Lewica apeluje do klubów opozycyjnych o poparcie projektu "ustawy ratunkowej" dekryminalizującej pomoc przy aborcji i zaprasza na piątek na spotkanie, aby rozmawiać ws. rozwiązań wokół sytuacji po publikacji październikowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

W środę po godz. 23 w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok TK z 22 października ub. roku ws. przepisów antyaborcyjnych, a w nocy w Monitorze Polskim jego uzasadnienie. TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacju wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne. Publikacja wyroku, a co za tym idzie zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych, wywołały kolejne masowe protesty.

Wiceszefowa klubu Lewicy Magdalena Biejat w poniedziałek na konferencji w Sejmie podkreślała, że obecnie "coraz więcej kobiet zostaje odprawionych z kwitkiem ze szpitali, w których dostały przed opublikowaniem wyroku skierowanie na legalną aborcję z powodu śmiertelnych wad płodu".

"Te kobiety i wszystkie te, które w ciąże jeszcze zajdą, zostały zostawione same sobie, a wraz z nimi zostali porzuceni lekarze, którzy będą teraz stawać przed dylematem, czy pomóc kobietom i narazić się w ten sposób na konsekwencje karne czy złamać swoją przysięgę Hipokratesa" - podkreślała Biejat. "To są sytuacje, w których nie powinniśmy zostawiać samych ani kobiet, ani lekarzy" - dodała.

Posłanka podkreślała, że obecnie na stole leży projekt "ustawy ratunkowej" Lewicy. "Jest to ustawa, które dekryminalizuje pomoc przy aborcji. Jest to ustawa, która tu i teraz jest w stanie pomóc lekarzom i kobietom, i jest w stanie ich wesprzeć. Dzięki tej ustawie nikt nie będzie musiał się obawiać kary więzienia za to, że będzie chciał kobietom pomóc, że będzie chciał pomóc tym, które przyjdą do lekarza czy lekarki z śmiertelną, dramatyczną wadą płodu, żeby ta decyzja mogła rzeczywiście mogła należeć do lekarza i do jego pacjentki i do nikogo więcej, ale przede wszystkim oczywiście do kobiet" - mówiła Biejat.

"Wzywamy dzisiaj do tego, żeby o tej ustawie rozmawiać, żeby rozmawiać o tym, co możemy zrobić, żeby ta ustawa została przyjęta i żeby mogła rzeczywiście choć w niewielkim stopniu złagodzić efekty wyroku Trybunału Konstytucyjnego" - apelowała wiceszefowa klubu Lewicy.

Apel wystosowała także posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. "Zwracam się w imieniu posłów i posłanek klubu Lewicy z apelem do wszystkich parlamentarzystek i wszystkich parlamentarzystów klubów opozycyjnych - zjednoczmy się! Zjednoczmy się nie przeciwko komuś, ale dla kogoś. Zjednoczmy się wokół wsparcia i pomocy kobietom, które dziś czekają na zabieg legalnej aborcji ze względu na śmiertelne, nieodwracalne wady płodu. Zjednoczmy się wokół wsparcia i pomocy dla lekarzy, którzy stają dzisiaj przed wyborem pomocy pacjentce albo odpowiedzialności karnej lub więzienia. Zjednoczmy się dla kobiet, dla których często wychodzimy na ulicę" - mówiła.

Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że spotkanie w tej sprawie miałoby się odbyć w najbliższy piątek. "Podczas tego spotkania chcemy z wami wspólnie rozmawiać o tym, co można zrobić nie za trzy lata, nie po wyborach - tylko tu i teraz" - podkreślała. "Chcemy rozmawiać o +ustawie ratunkowej+ Lewicy, ale także o waszych propozycjach na wyjście z obecnego klinczu" - dodała.

Jak dodawała, "ta rozmowa musi zostać podjęta natychmiast, nie możemy czekać do wyborów, nie możemy czekać do 2023 roku".

Posłanka Anna Maria Żukowska zwróciła się z kolei do posłów i posłanek Zjednoczonej Prawicy, aby dołączyli do rozmów ws. aborcji i poparli projekt "ustawy ratunkowej". "Wierzę, że gdzieś to sumienie spowoduje, że staniecie razem z nami, że będziecie chcieli rozwiązać te sytuację, bo nie jest to dobre dla kraju, nie jest to dobre dla Polek, nie jest to dobre dla nikogo - takie zaostrzenie przepisów, które miało miejsce z powodu tzw. wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego" - mówiła.

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym było właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co uznał TK za niekonstytucyjne.

Pozostałe dwa przypadki, w których aborcja jest nadal zgodna z prawem, to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).

Karalność aborcji wprowadza przepis art. 152 Kodeksu karnego, który przewiduje odpowiedzialność karną zarówno osoby, która za zgodą kobiety usuwa ciążę wbrew przepisom ustawy, jak i tej osoby, która udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania. Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3.