„Udomowienie usług społecznych i zdrowotnych na rzecz niezależnego i bezpiecznego życia. Strategia deinstytucjonalizacji” kontra „Strategia na rzecz godnego życia”. Dwa projekty, dwie wizje opieki.

Mówią o sprawie kluczowej z perspektywy starzejącego się społeczeństwa. Okazało się jednak, że skonfliktowały część środowiska i stały się dowodem na istnienie, dyplomatycznie mówiąc, niejasnej sytuacji w samym resorcie rodziny. Choć oba tam powstawały. Jeden firmował wiceminister Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. Drugi ogłosił wiceminister StanisławSzwed.
„Projekt Strategii przygotowany przez zespół pod moim kierownictwem przewidywał dokładny plan rozwiązania problemu, jakim są instytucjonalne formy opieki, a zwłaszcza domy pomocy społecznej. Niestety, w tej materii koncepcja moja i pani minister zasadniczo się różnią” – napisał na Twitterze PawełWdówik.
Były podejrzenia, że ministerstwo wystraszyło się zwolnień pracowników, m.in. w DPS-ach. I chcąc ratować miejsca pracy, zmieniło znacznie założenia strategii. Jednak dyrektorzy placówek odnoszą się do tego z dystansem. – Nie jesteśmy lobby z siłą przebicia – ucinają w rozmowach z DGP. Ale porównanie dwóch dokumentów każe sugerować, że właśnie moratorium na tworzenie nowych placówek, niezbędne przy deinstytucjonalizacji, musiało być kością niezgody. Mimo że min. Wdówik deklarował, że ma pomysł na zagospodarowanie pracowników, choćby przy innych usługach świadczonych w społecznościlokalnej.
Prace nad „strategią Wdówika” zainicjowała w lutym 2020 r. konferencja zorganizowana przez resort rodziny. Trwały do grudnia 2020 r. w grupach roboczych dotyczących: osób z niepełnosprawnościami, z zaburzeniami psychicznymi, starszych, rodzin, dzieci i młodzieży, w tym z pieczy zastępczej, a także osóbbezdomnych.
Impulsem był też projekt rozporządzenia Parlamentu Europejskiego ustanawiającego wspólne przepisy dotyczące Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego Plus, Funduszu Spójności i Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego. Dokument wskazuje, że warunkiem wstępnym korzystania ze środków unijnych w okresie 2021–2027 jest posiadanie m.in.: krajowych ram strategicznych polityki na rzecz włączenia społecznego i walki z ubóstwem, obejmujących też przejście od opieki instytucjonalnej dośrodowiskowej.
W myśl dokumentu, który finalnie przepadł, od 2025 r. nie byłyby m.in. tworzone nowe DPS-y i całodobowe placówki prowadzone w ramach działalności gospodarczej dla osób przewlekle psychicznie chorych, osób dorosłych niepełnosprawnych intelektualnie, dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych intelektualnie, dla osób niepełnosprawnych fizycznie. Nowe DPS-y oraz placówki całodobowe prowadzone w ramach działalności gospodarczej nie mogłyby być większe niż dla 30 mieszkańców. DPS-y dla osób starszych oraz placówki całodobowe w ramach działalności gospodarczej nie mogłyby od 2030 r. być większe niż 100 osób, a od 2035 r. – niż 30. Istniejące miały być stopniowo zmniejszane, do limitu 60 mieszkańców w roku 2030 i do 30 – w 2035 r.
Dokument zakładał stopniowy wzrost wynagrodzeń poprzez zmianę systemu finansowania pracowników socjalnych jako zadania własnego samorządów dofinansowanego z budżetu państwa. Nowe przepisy miały pojawić się w 2023 r., a wdrożenie systemu ruszyć w 2025 r.
Drugi, obowiązujący, dokument zawiera stwierdzenie: „Autorzy europejskich wytycznych wskazują jednoznacznie, iż w żadnym z krajów Europy nie udało się osiągnąć sytuacji, w której nie istniałyby zakłady opieki całodobowej”. Mowa jest tu wprawdzie o odwróconej piramidzie, gdzie opieka rodzinna jest najważniejszym elementem, a usługi stacjonarne – najmniej istotnym. Jednak kluczowy jest czas. Dokument zawiera informację o przygotowaniu systemu usług społecznych tak, by każda osoba potrzebująca wsparcia z powodów społecznych miała zapewnione bezpieczne i niezależne funkcjonowanie w miejscu zamieszkania tak długo, jak tego pragnie, a dzieci i młodzież pozbawione opieki rodzicielskiej dostały wsparcie zbliżone do warunków rodzinnych. Ale dopiero w drugim etapie, w latach 2041–2050, pojawi się moratorium na budowę nowych instytucji opieki całodobowej i „określone w ramach czasowych likwidowanie miejsc stacjonarnej opieki całodobowej”. Wśród celów szczegółowych z kolei – skoordynowana przez gminę pomoc usługowa dla rodzin sprawujących funkcję opiekuna osób zależnych i uzawodowienie osób świadczących opiekę nad osobami zależnymi wrodzinie.
Co zaś tyczy się pieniędzy, mamy tu zdanie, że „oczywistym faktem jest to, iż finansowanie opieki długoterminowej musi zostać wsparte udziałem własnym osób korzystających z usług, a zapewnienie finansowania w ramach środków budżetowych musi zostać poparte określonymi mechanizmamifiskalnymi”.
I właśnie te zapisy wywołały emocje w środowisku. – 20-letnia perspektywa wprowadzenia pierwszego, przygotowawczego etapu to kpina z osób, których problemy są tu i teraz – mówią nasi rozmówcy. Zwracają uwagę, że brakuje oferty dla opiekunów dorosłych niepełnosprawnych. Deinstytucjonalizacja rozumiana głównie jako pozostawienie w domu rodzinnym z „uzawodowionymi” starzejącymi się rodzicami niewiele z perspektywy tych rodzin zmienia. Szczególnie że temat finansów został tu potraktowany hasłowo, bez ramczasowych.
Minister Wdówik chciał realizować wizję, która nie przystaje do polskiej rzeczywistości. Opieka długoterminowa i tak jest dziś w przeszło 80 proc. w gestii rodzin. Ci, którzy są w DPS-ach, ZOL-ach, ZPO nie trafili tam przypadkowo, ale dlatego że nie mogli liczyć na fachową pomoc w swoim środowisku – słyszymy także takie głosy. Wizja przepadła. Niech żyje nowawizja.