko Islamskiemu Dżihadowi w piątek, określając ją jako atak wyprzedzający, ponieważ organizacja od wtorku, 2 sierpnia zapowiadała odwet za aresztowanie 1 sierpnia w Dżeninie, na północy Zachodniego Brzegu Jordanu, jego przywódcy w Strefie Gazy Bassama Saadiego.

W izraelskim ostrzale w piątek zginął Taisir al-Dżabari, odpowiedzialny za kierowanie działaniami grupy na północy Strefy Gazy, w sobotę - Chaled Mansur, dowódca Islamskiego Dżihadu na południu Strefy.

Islamski Dżihad, uznawany przez Izrael, USA i UE za organizację terrorystyczną, odpowiedział wystrzeliwaniem rakiet na teren Izraela. Według izraelskiego wojska, przez 55 godzin palestyńscy bojownicy wystrzelili 1100 pocisków, z których 200 nie zdołało wylecieć poza Strefę Gazy, a 380 zostało przechwyconych przez system przeciwrakietowy Żelazna Kopuła.

Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy poinformowało, że w izraelskich nalotach zginęły 44 osoby, w tym 15 dzieci, a 360 mieszkańców zostało rannych. Dodano, że w atakach zniszczono całe budynki.

Premier Izraela Jair Lapid przekazał w niedzielę, że wojsko zabiło ok. 15 bojowników. Rzecznik prasowy Sił Obronnych Izraela generał Ran Koczaw powiedział w poniedziałek, że w izraelskich nalotach zginęło 11 palestyńskich cywilów, w tym żony bojowników Islamskiego Dżihadu. Dodał, że kolejnych 15 cywilów zginęło z powodu nieudanych ataków rakietowych palestyńskich bojowników.

Odpalane z Gazy rakiety zagrażały dużej części południowego Izraela, kierujące ludzi do schronów alarmy ogłaszano m.in. w Tel Awiwie, Jerozolimie i Aszkelonie. Według służb medycznych, w wyniku ostrzałów w Izraelu trzy osoby zostały ranne - pisze AFP.

Granica między Izraelem a zamieszkałą przez 2,3 mln Palestyńczyków i rządzoną przez Hamas Strefą Gazy była w dużej mierze spokojna od maja 2021 roku. Podczas 11 dni zaciekłych walk między Izraelem a Hamasem zginęło wówczas co najmniej 250 osób w Strefie Gazy i 13 w Izraelu. Wspierany przez Iran Islamski Dżihad ma mniej bojowników niż Hamas, mniej też wiadomo na temat arsenału, którym dysponuje - zaznacza agencja AP.