Odbyła się konferencja prasowa prezesa NIK Mariana Banasia, Michał Jędrzejczyk i Bogdan Skawarka, podczas której zaprezentowane zostały ustalenia kontroli NIK dot. działań wybranych podmiotów w związku z przygotowaniem wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego.

Szef NIK zaprezentował w czwartek ustalenia kontroli Izby dotyczące działań wybranych podmiotów w związku z przygotowaniem wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na 10 maja 2020 r., z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego.

Na wstępie konferencji prasowej przedstawiono nagranie z sekwencją zdarzeń dotyczących wyborów.

Z kolei Banaś mówił, że kontrolę przeprowadzono w KPRM, MSWiA, MAP oraz dwóch spółkach Skarbu Państwa - Poczcie Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Objęła ona okres od lutego do października 2020 r.

NIK negatywnie oceniła proces przygotowania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego przez wymienione przeze mnie podmioty

"W okresie od 16 kwietnia, czyli od momentu podpisania decyzji o wyborach przez pana premiera, do 9 maja jedyną uprawnioną jednostką, organem do organizowania i przygotowania wyborów na Prezydenta RP była Państwowa Komisja Wyborcza. Organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych" - oświadczył Banaś.

Jak dodał, zgodnie z art. 7 konstytucji organy państwowe działają na podstawie prawa i w granicach obowiązującego prawa.

Prezes NIK podkreślił, że decyzje w sprawie wyborów "były wydawane bardzo szybko, bez jakiejkolwiek analizy". Powiedział, że w czasie kontroli zapytano KPRM, czy przed wydaniem takich decyzji były robione jakieś szacunki - ile to będzie kosztowało; jakie będę efekty; co się stanie w przypadku, gdy nie dojdzie do głosowania.

Przypomniał, że art 44. ustawy o finansach publicznych mówi, że "wszystkie wydatki winny być być realizowane oszczędnie w ramach planu dobierania najlepszych efektów". "Tej podstawowej zasady nie przeprowadzono" - oświadczył Banaś.

Nie było podstaw prawnych do tego, żeby premier wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i PWPW związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich 10 maja ub.r.

- powiedział dyrektor Departamentu Administracji Publicznej NIK Bogdan Skwarka.

"Nie ulega wątpliwości, że na podstawie art. 11 ust. 2 tzw. ustawy covidowej prezes Rady Ministrów mógł wydawać polecenia spółkom i innym podmiotom, ale powstaje pytanie zasadnicze: czy mógł na podstawie tego przepisu wydać polecenie przygotowania do wyborów Poczcie Polskiej i PWPW? Otóż nie. Nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia związane z wykonaniem wyborów i realizacją wyborów tym dwóm podmiotom" - powiedział.

"W świetle obowiązujących przepisów prawa prezes Rady Ministrów nie mógł, nie miał podstaw do tego, żeby taką decyzję wydać" - stwierdził Skwarka.

Zadaliśmy 30 września ministrowi Dworczykowi pytanie, dlaczego przekazał prezesowi Rady Ministrów projekty decyzji, będąc w posiadaniu dwóch opinii prawnych, które negują podstawę prawną. Odpowiedzi niestety nie otrzymaliśmy

- powiedział Skwarka na konferencji prasowej.

Raport NIK dotyczy organizacji planowanych na 10 maja ub. roku wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r., która weszła w życie 9 maja - odpowiadał minister aktywów państwowych. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.

