Klub Lewicy złoży w poniedziałek w Sejmie projekt ustawy zakładający zmianę definicji gwałtu tak, że jest nim kontakt seksualny bez uzyskanej świadomej i dobrowolnej zgody; minimalna kara za taki czyn zostaje podwyższona z dwóch do trzech lat - poinformowały posłanki Lewicy.

Nie może być tak, że trzeba być ciężko pobitym, aby udowodnić, że jest się ofiarą zgwałcenia - podkreślały.

W poniedziałek grupa posłanek i posłów Lewicy, w tym Anita Kucharska-Dziedzic, Joanna Scheuring-Wielgus, Anna Maria Żukowska, a także Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka wystąpiły na briefingu przed Halą Mirowską w Warszawie.

Kucharska-Dziedzic (Wiosna - Lewica), która prowadzi prace w Sejmie związane z projektem podkreśliła, że to nieprzypadkowe miejsce i czas - Dzień Kobiet. Jak zauważyła, tego dnia w tym miejscu kupuje się kwiaty kobietom, by uczcić ich święto.

Posłanka poinformowała, że Lewica w poniedziałek składa projekt zmian w Kodeksie karnym dotyczący definicji gwałtu. Zapisano w nim, że nieuzyskanie od innej osoby zgody na kontakt seksualny oznacza gwałt. Podkreśliła, że zgoda jest w tym przypadku kluczowa, bo "potwierdza ona autonomię osoby". Jak wskazała, jeśli nie ma świadomej, dobrowolnej zgody w kontaktach seksualnych - jest to zgwałcenie. "Tylko tak oznacza zgodę" - oświadczyła Kucharska-Dziedzic.

Według niej w projekcie zmian w Kodeksie Karnym zmieniono także nazwę rozdziału - "przestępstwa przeciw wolności seksualnej i obyczajności" na "przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i autonomii".

Jak dodała posłanka inna ważna zawarta w projekcie zmiana to podwyższenie minimalnej kary za gwałt z dwóch na trzy lata.

"Przestępstwa dzielą się na występki i zbrodnie, za które minimalna kara to trzy lata i chyba nie mamy wątpliwości, że zgwałcenie nie jest występkiem, jest zbrodnią" - podkreśliła Kucharska-Dziedzic. Zauważyła, że ofiarom pozostaje długoletnia trauma i uraz, po którym potrzebują nie tylko ukarania sprawców, ale także w wielu wypadkach bardzo długiej psychoterapii. W ocenie posłanki dzięki podwyższeniu minimalnej kary będzie mniej kar w zawieszeniu za gwałt.

"Liczymy, że w tym pięknym dniu, gdzie jest tyle piękna, tyle kwiatów, zapoczątkujemy prawdziwą zmianę w naszym kraju; nawiążemy do tradycji rycerskich i tego, że nie wolno nikogo krzywdzić. Jeśli uczymy nawet małe dzieci: +nie twoje - nie rusz; jeżeli nie masz zgody, to poproś+, to równie dobrze ta zgoda może być ważnym elementem relacji międzyludzkich w życiu intymnym dorosłych" - powiedziała posłanka.

Żukowska zwróciła uwagę, że codziennie kobiety będące ofiarami przestępstwa zgwałcenia "spotykają się murem, którego nie są w stanie przebić".

"Nie może być tak, że aby udowodnić, że jest się ofiarą zgwałcenia, trzeba być ciężko pobitym, bo to jest osobne przestępstwo - ciężki uszczerbek ciała. Nie może być tak, że jeśli nie są ciężko pobite i ranne i krew się z nich nie leje, to nic się nie stało i gwałtu nie było" - podkreśliła posłanka. Jak zaznaczyła, to szczególnie ważne w sytuacji, gdy sprawcą gwałtu często jest osoba najbliższa, także w małżeństwie.

Żukowska dodała, że zdarzają się i zgwałcenia mężczyzn, choć jest ich statystycznie mniej. Zaznaczała, że nadal prokurator i pokrzywdzony będą musieli udowodnić, że zgwałcenie miało miejsce.

Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka zauważyła, że stereotypy dotyczące gwałtu nadal są bardzo silne w społeczeństwie, a ofiary pyta się, czy były właściwie ubrane, czy piły alkohol i czy się broniły. "Nic nie usprawiedliwia gwałtu; gwałci gwałciciel" - oświadczyła.

Projekt zmiany Kodeksu karnego został przygotowany przez organizacje kobiece, pod auspicjami Fundacji Feminoteka; ma być procedowany jako projekt poselski.

W lutym w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne projektu. Wzięły w nim udział parlamentarzystki Lewicy, członkowie Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet oraz przedstawicielki organizacji kobiecych, w tym szefowa Feminoteki Joanna Piotrowska i mec. Danuta Wawrowska, która napisała wstępną wersję projektu. Uwagi do projektu można było także przesyłać przez internet.

Obecnie obowiązujący przepis w Kodeksie karnym stanowi, że do gwałtu dochodzi, gdy ktoś doprowadza do obcowania płciowego "przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". O zmianę tego zapisu apeluje m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich odwołując się do aktów prawa międzynarodowego, w tym do Konwencji przeciw przemocy wobec kobiet, proponując, by definicja gwałtu była oparta na braku zgody na współżycie, a nie na konieczności stawiania widocznego oporu.