Komisja ds. pedofilii odmówiła nam spotkania m.in. z powodu pandemii - poinformowali we wtorek posłowie KO, którzy chcieli skontrolować komisję w ramach interwencji poselskiej. Zapowiedzieli, że kontroli tej "nie odpuszczą" i wrócą do siedziby komisji w czwartek.

We wtorek posłowie Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz, Katarzyna Piekarska i Dariusz Joński udali się w ramach kontroli poselskiej do siedziby komisji ds. pedofilii. Była to kolejna próba po tym, gdy w piątek nie zostali wpuszczeni do siedziby komisji w Warszawie. Wówczas komisja tłumaczyła, że nie należy do katalogu podmiotów wskazanych w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora jako podlegających kontroli w trybie interwencji poselskiej.

We wtorek, na konferencji prasowej po opuszczeniu siedziby komisji, posłowie KO poinformowali o przebiegu wizyty.

Katarzyna Piekarska podkreśliła, że posłowie KO udali się do siedziby komisji, by uzyskać odpowiedzi na pytania skierowane do niej "kilka dni temu". Poinformowała, że z wizytą udali się po tym, jak do ich klubu dotarł mejl od władz komisji, że we wtorek będzie możliwość takiego spotkania.

Piekarska poinformowała, że we wtorek doszło do spotkania posłów KO z szefostwem komisji - przewodniczącym i wiceprzewodniczącą - na dole budynku. Według Piekarskiej połowie usłyszeli, że nie mogą kontrolować komisji, "ponieważ komisja jest niezależna" i że z komisją spotkać się może "tylko jedna osoba z przyczyn związanych z pandemią".

Piekarska relacjonowała, że posłowie w zaistniałej sytuacji dopytywali, dlaczego komisja spotyka się z policjantami, prokuratorami - "co widać na zdjęciach urzędu" - a "nie może się spotkać z trójką posłów".

Posłanka przypomniała, że wtorkowa wizyta grupy posłów KO w siedzibie komisji była już drugą wizytą. "Jesteśmy tu drugi raz, ale nie ostatni. Wrócimy tutaj w czwartek" - zapowiedziała Piekarska.

"Ta komisja konsumuje gigantyczne środki z budżetu państwa, tj. 12 mln zł (rocznie - PAP). Tym bardziej dziwi i smuci fakt, że jednym z pierwszych wniosków (komisji - PAP) był wniosek o podwyżkę wynagrodzeń dla członków komisji i jej współpracowników" - mówiła posłanka, nawiązując do informacji podanych we wtorkowej "Gazecie Wyborczej". Zadeklarowała, że posłowie KO "tej kontroli nie odpuszczą".

Dariusz Joński poinformował, że posłowie KO wysłali 18 lutego do komisji pismo z 13 pytaniami. "Nie jest prawdą, że te pytania dotyczą danych wrażliwych. (...) To jest oczywiste, ze nikt z parlamentarzystów o takie sprawy nie pyta, ale pytamy o sprawy, które dotyczą samego biura (komisji - PAP) - nie tylko o koszty i funkcjonowanie, ale ile spraw złożono do prokuratury, ile spraw dotyczy duchownych, co z tymi sprawami się stało" - mówił Joński. Dodał, że posłowie nie otrzymali odpowiedzi na te pytania.

Joński relacjonował też, że posłowie we wtorek usłyszeli od przewodniczącego komisji Błażeja Kmieciaka, że nie spotka się z posłami z uwagi na sytuację epidemiczną. Poseł - pokazując na konferencji prasowej zdjęcia - podkreślił, że "cały skład" komisji ds. pedofilii spotykał się w "ostatnim czasie" "z prokuratorem, z Komendantem Głównym Policji", a także członkowie komisji spotkali się z prezydentem Andrzejem Dudą, i wtedy "nie przeszkadzały jej ograniczenia wynikające z epidemii".

Joński również powołując się na publikację "GW" przytoczył informację, że 3 grudnia 2020 r. "tuż po rozpoczęciu funkcjonowania komisji" jej przewodniczący napisał pismo do prezydenta Andrzeja Dudy, "aby podnieść wynagrodzenia członkom komisji i zrównać ich status ze statutem sekretarza stanu". "Długo nie musieli czekać, prezydent zarządzeniem w dniu 30 grudnia przekazał decyzję o podniesieniu wynagrodzeni do kwoty 12 600 zł plus dodatki" - mówił Joński.