Wybory jednak nie odbyły się 10 maja. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że "brak było możliwości głosowania na kandydatów" i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca

Najważniejsza ustalenia w związku z przygotowaniem wyborów powszechnych ustalonych na 10 maja:

  • NIK negatywnie ocenia proces przygotowania wyborów z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego
  • jedyną jednostką uprawnioną do organizowania wyborów PKW
  • organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej jest nieuprawnione

Jak powiedział Bogdan Skwarka w trakcie kontroli postawione zostały pytania:

  • czy prezes Rady Ministrów miał uprawnienia do podjęcia przygotowań wyborów
  • czy KPRM prawidłowo wykonywała swoje obowiązki w zakresie organizowania wyborów
  • czy Ministerstwo Aktywów Państwowych i MSWiA prawidłowo wykonywali swoje obowiązki i zadania wynikające z przepisów prawa
  • czy działania Poczty Polskiej i PWPW były realizowane prawidłowe
Media

„Nie ulega wątpliwości, że na podstawie tak zwanej ustawy covidowej prezes Rady Ministrów mógł wydawać polecenia spółkom i innym podmiotom” – powiedział Bogdan Skwarka.

„Czy na podstawie tych przepisów można było wydać decyzję o przygotowania wyborów? Nie” - dodał.

"Poczta Polska wystąpiła o dane z rejestru PESEL. Podmiot, który mógł żądać tych danych musiał być uprawniony w myśl ustawy. W dniu w którym PWPW zażądała tych danych nie było żadnej rangi ustawowej do przekazania tych danych. Jedynym podmiotem była PKW" - powiedział Bogdan Skawarka

Jak tłumaczył to departament prawny powinien ostrzegać prezesa Rady Ministrów przed złamaniem prawa. Drugim organem, który jest do tego upoważniony jest Prokuratoria Generalna - obie instytucje dały negatywną opinię na temat działań prezesa Rady Ministrów. Departament prawny wskazywał nawet na konsekwencje, jakie Prezes Rady Ministrów może ponieść w wyniku podpisania takiej decyzji

"Dopiero 8.05 długo po podjęciu decyzji Mateusz Morawiecki zlecił Michałowi Dworczykowi przygotowanie opinii innych ekspertów" - powiedział Skwarka. Łączny koszt tych ekspertyz to ponad 149 tys. zł

Izba badała, czy premier wiedział o opiniach przygotowanych przez departament prawny KPRM i Prokuratorię Generalną w sprawie tzw. wyborów kopertowych.

"Zadaliśmy 30 września ministrowi Dworczykowi pytanie, dlaczego przekazał prezesowi Rady Ministrów projekty decyzji, będąc w posiadaniu dwóch opinii prawnych, które negują podstawę prawną. Odpowiedzi niestety nie otrzymaliśmy" - powiedział Skwarka na konferencji prasowej.

Media

Wnioski do prokuratury

NIK skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych

Zdaniem NIK nawet sytuacje nadzwyczajne, jak stan epidemii, nie mogą stanowić powodu do odstąpienia od konstytucyjnej zasady praworządności i poszukiwania rozwiązań zapewniających gospodarne wydatkowanie środków publicznych na realizację zadań państwowych

"W kolejności NIK analizuje otrzymane od jednostek odpowiedzi na przesłane do niej informacje o wynikach kontroli - w kontekście przygotowania ewentualnych zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli MAP, MSWiA oraz KPRM" - oświadczył.

"Chcę powiedzieć, że do dnia dzisiejszego jeszcze nie otrzymaliśmy stanowiska od ministra spraw wewnętrznych i administracji" - zaznaczył Banaś.

"Druzgocący raport"

"Wnioski z Raportu NIK ( wybory kopert.), KOWAL ZAWINIŁ, CYGANA POWIESILI. Decyzje podejmowali politycy, zawiadom. do prokur. na ... przedstawicieli spółek Skarbu Państwa" - skomentował konferencje prasową były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski.

Zdaniem Roberta Biedronia: "Raport NIK mówi jasno. Mateusz Morawiecki i Jacek Sasin i złamali prawo organizując #wyborykopertowe. Muszą za to odpowiedzieć. Jeśli nie w tej, to w kolejnej kadencji. O 13 przedstawię szczegóły na konferencji prasowej."

Podobnego zdania jest Szymon Hołownia, który napisał: "Druzgocące wyniki kontroli NIK. Potwierdzono liczne, rażące naruszenia fundamentalnych zasad prawnych przez rząd Morawieckiego w związku z wyborami kopertowymi. Członkowie rządu nie mogą uniknąć odpowiedzialności, a premier @MorawieckiM powinien natychmiast podać się do dymisji."

Jacek Sasin "spokojny" o raport NIK

Sasin w Programie Pierwszym Polskiego Radia był pytany o zapowiedzianą na czwartek konferencję szefa NIK Mariana Banasia i prezentację raportu Izby ws. wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym, które miały się odbyć 10 maja ubiegłym roku.

"Jestem spokojny Raport NIK ws. "wyborów kopertowych", traktuję jako pewien element sporu pomiędzy rządem a prezesem Marianem Banasiem. Jestem absolutnie przekonany, że będziemy w stanie obronić nasze stanowisko" - mówił w czwartek wicepremier Jacek Sasin.

Wicepremier podkreślił, że nie zna jeszcze raportu NIK, więc trudno się mu do niego odnosić.

"Cały czas będę twierdził, że przygotowania, które podjął rząd i te decyzje, które wydał premier Mateusz Morawiecki rok temu w sprawie wyborów, były całkowicie zgodne z prawe. Przede wszystkim zgodne z konstytucją, bo konstytucja określiła termin wyborów prezydenckich, marszałek Sejmu Elżbieta Witek te wybory zarządziła i było obowiązkiem administracji rządowej do tych wyborów doprowadzić w sytuacji nadzwyczajnej, w jakiej się znajdowaliśmy - pandemii - i konieczności dbania o zdrowie i życie obywateli" - zwrócił uwagę Sasin.

"Trzeba było podejmować działania niestandardowe w oparciu o istniejące przepisy prawa, i takie działania pan premier Mateusz Morawiecki i rząd podjęli" - dodał.

Sasin mówił ponadto, że traktuje ten raport jako "pewien element sporu pomiędzy rządem a prezesem Marianem Banasiem", ale - zaznaczył nie chce w to wnikać, ponieważ "szanuje też NIK jako instytucję".

"Jestem absolutnie przekonany, że będziemy w stanie obronić to nasze stanowisko zarówno w odniesieniu się do tego raportu NIK, jak i ewentualnie przed wszelkimi innymi forami" - dodał Sasin.

CIR: działania premiera i szefa KPRM w pełni legalne

Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja ub. r. były zgodne z prawem; premier i szef KPRM stali na straży konstytucji - oświadczyło w czwartek Centrum Informacyjne Rządu.

CIR podkreśliło w komunikacie, że działania premiera i szefa KPRM w związku z wyborami korespondencyjnymi były w pełni legalne.

"Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem – świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP" - przekazało CIR.

Jak podkreślono w komunikacie, wszelkie działania premiera i szefa jego kancelarii miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie.

"Premier nie zarządził nigdy wyborów prezydenckich ani głosowania w trybie korespondencyjnym. Celem podjętych działań było umożliwienie udziału w wyborach grupom uprawnionym, których życie i zdrowie ze względu na pandemię były zagrożone (seniorom, osobom z niepełnosprawnościami), a także przebywającym w izolacji" - podkreśliło CIR.

Chodzi o ubiegłoroczne, zaplanowane na 10 maja wybory prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Wybory ostatecznie nie odbyły się, mimo zaawansowanych przygotowań. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska. Sprawę organizacji wyborów korespondencyjnych skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli.

Wybory, które się nie odbyły

Wybory kopertowe miały odbyć się 10 maja 2020 roku. Poczta Polska zamówiła koperty, wydrukowała karty wyborcze, poniosła też koszty związane z konfekcjonowaniem (czyli pakowaniem pakietów wyborczych), transportem i magazynowaniem.

Wybory ostatecznie nie odbyły się, mimo zaawansowanych przygotowań i kosztowały 68 896 820 zł.