Joński zwrócił też uwagę, że komisja "bardzo szybko potrafiła wydać pieniądze" na wystrój swojej siedziby w "luksusowym budynku", a także na "komputery", na "kierowców i samochody służbowe", na "mieszkania służbowe". Joński podkreślił też, że posłowie sprawują "funkcje kontrolne po to, żeby sprawdzać co się dzieje z publicznymi pieniędzmi". Jednoczenie poinformował, że przewodniczący komisji ds. pedofilii takich informacji nie chce im przekazać.

"Jestem przekonany, że PiS powołał na okres siedmiu lat, bo tyle trwa kadencja, tę komisję, aby nie wykrywała ona pedofilii w Kościele (katolickim - PAP)" - ocenił Joński. Także on zapewnił, że posłowie wrócą do siedziby komisji w czwartek, a także, że będą ją kontrolować po to, by pieniądze podatników, "te 12 mln, były dobrze wydane, żeby ofiary (pedofilii - PAP) czuły się bezpiecznie i wiedziały, ze ktoś w ich sprawie coś zrobił".

Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła, że komisji ds. pedofilii do dziś "nic nie wyjaśniła, za to kosztuje nas wszystkich gigantyczne pieniądze". Wyliczyła, powołując się na informacje mediów, że na wynajem siedziby komisji z budżetu państwa jest przeznaczane 1,5 mln zł rocznie, a pensje dla członków i pracowników komisji jest przeznaczane 4,6 mln zł. Do tego - według niej - dochodzą dodatki, które mogą wynosić 1 mln zł rocznie.

"Uniemożliwiono nam, posłom, sprawdzenie, jak rzeczywiście działa komisja, jak są wydatkowane olbrzymie publiczne pieniądze, przez ta publiczną, państwową komisję" - mówiła Gasiuk-Pihowicz.

Przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii Błażej Kmieciak komentując dla PAP wtorkową próbę kontroli poselskiej, powiedział, że "komisja nie ma nic do ukrycia". "Informowaliśmy posłów, że jesteśmy otwarci na rozmowę, ale ze względu na zagrożenie epidemiczne i trwające wysłuchania ofiar przemocy zaproponowaliśmy, żeby jeden przedstawiciel posłów spotkał się z komisją. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi" - powiedział. Kmieciak przypomniał też, że komisja ds. pedofilii zgodnie z przepisami nie podlega kontroli poselskiej.

W oświadczeniu przesłanym w piątek PAP - po pierwszej wizycie posłów KO - komisja informowała, że nie należy do katalogu podmiotów wskazanych w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora jako podlegających kontroli w trybie interwencji poselskiej. "Jako organ niezależny Państwowa komisja nie pozostaje w strukturach administracji rządowej, tym bardziej samorządowej, nie jest też innym podmiotem wskazanym w art. 19 i 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora" - oświadczył urząd.

Urząd zaznaczył też, że z uwagi na zakres spraw zgłaszany do tej komisji i troskę o cześć i godność poszkodowanych, na komisji ciąży szczególny obowiązek ochrony danych tych osób.

Komisja ds. pedofilii utworzona została na mocy ustawy, która weszła w życie we wrześniu 2019 r. Nowo powołani członkowie komisji złożyli ślubowanie w lipcu 2020 r. W skład komisji wchodzi siedmiu członków reprezentujących: Sejm, Senat, prezydenta, premiera i Rzecznika Praw Dziecka.

W końcu listopada 2020 r. Państwowa Komisja ds. Pedofilii rozpoczęła przyjmowanie zgłoszeń o przypadkach przestępstwa pedofilii albo o ich ukrywaniu. Wniosek taki może złożyć każda osoba, która wie o takim przypadku. Wnioski można składać osobiście, e-mailem lub wysłać pocztą. Do zadań komisji należy też m.in. badanie spraw, które uległy przedawnieniu i wpisywanie pedofilów do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Komisja ma także możliwość monitorowania toczących się postępowań i występowanie przed sądem jako oskarżyciel posiłkowy.